Wpis jest częścią dłuższego wyjazdu. To dokładnie trzeci dzień urlopu: Śląskie na tydzień. Tutaj znajdziesz dzień poprzedni: Śląskie 2022 – Tarnowskie Góry – znane przez Termy, a warto je znać od innej strony!
Dojazd z Tarnowskich Gór powinien zająć godzinę. Wprawdzie nawigacja może wskazać Wam drogę trochę dookoła – pomiędzy Gliwicami i Zabrzem – to moim zdaniem warto wjechać przez Chorzów. Droga, którą nawigacja sugeruje od Gliwic to tak zwana Drogowa Trasa Średnicowa (Wikipedia). Droga, którą na pewno będziemy podróżować przemieszczając się autem pomiędzy miastami aglomeracji śląskiej, ale warto dopowiedzieć coś więcej o niej. Bo z jednej strony, na Wikipedii mamy informację, że to „droga szybkiego ruchu”, a z drugiej pewnie każdy z nas kojarzy dwujezdniowe drogi pełne skrzyżowań i ograniczeń prędkości. DTŚkę opisał bym tak: dwujezdniowa droga, z reguły trzy pasy w każdą ze stron, ale bez skrzyżowań i z ograniczeniami prędkości jak na drogach krajowych. Także nie jest to jeszcze ekspresówka, ale też komfort podróży jest znacznie większy przez brak skrzyżowań, przejść dla pieszych itd.
Katowice najlepiej zwiedzać spacerem
Nowym Brutalem w twarz
Po wyjściu z hotelu naszym oczom ukazuje się dworzec. Wprawdzie nie wyróżnia się aktualnie stylem od innych dworców przy galeriach handlowych, ale warto wiedzieć co jest szczególnego w tym obiekcie. Szare betonowe kielichy sa pozostałością po poprzednim budynku, który wyburzono. Nazywany był Brutalem przez swój modernistyczny styl, ale dlaczego pozostawiono kielichy? Otóż budowla wsparta takimi wzmocnieniami miała opierać się wstrząsom górniczym. Myślę, że dobrze, że udało się zachować coś przypominającego dawny budynek.
Rynek z 2017 roku
Kiedy pojawia się szybki rozwój niewiele osób jest w stanie zaczekać, rozejrzeć się szerzej i zwrócić wystarczającą uwagę na potrzebne rzeczy, które umykają w natłoku bieżących spraw. Właśnie dlatego Katowice długo nie mogły pochwalić się centralnem placem będącym centrum życia. Droga Warszawska i położone obiekty bardziej pasowały do ulic handlowych, które też są obecne w dużych miastach, ale tamte duże miasta mają też rynki.
Projekt rozpoczęty w 2010 roku, a ukończony 7 lat później podobno odmienił centrum Katowic. Nie byłem w Katowicach wcześniej, ale aktualne rozwiązanie wydaje mi się bardzo niestandardowe. Pal licho tramwaje jeżdżace przez spore skrzyżowanie zaraz obok, ale organizacyjnie rynki kojarzą mi się z ogródkami. Tymczasem w Katowicach mamy kilka przylegających do siebie placy rozdzielonych torami tramwajowymi. Przed Teatrem Śląskim pusto, przed Urzędem Miasta – powierzchnia z fontanną, która zadowoliłaby kilkutysięczne miasteczka. Przed domem handlowym Galeria Skarbek placyk, akurat zajęty przez budki targu, który akurat był podczas naszego pobytu.
Czy jest chaos i nieład? Nie, tego powiedzieć nie można. Katowice po prostu mają coś innego. Nie mają tradycyjnego rynku, nie mają długiej ulicy z wykorzystaniem każdej bramy jak w Łodzi. Mają rozwiązanie, które sprawdza się u nich i ma swój klimat.
