Zaskakująca Września, Wystrzałowe Pyzdry i przyjemny Miłosław w jeden dzień

Wpis jest częścią z serii Powiat na Weekend, gdzie zwiedzamy województwo wielkopolskie krok po kroku i oceniamy który powiat warto polecić sobie, znajomym, a które lepiej odpuścić. Czy powiat wrzesiński należy do pierwszej grupy, czy jednak drugiej? Zapraszam do lektury!

Przygotowanie

Parafrazując klasyka – „Przed wyruszeniem w drogą należy zebrać materiały”. Co będziemy potrzebować tego dnia?

Poranne spokojne śniadanie i do auta wsiadamy tuż po godzinie 10. Podróż do pierwszego miejsca w naszym planie zajmie nam niecałą godzinę, a będzie to…

Miłosław i jego najważniejsze miejsca

Parking najłatwiej znaleźć na Placu Wiosny Ludów TUTAJ. Warto też wiedzieć, że Miłosław pojawił się już na blogu jako punkt startowy dla rowerowej wycieczki w Żerkowsko-Czeszewskim Parku Krajobrazowym.

Sporo osób może kojarzyć miasteczko Miłosław z browaru i jest to całkiem słuszny pomysł. Browar Fortuna pochodzi właśnie stąd. Niestety obiekt nie oferuje żadnej możliwości zwiedzania więc pozostawię to jako ciekawostkę bez dalszego opisu.

My zaczynamy od kościoła przy którym zostawiliśmy auto i zaczynamy lekturę lokalnego quest’a. Na początek mieliśmy jednak problem – nijak nie mogliśmy znaleźć kulawego anioła, który miał wskazać kierunek dokąd się udać! Czy Wam się udało?

My metodą prób i błędów wywnioskowaliśmy, że powinniśmy udać się na ulicę Zamkową – to ścieżka, która odchodzi od kościoła w prawo (stojąc do niego twarzą od frontu). Później poszło już gładko. Dowiedzieliśmy się nieco o jednym z budynków na tej ulicy, by lada moment przejść przez jezdnię i zobaczyć to czym się tak bardzo chlubią mieszkańcy.

To pałac, który nie tylko aktualnie spełnia dobrze aktualnie funkcje, ale też świetnie się prezentuje za sporym zielonym trawnikiem idealnym na piknik. Zwłaszcza, że na jego środku drzewa potrafią dać nieco cienia dla tych stroniących od słońca. Budynek z liczącą już 150 lat historią jest jednak wstępem, bo rundka dookoła niego wprowadza nas w całkiem przyjemny park wzdłuż pergoli, drzew i świetnie komponujących się pomostów. Białe balustrady są idealne na sesje w trochę mniej miejskim klimacie jak to było w Wolsztynie.

Quest prowadzi nas przyjemnie, bez większych przeszkód, ale weryfikuje też naszą wiedzę, bo wymaga nie tylko odczytywania. Myślę jednak, że sobie poradzicie – my dotarliśmy z przyjemnością do celu spaceru.

Wracamy do auta i nawigację teraz ustawiamy na…

Wystrzałowe Pyzdry!

Pyzdry to nadwarciańskie miasteczko, które lata świetności miało już kilkaset lat temu. Na tyle było ważne, że otrzymało tytuł miasta królewskiego, a Kazimierz Wielki zbudował zamek. Co z tego przetrwało? Co z tego warto zobaczyć? Poświęćmy nieco słów na obiektywną relację.

Przede wszystkim docenić należy porządną, współczesną stronę i motyw przewodni – https://wystrzalowepyzdry.pl/. Wiecie już dlaczego wystrzałowe? To właśnie tutaj odnotowano pierwszy przypadek użycia broni palnej na ziemiach polskich! W ślad za współczesnością mamy opis co warto zobaczyć (TUTAJ) i rzeczywiście muszę się zgodzić – to naprawdę bardzo dobry pomysł co stanowi podstawę tego bloga!

Warto również się tutaj zastanowić nad dostępnym questem dla miasta. Spacer jest oceniany na 90 minut i wydaje się być już nieco nieaktualny, pewnych danych trzeba będzie szukać w internecie. Nie prowadzi również obok muralu, który dumnie prezentuje się dla wszystkich, którzy przekraczają rzekę Wartę. Osobiście myślę, że dopóki nie będzie jakiejś nowej wersji – można posłużyć się ścieżką zaproponowaną przez lokalnych działaczy TUTAJ, a moje krótkie komentarze do miejsc znajdziecie poniżej:

