HistoryLand w Poznaniu – nie dajcie się zaskoczyć – to nie tylko LEGO!

Nie jestem fanem atrakcji przejazdowych. Wesołe miasteczka, cyrki, wystawy – mam wrażenie, że idea takich miejsc, które w danym miejscu bywają tylko przez chwilę polega na tym – będziemy dopóki ludzie się nie nami nie znudzą. I przyznam tak też podszedłem do HistoryLand. Gdzieś pojawiła mi się reklama o wystawie klocków LEGO. Coś szepnięte o dziejach Polski, ale ogólnie opis przesadnie na oficjalnej stronie przesadnie nie zachęca, bo przecież złożone LEGO same w sobie nie jest tak interesujące, prawda?

Tak się jednak stało, że w letnią sobotę odbiliśmy się od zamkniętych drzwi Muzem Sienkiewicza. „To sprawdźmy HistoryLand!” skoro i tak gdzieś tam było zapisane „awaryjnie”.

Dojazd, parking i wejście

Wystawa jest na terenie Międzynarodowych Targów Poznańskich, ale wejście na HistoryLand mamy dokładnie na rogu Bukowskiej i Roosevelta. Jak ktoś może tramwajem dojechać to będzie to idealne rozwiązanie, jeśli musi autem – będzie zmuszony skorzystać z miejskiej strefy parkowania gdzieś na początku Bukowskiej czy Grunwaldzkiej.

W lekko deszczową sobotę ludzi znikoma ilość. Na plus szatnia w której możemy zostawić kurtkę czy parasol. Bilety swoje kosztują, bo 43PLN za bilet normalny jednak nie jest niską ceną – myślę, że poziom 30-35PLN byłby bardziej akceptowalny. Przynajmniej tak pomyślałem na wstępie. Możecie jeszcze dołożyć sobie kilka złotych za audioprzewodnik, ale szczerze to nie braliśmy i totalnie nie widzimy co jeszcze można dopowiedzieć podczas zwiedzania, by nie zarzucić turystów danymi.

Wystawy – zbieraliśmy szczęki

Tuż po wejściu, obsługa instruuje nas co znajdziemy na każdej z wystaw. Krótki techniczny opis o ilości użytych klocków, ile czasu zajęła konstrukcja (choć nie ma informacji ile osób to tworzyło) i kilka ciekawostek. Na początku dostajemy instruktażowy Biskupin. Niby tylko na początek, ale skala wioski, oddanie szczegółów, wstawienie ludzików czy zwierząt przywołało wspomnienia ze zwiedzania tego miejsca. A byłem tam naprawdę dawno temu.

Biskupin w HistoryLand

Bitwa pod Grunwaldem

Ale to dopiero początek, bo po przejściu za kotarę dostajemy Bitwę pod Grunwaldem. Na stronie poświęcili jej zaledwie cztery krótkie wersy, a mamy tutaj tak naprawdę pokaz z projektorami, z krótkim video na panoramicznych ścianach nad tysiącami koni. Zdecydowanie warto to zobaczyć, to historyczna dawka wiedzy w pigułce. I choć historię z Grunwaldu i Witolda znamy już doskonale z Warmińsko-Mazurskiego czy zamku w Trokach to dobrze było odświeżyć sobie pamięć. Bo naprawdę jest to fachowo zrealizowane nie tylko ustawienie LEGO, ale świetna historia. PS. Gdybyście wyszli zza kotary i zobaczyli na ścianie cyfry to poczekajcie – on odlicza czas do następnego pokazu.

To był naprawdę dobry początek. Potem znajdziemy kilka budowli znanych z mapy Polski, przy jednej możemy założyć gogle VR, by spojrzeć na faktyczne miejsce z lotu ptaka – nie skorzystaliśmy z tej opcji, bo byliśmy tam w zeszłym roku (Jasna Góra). Jeśli ktoś podróżuje to rozpoznanie budynków będzie banalne, ale największą frajdę sprawia dostrzeganie szczegółów, które zostały uwiecznione na klockowym odwzorowaniu budowli.