Ulica Warszawska w remoncie, ale wróćmy Mariacką
Przewodnik z którego korzystałem zalecał spacer ulicą Warszawską, ale odbiór nieco popsuł fakt, że trakt jest w solidnym remoncie. To bardzo szeroka ulica przy której wprawne oko doceni kilka budynków, ale znacznie ciekawiej się robi, gdy po prawej stronie dojdziemy do Kościoła Mariackiego z charakterystyczną wieżą. Właśnie do niego prowadzi równoległa do Warszwskiej – ulica Mariacka, która jest praktycznie centrum życia wieczornego. To taka poznańska Wrocławska gdzie bez problemu znajdziemy pub, klub czy jedzenie. Co ciekawe również ona jest stosunkowo młoda w tej formie – włodarze miasta dopiero w ostatniej dekadzie przenieśli ruch na nową ulicę – Mariacką Tylną – by uniknąć korków.
W drodze do Strefy Kultury – Superjednostka
Katowice i Spodek. Te dwie nazwy są nierozłączne i chyba każdy kojarzy zdjęcie budynku w chaarakterystycznym kształcie w którym odbywają się masowe imprezy. Kiedyś to był tylko Spodek zaraz obok Ronda, które stanowi ważny punkt komunikacyjny miasta. DTŚka biegnie jednak w tunelu pod rondem stąd uspokojeniu uległo to co dzieje się na powierzchni. Podczas spaceru z rynku do Spodka spójrzmy w lewo na doskonale widoczny ogromny blok. To tzw. Skomasowana Jednostka Mieszkaniowa potocznie znana jako Superjednostka. Blok o długości niecałych 200 metrów posiada 764 mieszkania, windy zatrzymują się tylko co trzy piętra, a przejścia przez blok jest możliwy tylko na trzech kondygnacjach.
Stan budynku nie zachwyca tak samo jak i wielkość. Dość powiedzieć, że na osiedlu Rusa w Poznaniu (gdzie swego czasu mieszkałem niedaleko) jest dwa razy dłuższy blok. Tyle, że… w obu tych budynkach jest podobna ilość mieszkań! Myślę, że tytułowe określenie „skomasowana” doskonalne oddaje ducha tego bloku, a kto wie – może i ina była inspiracją dla niektórych dzisiejszych deweloperów?
Spodek – Bliskie spotkania trzeciego stopnia
Pierwszym budynkiem wartym uwagi jest oczywiście Spodek. Najlepiej zobaczyć go w południe ponieważ podobno o tej porze wybrzmiewa muzyka z filmu Steven’a Spielberg’a „Bliskie spotkania trzeciego stopnia”. W pozostałych godzinach sam Spodek mniej służy mieszkańcom, a bardziej targom i innym wydarzeniom, które są organizowane nie tylko w nim, ale również na Międzynarodowe Centrum Kogresowe, które jest zaraz obok. To właśnie targowe inwestycje sprawiły, że tuż za kosmicznym budynkiem jest zielono, a Ci bardziej ciekawscy znajdą mini taras widokowy na którym wcale nie ma tłumów.
NOSPR – tym razem się nie udało
Czy Kultura ze Strefy to tylko Spodek? Nie! Korzystając z kładki idziemy w kierunku niezwykle estetycznego budynku, którego ceglane ściany mieszają się ze szkłem. To budynek Narodowej Orkiestry Symfonicznej Polskiego Radia. Na Youtubie można znaleźć kilka video z sali koncertowej, która jest w środku – ciarki mnie przeszły podczas oglądania. Niestety akurat kiedy byliśmy żaden z koncertów nie był dostępny. To jeden z punktów, które na pewno sprawią, że będę musiał wrócić do Katowic w kolejnych latach.
