Jarocin i okolice – dlaczego lubimy takie miasta?

Wpis jest częścią serii Powiat na weekend gdzie sprawdzamy po kolei każdy wielkopolski powiat pod względem turystycznym. Więcej wpisów z tej serii znajdziesz TUTAJ.

Jarocin… Z czym Wam się kojarzy? Powinien z festiwalem muzycznym, którego początki pamiętają nasi rodzice. Poza tym mają tam starą parowozownię próbującą utrzymać się przy życiu, park miejski i parę innych atrakcji w okolicach, które zachęcają do wizyty. W lipcową aczkolwiek nieupalną sobotę postanowiłem sprawdzić te miejsca dla Was uprzednio sprawdzając czy akurat trafię na Dni Otwarte Parowozowni Jarocin. Wyjazd zaplanowaliśmy na 08:30, bo atrakcji w ten dzień było sporo 😉

Żerków i okolice

Pierwsze atrakcje od strony Poznania spotkamy w Żerkowie i okolicach. Dojazd autem powinien Wam zająć około godziny korzystając z drogi krajowej 11.

Punkt widokowy na Szwajcarię Żerkowską

Żerków jest małym miasteczkiem położonym na wzgórzach. Już podczas mojej rowerowej wycieczki w Nadwarciańskim Park Krajobrazowym (LINK) trafiłem na to miejsce i jakże miło było odwiedzić to teraz. Aktualnie na miejscu znajdziemy wiatę gdzie możemy odpocząć oraz podest widokowy. Wieża nie jest potrzebna, bo już z podestu, 2-3 metry nad ziemią mamy świetny widok na pagórkowaty teren. Stamtąd dostrzeżemy też punktdo którego będziemy zmierzać w kolejnym akapicie. Sam widok zdecydowanie warto zobaczyć na żywo. Urozmaicony teren, widoczny pałac czy kościół w niedalekiej wiosce – ten bajkowy widok z pewnością pokazuje swój nieco inny charakter o różnych porach roku.

Punkt widokowy Szwajcaria ŻerkowskaPunkt widokowy Szwajcaria Żerkowska

Co więcej, zaraz przy jezdni i schodach do punktu widokowego jest mała zatoczka na kilka aut. Dokładnie znajdziecie to TUTAJ.

Muzeum Adama Mickiewicza w Śmiełowie wraz z ogrodem

Pałacyk, który widzieliśmy to miejsce gdzie tworzył Adam Mickiewicz. Parking na którym zmieszczą się nie tylko auta, ale i autokary nakazuje sądzić, że miejsce to może być również celem wycieczek szkolnych. My jednak zwiedziliśmy tylko ogród. Do pałacu wejść chcieliśmy, ale okazało się, że w miesiące wakacyjne jest czynne od 10, a my byliśmy trochę wcześniej.

Ogród w ŚmiełowieOgród w ŚmiełowiePałac w Śmiełowie

Czy warto – ogród jest przyjemny to fakt, warto zobaczyć to bliżej jeśli jesteśmy w pobliżu. Czy warto wchodzić do środka pałacu i płacić za bilet? Jak kto woli – ja nie przepadam jakoś specjalnie za pałacowymi wnętrzami chyba, że rzeczywiście są niesamowite. Tutaj mnie nie przekonało, by zaczekać do otwarcia.

Quest: Żerków – miasto na wzgórzach

Dwa tysiące mieszkańców nakazuje sądzić, że w sobotę nie spotkamy nikogo, bo przecież wszyscy pojechali do większych miast po zakupy? To srogo zdziwiliśmy się kiedy musieliśmy wykonać trzy rundki dookoła rynku, by wjechać w akurat zwolnione miejsce parkingowe. Okazuje się, że rynek tego miasteczka jest istnym centrum dla wszystkich mieszkańców, którzy w sobotnie przedpołudnie zjechali na zakupy w jednym z paru sklepów na miejscu. Co więcej – na rynku znajdziemy rozwiązanie godne większych miast czyli postój dozwolony jest tylko do 1 godziny!