Bitwa pod Grunwaldem w HistoryLand

Bitwa pod Oliwą

Kolejną historię zobaczymy w kolejnej z sal. Choć nie ma tu już video to morze z żywicy, spore statki z LEGO i głos opowiadający historię największego zwycięstwa polskiej marynarki na morzu. Niby mamy tylko LEGO, morze i głos, ale jeśli ktoś ma jeszcze trochę wyobraźni to plastyczna historia zapadnie mu w pamięci. Zwłaszcza, że Bitwa pod Oliwą to jednak coś co bardzo rzadko powraca w tych wszystkich muzeach (których już trochę zwiedziliśmy w całym kraju). Pewnie jak przyjdzie czas na Pomorskie to utrwalimy te wydarzenia.

Bitwa pod Oliwą w HistoryLand

W dalszej części mamy miejsce gdzie młodsze dzieciaki mogą pobawić się klockami LEGO, a dorośli docenią poznański Rynek zbudowany w najlepszych szczegółach tego miejsca.

Stary Rynek w Poznania w HistoryLand

Westerplatte

Widząc motocykl i Jeep’a już sądziłem, że to końcówka wystawy i odchodzimy od klocków LEGO, ale nic bardziej mylnego. Zwłaszcza, że widzimy 2,5 metrowy model pancernika Schleswig-Holstein, który rozpoczął II Wojnę Światową. My natomiast za pomocą sprytnego systemu możemy obejrzeć i posłuchać o legendarnych 7 dniach obrony polskiego wybrzeża. Naprawdę kawał solidnej roboty, a ogrom wielkości statku sprawiał, że zerkałem na niego regularnie podczas historii.

Bitwa pod Monte Casino

To stosunkowo niewielka wystawa, ale misia Wojtka powinien kojarzyć każdy. Spędzimy tam parę minut na siedziskach, by zobaczyć animację walk o to legendarne wzgórze.

Stocznia Gdańska

Na sam koniec mamy Stocznię Gdańską podczas wydarzeń z 1980 roku kiedy powstała Solidarność, a która była krokiem mającym doprowadzić do wydarzeń z 1989 i pośrednio do upadku ZSSR. Niektórzy przebiegli przez to miejsce z dziećmi, tylko podziwiając klocki. Ale niektórzy poświęcali sporo czasu, by odpowiednio przekazać dzieciom co tam się wydarzyło ponad 4 dekady temu. Jeśli byliście w Centrum Solidarności to na pewno przypomnicie sobie makietę jaką tam widzieliście 😉

Podsumowanie

Tym akcentem kończymy zwiedzanie wyjściem przez sklep, jak to już klasycznie w takich muzeach bywa. Łącznie 30-45min choć do godziny można tam spędzić. Jak to ładnie podsumować?

Na początek rozliczmy tezę ze wstępu – 43PLN za osobę to dużo czy mało za 30min zwiedzania? Za trochę więcej mamy trochę dłuższe EscapeRoom’y, który oferują wyższy poziom interakcji, a lepiej bawimy się kiedy możemy samodzielnie coś zrobić. Z drugiej strony – ogromna ilość klocków, naprawdę jakościowe podejście do tych wystaw, video, historie, projektory – to nie jest mała inwestycja przy której ktoś pojedynczy hobbystycznie pracował. Utrzymuję swoją tezę, że mogłoby być jednak poniżej 40PLN, to by lepiej wyglądało. Ale…

Ale naprawdę warto to miejsce odwiedzić. „Wystawa LEGO” jest określeniem, które nie oddaje tego co znajdziecie w HistoryLand. Tak naprawdę to spacer po wydarzeniach z historii Polski pokazany w naprawdę fajny sposób – przy pomocy LEGO, projektorów świetlnych i dobrze opowiedzianych historii. Nie jesteśmy już dziećmi, ale wszyscy, dosłownie wszyscy uwielbiamy historie. Zmienia się tylko ich charakter, ale sposób tworzenia dobrych i angażujących treści pozostaje bez zmian. I w HistoryLand wiedzieli jak stworzyć takie miejsce dlatego warto dać im szansę.

Dodaj komentarz