Muzeum Śląskie – nie warto się spieszyć
Tuż za muzycznym budynkiem zobaczymy wieżę szybową. Kopalnia w środku miasta? Kiedyś zdecydowanie bardziej normalne, dziś natomiast to miejsce Muzeum Śląskiego. Jego opis natomiast zostawiłem na wtorek, bo właśnie we wtorki zwiedzanie jest darmowe. Znajdziecie to w TYM wpisie. Z Muzeum Śląskiego udaliśmy się na coś słodkiego – Same Maszkety idealnie wpadły w plan spaceru, a do tego były na tyle dobre, że zawitaliśmy tam jeszcze w któryś z kolejnych dni.
Nikiszowiec – bez wątpienia MUSISZ odwiedzić!
Do tej pory spacerowaliśmy, ale Nikiszowiec jest oddalony o dobre kilka kilometrów w linii prostej, a dzień się nie kończył. Korzystając z zapasu czasu, całkiem dobrej pogody, niechęci do auta (z auta jako kierowca zobaczysz znacznie, znacznie mniej) postanowiłem wybrać się w podróż… komunikacją miejską. Niezawodne Jak Dojadę wskazało nam najlepszy autobus jakim mogliśmy dostać się na przystanek „Nikiszowiec Kościół„. Bilety kupione w aplikacji bankowej – plany były na dalsze podróże więc lepiej nam wyszło kupić bilety na cały dzień!
Nikiszowiec to osiedle wybudowane dla pracowników danego zakładu pracu. W kopalniach, hutach pracowały całe rodziny i magnaci przemysłowi musieli uciekać się do różnych metod zachęcania do pracy w swoich zakładach. Tak właśnie powstało najpopularniejsze osiedle Nikiszowiec oraz mniej znany Giszowiec. My skupiliśmy się na tym pierwszym, Giszowiec jest oddalony jeszcze bardziej od Katowic. By oszczędzić sobie szoku, trochę z przypadku wyszliśmy przystanek za wczesniej – Nikiszowiec Szpital. Uważam jednak, że wyszło to na dobre.
Czerwona cegła z której zbudowane są budynki, a które oparły się nieco rozwojowi miasta są wręcz przepiękne. Rynek z pocztą na ścianach której znajdziemy motywy kwiatowe to praktycznie miejsce w którym gdzie się nie odwrócimy to będziemy mieli widok jak z pocztówki. To świetne miejsce na zdjęcia, ale warto rzucić okiem na mapkę i przejść się dalej robiąc pętlę, by wrócić na rynek, przed kościół. Podczas spaceru pamiętajmy, że osiedle to powstało wiek temu, z małym haczykiem. Kiedy nie było internetu, telewizji. To było praktycznie samowystarczające miasteczko, ile życia tma musiało być!. I niezwykle dużo się z tego zachowało tylko ludzi znacznie mniej… Na tyle, że bez problemu dostrzeżemy kto jest turysta, a kto tam mieszka. Chociaż pomimo pierwszej niedzieli września, pomimo trwającej Industrady, turystów nie było specjalnie dużo poza paroma grupkami na rynku.
Muzeum Hutnictwa Cynku – Walcownia
Na obrzeżach Katowic jest jeszcze Muzeum Hutnictwa Cynku, której oferta wydała mi się warta odwiedzenia. Brali również udział w trwającym festiwalu – Industriadzie. Po dotarciu na miejsce (autobusem i spacerem – niestety dojazd od Nikiszowca jest słaby) zakupiliśmy bilety za 28PLN każdy i czekaliśmy na godzinę zbiórki. W jednej hali stoją maszyny, które miały nam być zaprezentowane, a w drugiej można było pograć w stare gry – Wormsy, Need For Speed, Counter Strike itd. Ta sala jest wykorzystywana właśnie na takie wydarzenia. Jest to o tyle ważne, że muzeum działa całkowicie samodzielnie, bez zewnętrznego wsparcia, co tłumaczy nieco cenę biletów.