  • Mural – jak wspomniałem chluba miasta i najbardziej Instagramowy punkt w mieście. Wielkość robi wrażenie, ale mnie urzekła mapa z wyjaśnieniem każdego elementu i pomysł z tą, ostatnią, najmniejszą bohaterką, musicie poznać Zosię! Przy okazji poznacie legendę miasta związaną z Kazimierzem Wielkim
  • Mozaikowe schody – drugi Instagramowy symbol miasta, który jest z pewnego punktu widzenia jakąś dawką historii, ale przez nazwę wydaje się być nieco spłyconą. Poszukajcie na schodach nie tylko kolorowych szkiełek, ale przede wszystkim historii 😉
  • Bulwar i Bar Perkoz – to niesamowite, że w Poznaniu setki czy tysiące ludzi siedzi nad Wartą metr od siebie, a w takim małym miasteczku w niedzielny dzień w Barze Perkoz były zaledwie dwa zajęte stoliki. Idealne miejsce na coś chłodnego z widokiem na rzekę i chwilowy odpoczynek
  • Okazały Rynek – Bez wątpienia duży. Na tyle, że część to parking, który był pusty jak przyjechaliśmy. To świetne miejsce na zaparkowanie auta, a sam rynek… bardziej specyficzny niż niesamowity (choć wynika to z dalszego punktu)
  • Układ urbanistyczny z XIII-XIV wieku – chyba niewiele jest w Polsce miast posiadających tak prostopadłe ulice, zwróćcie uwagę jak będziecie nie tylko spacerować, ale również dojeżdżać samochodem
  • Muzeum Ziemi Pyzdrskiej – wspominałem o współczesnej stronie? No to trafiamy do totalnego przeciwieństwa – muzeum. Placówka jest w przybudówce klasztoru i generalnie nie oferuje nic ciekawego poza małą wystawą kości zwierząt sprzed tysięcy lat (choć twierdzą, że to jedna z większych kolekcji w Polsce). Muzeum w ogóle sprawia wrażenie, że jest podczas remontu zamiast pełnić funkcje reprezentatywne. Na pewno nie jest wystrzałowo 🙁
    • Ewentualnym dodatkiem jest możliwość zwiedzenia w piwnicy jednego z domów podcieniowych na Rynku, ekspozycji związanych z początkiem Państwa Polskiego. Ale jak zapytałem o to podczas wizyty okazało się, że to pan, by musiał iść, otworzyć. Szkoda zachodu po tym co zobaczyłem w Muzeum
    • Muzeum ma też na stronie wspomniane nieco o holenderskim wiatraku – do niego nie dotarliśmy, ale warto wiedzieć, że śmigło wiatraka jest uruchamiana w pierwszą sobotę i niedzielę miesiąca o godzinie 15stej

Jak widzicie Pyzdry pomimo swojej aktualnego niewielkiego znaczenia potrafią zaoferować jednak spacer na tyle, by rzeczywiście warto tam przyjechać!

I tak swoją drogą skoro już jesteśmy w Pyzdrach to nie zapomnijcie o atrakcjach o których pisałem podczas rowerowej wycieczki w Nadwarciańskim Parku Krajobrazowym gdzie wyjeżdżałem rowerem właśnie z Pyzdr.

Września – WOW!

Już po wyprowadzce z Gniezna, skąd pochodzę, słyszałem wielokrotnie, że Września rozwija się szybciej. Mogłem więc teraz zweryfikować te plotki zostawiając auto w okolicy Parku im. Dzieci Wrzesińskich. Można to zrobić korzystając z osiedlowego parkingu TUTAJ lub bliżej centrum wolne miejsca widziałem TUTAJ.

Zostawiając auto na osiedlowym parkingu mieliśmy okazję przejść się przez wspomniany park i zobaczyć, że park we Wrześni pełni funkcje zbliżone bardziej do poznańskiej Cytadeli. Ludzie tutaj rzeczywiście spacerują, rozmawiają, spędzają wspólnie czas. Parki w mniejszych miastach na szczęście wydają się wracać do użytku dla wszystkich, przynajmniej za dnia.

Poszukujemy jednak rzeźby Marii Konopnickiej przy której punkt startowy ma quest, który ma oprowadzić nas po tym mieście. Rzeźba znajduje się tuż obok Pałacu na Opieszynie i niech Was tutaj nie zmyli zdjęcie z Wikipedii!!! Aktualnie Pałac prezentuje się niczym Łazienki Królewskie w Warszawie odpowiednio dopasowując się w skalę miasta. Jasne, że to przedsięwzięcie biznesowe, restauracja jest, sala weselna zapewne również. Ale wszystko ze smakiem i stylem – kompozycja idealna.