Całe szczęście, że nasz quest jest na tyle właśnie oceniany. Ulotkę i szczegóły znajdziecie TUTAJ. W jednym miejscu wprawdzie brakuje jednego napisu, ale myślę, że sobie poradzicie. Teoretycznie też warto byłoby go zrobić w godzinach 13-20, by dostać się do skarbu, ale najważniejsze dla mnie jest możliwość poznania miejsca. A to quest czyni znakomicie prowadząc nas w całkiem ciekawe miejsca na fundamentach dawnego zamku kończąc.

Pałac Tarce

Nie raz czytam o kolejnym superpałacu, który po odwiedzinach okazuje się albo budynkiem przystosowanym do zamieszkania niczym kamienica, albo zamkniętym hotelem prywatnym gdzie turyści nie są mile widziani. Dlatego też naprawdę pozytywne wrażenie zrobiła na mnie wizyta w Pałacu Tarce. W sobotnie południe na parking zjechaliśmy się zaledwie z jednym innym autem, by spokojnie przespacerować się ogrodem i móc spojrzeć na budynek z różnych perspektyw.

Sam pałacyk jest bardzo ładny. Jasna elewacja, zadbana okolica zachęcają do organizacji przyjęć. Do tego staw za budynkiem wraz z wiatą na pewno potrafią sprawić świetne miejsce wytchnienia podczas zabaw jakie są tam organizowane. Dodajmy do tego kompaktowy ogród którym możemy dojść do zagrody danieli i mamy naprawdę świetne miejsce. Zapewne w taki weekend obsługa już się uwijała na nadchodzące wydarzenie, ale widziałbym jeszcze tam dodatkowy potencjał z leżakami na tym ogrodzie, coś jak w Antoninie (LINK).

Pałac TarcePałac Tarce

Jarocin – miasto z konkretnym pomysłem na siebie!

Na odwiedziny warto wybrać jeden z dni kiedy w Muzeum Parowozowni Jarocin odbywają się Dni Otwarte (ich Facebook). Natomiast okazuje się, że Jarocin faktycznie żyje czymś totalnie innym, ale o tym nieco później.

Parowozownia Jarocin – ogromny potencjał, ale…

Wolsztyn zna każdy. Gniezno ma swój urok, ale mają mało sprzętu choć ogromne możliwości przestrzenne . Jadąc do Jarocina spodziewałem się bardziej klimatu z Gniezna wszak prowadzi to Towarzystwo, które stara się ocalić to miejsce od upadku. Po zaparkowaniu auta kierujemy się do dużej otwartej bramy sporego ceglanego budynku. Obsługi brak. Aha, jeśli chodzi o parking to śmiało kierujcie się na ulicę Parowozownia w dół uważając tylko czy ktoś nie wyjeżdża. Zakazem wjazdu (wyłączającym mieszkańców i obsługę kolei) nikt się nie przejmuje.

Wchodzimy do parowozowni w której w istocie stoją parowozowy! Taki widok przypomniał mi Gniezno, ale… jak byłem dzieckiem czyli kiedy funkcjonowała! O ile aktualne Gniezno pamiętam jako wysprzątane, gotowe do przyjęcia lokomotyw to tutaj jakby naprawdę czas się zatrzymał. Lokomotyw, wagonów jest naprawdę mnóstwo jak na tak… małe przedsięwzięcie. Mam wrażenie, że nawet w Wolsztynie (oczywiście nie mówię o okresie Parady Parowozów) nie było tylu pojazdów!

Parowozownia JarocinParowozownia Jarocin

Tyle, że efekt wow po 2-3 minutach i zrobieniu zdjęć zaczyna gasnąć. Obsługi niewiele, informacji do poczytania również. Nikt nie oprowadza, nie ma od kogo posłuchać ciekawostek. Owszem jest tablica informacyjna, mówi trochę o planach odbudowy na wiele lat, druga strona o historii i w zasadzie tyle. Byłem w Gnieźnie, byłem w Środzie Wielkopolskiej – każdy jest w stanie wycisnąć minimum 30 minut rozmowy o takich miejscach. Tutaj jako osoba niezwiązana z parowozami i koleją po 10 minutach możesz wyjść. W Dni Otwarte!