Nastała nasza godzina, grupka turystów okazała się być jednak duża. Problem polegał na tym, że nasz przewodnik nie miał żadnego sprzętu nagłaśniającego, a i własne samozaparcie bardziej opierał na wiedzy niż na podniesieniu głosu, by dotrzeć do większej liczby osób, a nie tylko najbliższych. Spacer z przewodnikiem podczas którego pokazywał każdą maszynę, niektóre uruchamiał, zrodził mieszane uczucia. Z jednej strony grzeczność nakazywała docenić starania, by pamięć nie zaginęła oraz wrażenie mogły robić niektóre urządzenia. Z drugiej – brak całościowej historii, większość emocji opartych na tym, że „kiedyś ja to pracowałem, a potem przyszło nowe i mnie nie zrozumiało” oraz czas – 1,5 godziny w jednej hali to stosunkowo za dużo. Może też to wielkość grupy zrobiła swoje, bo wiem jak chociażby zwiedza się Twierdzę Poznań w Dni Twierdzy oraz samemu. Tak czy siak – uważam, że jest to raczej muzeum dla naprawdę chętnych i moim zdaniem nie warto się ruszać z centrum Katowic do niego.
Chociaż a propos dojazdu jest o tyle plusem, że 10 minut spaceru od miejsca mamy tramwaj, którym dotrzemy na katowicki rynek gdzie zakończyliśmy zwiedzanie tego dnia.
Modernistyczne Katowice
W poniedziałkowy wieczór wybraliśmy się na spacer nieco innymi uliczkami niż zwykle. Nieco wymuszeni wizytą w Żórawni (szczegóły w poście o jedzeniu TUTAJ), trochę celowo, zdecydowanie wieczór to najlepsza pora na krótki spacer. Oświetlone budynki robią wtedy naprawdę świetne wrażenie. Budynki jakie najlepiej zobaczyć kiedy są podświetlone to Archikatedra Chrystura Króla z kolumnami, które niezwykle potęgują wielkość tej budowli oraz budynek Sejmu Śląskiego. Przy tym drugim w ogóe warto się rozejrzeć, bo również okoliczne stanowią świetny przykład całkiem spójnej architektury. Modernizm nie zachwyca tak jak standardowe style – wydaje się być do bólu prosty, ale jednocześnie każdy budynek jest nieco inny. To jest fascynujące. Zwłaszcza kiedy nagle widzisz tyle budynków tworzących dzielnicę.
Nocowanie
Nocleg zabukowaliśmy korzystając z promocji Mercure Katowice Centrum (Booking.com). Wybraliśmy jednak opcje bez śniadań, by przetestować gdzie można zjeść śniadania w centrum. W następnych 4 wpisach znajdziecie 4 miejscówki na śniadania. Wracając do noclegu – przede wszystkim zwróćcie uwagę na lokalizację, jak najbliżej Mariackiej czy katowickiego rynku. To właśnie tam miasto tętni życiem i to właśnie tam będziecie wychodzić wieczorem.
Gdzie zjeść?
Byście nie musieli przeklikiwać postów z kolejnych dni wszystkie informacje o jedzeniu w Katowicach zebrałem tutaj: Śląskie 2022 – Gdzie zjeść w Katowicach?
Podsumowanie
To był zaledwie pierwszy dzień atrakcji w Katowicach. W planie był jeszcze ambitny wtorek kiedy niektóre muzea są darmowe, ale Katowice zrobiły już teraz bardzo dobre wrażenie. Mają coś swojego, niezwykle klimatycznego. Jednoczesna bliskość do wszystkiego sprawia, że w większości nie trzeba korzystać z samochodu, a to ważne w dużych miastach. Nie zapominajmy też o Nikiszowcu – tylko on jest oddalony, ale myślę, że to wyszło mu zdecydowanie na dobre!
Przejdź do następnego dnia dnia urlopu: Śląskie 2022 – Muzeum Powstań Śląskich i Gliwice
4 myśli na temat “Śląskie 2022 – Katowice – Pierwsze wrażenie podczas długiej przechadzki po mieście”