Quest prowadzi nas zgrabnie i łatwo przez kolejne uliczki historią o dzieciach wrzesińskich, które powinien każdy znać. To historia o oporze względem wartości, które uznajemy za słuszne, a którymi w żaden sposób nie szkodzimy innym. Opowieść przeprowadzi nas nie tylko po najważniejszych uliczkach miasta, ale zajrzymy również na rynek – może to przez wielkość wydaje się, że bardziej zagospodarowany niż ten w Gnieźnie? Warto też zauważyć jeszcze jeden punkt – wiecie jaki? Kwiaty. W tym miasteczku kwiaty i rabatki spotykamy na każdym kroku, a to dopiero połowa miasteczka.

Kończąc zagadki przy cmentarnej bramie, nie udało się odnaleźć skrytki pomimo dotarcia do celu. Najważniejsza jednak jest historia. Ale chwila – to nie koniec zwiedzania!

Września – Ścisk Burgery -> Niebo w gębie!

Było coś w okolicy pory obiadowej więc postanowiliśmy zajrzeć do Ścisk Burgery, które akurat były na trasie naszego spaceru. Z lekką dozą niepewności, choć setki ocen i bardzo wysoka średnia na Google Maps teoretycznie przekonywały, że to wysokiej jakości knajpa. Potwierdzamy bez wątpienia! Kompozycje burgerowe są rzeczywiście świetne i pomimo swojej problematycznej wielkości (doświadczenie w jedzeniu burgerów wskazane!) to połączenie z mango w moim przypadku okazało się być dość lekkie!

Września – powrót do auta, ale inną drogą

Po dobrym jedzeniu zawsze mile widziany jest spacer stąd wybraliśmy się na dalsze zajrzenie w kilka zakątków miasta. Idąc dalej ulica Gnieźnieńską i skręcając w pierwszą ulicę w lewo (idąc od Ścisk Burgery, a dokładnie TUTAJ) dotrzemy do rzeki Wrześnica mijając po lewej stronie odkryte kąpielisko.

Możemy skręcić przed pomostem w lewo i maszerować wzdłuż rzeki, ale zalecam jednak skręt w lewo dopiero za pomostem. Już tłumaczę dlaczego. Właśnie ta ścieżka przeprowadzi nas przez Park J. Piłsudskiego gdzie już dobitnie zobaczycie co to znaczą kwiaty w mieście. Kolejne świetne miejsce gdzie spotykamy ludzi spacerujących i odpoczywających na ławkach.

My tymczasem podążamy wzdłuż rzeki. Przechodzimy przez jezdnię i możemy kontynuować spacer ulicą Wrzosową, lewą stroną rzeki – dojdziemy w ten sposób do małej tężni z której, a jakże, korzysta kilka osób. Możemy też iść prawą stroną rzeki – Promenadą Wrzesińską. Wybór należy do Was choć w pewnym momencie droga po lewej stronie się skończy (na wysokości ulicy Miłosławskiej) i będziecie zmuszeni przejść na lewą stronę.

Nie spieszcie się jednak z tym spacerem tylko zobaczcie jak można zagospodarować przestrzeń wzdłuż rzeki. Trochę mi to przypomniało Olsztyn (!) Na pomostach mamy JESZCZE WIĘCEJ KWIATÓW, a zawieszone lampki muszą zjawiskowo wyglądać. Czyli co – nie musi być zorganizowanej knajpy, by zawiesić lampki? Można? Można!

Gdy dotrzemy do małego stawu to za nim będzie pora, by skręcić w lewo i znaleźć się przy Pałacu na Opieszynie. Gdzieś niedaleko powinien być nasz samochód. Jak Wam się podobała Września?

Mi bardzo. Piszę tego posta kilka dni po wizycie, ale wiem, że to taki punkt, że wracając, mając czas i Wrześnię po drodze, nie będe miał wątpliwości, by się zatrzymać na chwilę.

Powrót – Lawenda dla chętnych

Powrót drogą 92 (osobiście nie widzę sensu dopłacania do A2) jest łatwy i przyjemny. Dla chętnych można jednak wrócić jeszcze inaczej zahaczając po drodze Lawendowe Zdroje. To miejsce, które czerpie garściami z Instagramowej chęci robienia zdjęć na polu lawendy (podobno robienie zdjęć telefonem jest darmowe, ale aparatem już płatne) oraz sprzedaje wyroby z tej rośliny. My się trochę zraziliśmy do takich miejsc po wizycie w okolicy Olsztyna gdzie w zasadzie „dobrze, że jest, ale w sumie nic ponad to” więc odpuściliśmy. Z obowiązku jednak Was informuje, że jest taka atrakcja 🙂

Podsumowanie

Września, Pyzdry, Miłosław. Dwa pierwsze miasta to punkty obowiązkowy wycieczki po Wielkopolsce. Ale mały Miłosław również skrywa ciekawostki. Pytanie czy wolicie ukrywać takie perełki czy chwalić się nimi szerzej 🙂

Dodaj komentarz