Twierdza Poznań – Część III – Dni Twierdzy Poznań 2018

Wpis jest częścią serii Twierdza Poznań, która ma na celu przybliżenie Wam aktualnej sytuacji z fortami i ich dostępnością dla turysty, który niekoniecznie musi być zaznajomiony z „turystyką forteczną”. Seria składa się z trzech wpisów:

  1. Twierdza Poznań – Część I – Dostępne codziennie
  2. Twierdza Poznań – Część II – Na własną rękę
  3. Twierdza Poznań – Część III – Dni Twierdzy Poznań 2018 (tutaj jesteś)

Z wcześniejszych moich wpisów można odnieść wrażenie, że nie przepadam za oglądaniem zabytków. Generalnie jest to prawda, ale też niepełna – uwielbiam za to odwiedzać historyczne miejsca których znaczenie nie zakończyło się z funkcjami ów budynków, ale w czasach obecnych można dopatrzyć się, w większym bądź mniejszym stopniu, wykorzystanie rozwiązań, które były pomocne w czasach świetności tych historycznych miejsc.

Do takich fundamentów dzisiejszego Poznania bez wątpienia należy wliczyć Twierdzę Poznań, która jest (jak Wikipedia mówi) zbiorem fortyfikacji z przełomu XIX oraz XX wieków, a co więcej jest jednym z największych tego systemów w Europie. Tyle z teorii ogólnej. Praktycznie to wygląda tak, że najważniejszy punkt fortyfikacji zamienił się w park Cytadelę gdzie możemy spotkać się oczywiście z murami z czerwonej cegły, muzeum militarne też tam jest nieprzypadkowo. Pozostałe 18 fortów w różnej formie przetrwało do czasów dzisiejszych – kilka z nich jest w pełni działającymi muzeami, kilka zaczęła pełnić funkcję bardziej cywilną jak magazyny czy miejsca działania firm, a kilka jest pod opieką pasjonatów, którzy udostępniają obiekty rzadziej (np. raz w miesiącu). Dlatego też prześwietną inicjatywą są Dni Twierdzy Poznań, które pozwalają ludziom za znikome pieniędze zwiedzić wiele niedostępnych na co dzień obiektów na których wiele ludzi za dzieciaka spędzało tam swój czas. Ci sami ludzie też podczas zwiedzania dodawali własne komentarze do opowieści przewodników co tym bardziej wprowadzało w klimat dość niedawnej historii miasta.

Samemu również skorzystałem z okazji i zwiedziłem przez dwa dni kilka obiektów. Warto dodać, że ogólnie miescówek jest tyle, że zwiedzenie wszystkich jest bardzo trudne pomimo tego, że transport w tym roku ułatwiały dwie linie autobusowe, które pozwalały dostać się do każdego obiektu. Osobiście jednak tradycyjnie wybrałem auto, ale należy też pamiętać, że w niektórych miejscach może być problem ze znalezieniem miejsca na zaparkowanie samochodu.

Fort VI - Kliknij, by rozwinąć

Na początek wybrałem się do Fortu VI niedaleko ulicy Luteckiej. Warto było przyjechać przed oficjalnym otwarciem, by w spokoju zaparkować auto – możliwości ograniczone na to. Ogólnie miejsce jest dostępne raz w miesiącu, szczegóły TUTAJ, ale Dni Twierdzy Poznań zostały świetnie wykorzystane przez opiekunów obiektu. Generalnie obiekt jest bez literki przy liczbie czyli jest fortem głównym (z literką są nazywane pośrednimi i są mniejsze). Jest dość duży by spędzić tam na spokojnym zwiedzaniu 30-45min, a warto też podkreślić, że oferują aplikacje mobilną na smartfony Fort Poznań (zarówno dla iOS oraz Android) co pomaga samodzielnie dowiedzieć się dużo rzeczy o obiekcie. Zwłaszcza, że przez swoją wielkość i świetne zachowanie jest popularny wśród zwiedzających podczas Dni Twierdzy Poznań. Możemy więc przejść się po wielu miejscach, które pełniły różne funkcje podczas mobilizacji – to samo w sobie jest ciekawe, ale to co było podczas tego weekendu należy docenić z osobna. Każda lokalizacja była jakoś przygotowana tematycznie – a to kuchnia, a to szpital, a to wystawa zdjęć fortyfikacji w Europie, a to bardziej mroczne klimaty. Nie zapominajmy też o obecnej grochówce wojskowej, pasjonatów przenoszących nas w czas stulecie wcześniej. Na uznanie zasługuje też wystawa zabytkowych samochodów wojskowych oraz mała rekonstrukcja. Co do ostatniego ciekawostką był fakt, że zabrano się za wojnę w Jugosławii co już mówi o bardzo niedalekiej historii. Bez wątpienia scenariusz był ciekawy pomimo tego, że samo w sobie trwało to dość krótko i nie było specjalnie widowiskowe. Warto jednak pamiętać, że na pokaz przyszło wiele rodzin z dziećmi a, że parę razy delikatnie huknęło to i owo to pojawił się też płacz najmłodszych. Uważam jednak, że było optymalnie choć oczywiście znaleźli się rodzice, którzy twierdzili, że huknęło za głośno. Cóż… jestem przekonany, że w Jugosławii baniek mydlanych zbyt wiele nie było, a Aleja Snajperów, którą przechodziliśmy to nie wynalazek popkultury czego prawdopodobnie nie do końca wszyscy rozumieją…

Na pewno jednak obiekt można uznać za kompletny podczas Dni Twierdzy Poznań – dowiemy się tam wszystkiego co powinniśmy wiedzieć jako podstawę o fortach i na pewno powinien być uwzględniony jako jeden z pierwszych do odwiedzenia.

[collapse]