Tak, wejście jest darmowe, tak, można dorzucić parę złotych na działalność co oczywiście uczyniłem. Ale ewidentnie zabrakło tam organizacji wydarzenia. Dni Otwarte dla turystów to nie tylko otwarcie drzwi. Takie miejsca znacznie lepiej zostają w pamięci jeśli ktoś jest w stanie oprowadzić po najciekawszych eksponatach, opowiedzieć krótkie historie, anegdoty. Wtedy wizyta, która zajmie 30-45 minut zostanie w pamięci zdecydowanie dłużej niż parę minut cykania zdjęć.

Park Miejski – masa atrakcji

Jeśli chodzi o zostawienie auta w Jarocinie to warto skorzystać z miejsc parkingowych okalających park miejski, polecam TUTAJ. Tam też znajdziemy kilka atrakcji na tym kompaktowym zielonym obszarze. Pałac Radolińskich, budynek Skarbczyka można uznać za nieco ponad przeciętną, ale idea pozostawienia zabezpieczonych ruin kościoła pw. Św. Ducha jest naprawdę ciekawa.

Ruiny kościoła św. Ducha Pałac Radolińskich

Niedaleko też, za przejściem dla pieszych zobaczymy jedyny w Polsce pomnik glana. Szybko łączymy kropki i tak, to pochodna jarocińskiego festiwalu na którym taka muzyka mogła się wybić. I to właśnie ten motyw prowadzi całe miasto dlatego kierujmy się natychmiast do…

Spichlerz Polskiego Rocka – Od Opola do Jarocina?

Nie tak dawno na blogu znalazła się krótka seria z województwa opolskiego (LINK) czyli stolicy polskiej piosenki. Okazuje się, że nawiązania do Opola znajdziemy również w jarocińskim „muzeum” które może nie jest tak nowoczesne jak Muzeum Polskiej Piosenki, ale totalnie nie można go pominąć. W świetny sposób opowiada ono o historii jarocińskich festiwali, ale to wszystko spięte jest klamrą wydarzeń z tamtych czasów. Także poznamy nie tylko piosenki, ale również mniej wygodne wydarzenia jakie miały miejsce, materiały nawiązują do cenzury. Odwiedziny w tym miejscu z kimś kto był na festiwalu w Jarocinie będą na pewno nie lada gratką.

Także poczytamy o historii w pigułce na planszach informacyjnych. Zobaczymy autentyczne rekwizyty z występów, materiały organizacyjne z festiwali, gdy mapy rysowało się ręcznie, naszywki, przypinki. Dodatkowo klimat budują nieco bardziej ukryte pomieszczenia, nie przegapcie żadnego jak punk rock, underground czy tego z słuchawkami!

Spichlerz Polskiego RockaSpichlerz Polskiego Rocka

Rynek i Ratusz

Żabi skok dzieli nas od Spichlerza Polskiego Rocka do jarocińskiego rynku gdzie kończy się jego rewitalizacja. Na pierwszy rzut oka nie wygląda dobrze – beton, kostka, szaro, ale z pozostałych dwóch stron ratusza pojawia się trochę zieleni. Pomaga fakt, że jest jednym z mniejszych rynków jakie widziałem – jest dość wąsko dookoła ratusza. Warto jednak się rozglądać, bo murale jasno wskazują o co w tym mieście chodzi, ba nawet strefa parkowania wygląda odpowiednio!

Rynek JarocinMural w JarocinieMural w Jarocinie

Quest: Jarocin Festiwal krok po kroku

Klasycznym sposobem zwiedzania jest oczywiście quest, ale ten jest aktualnie zawieszony przez wspomnianą wyżej rewitalizację. Pozostanie mi zatem raz jeszcze wpaść do tego miasta, kiedy na lokalnej stronie zobaczę odpowiednią informację. Szczegóły znajdziecie tutaj: https://turystyka.bibliotekajarocin.pl/questy/

Młyn nad Lutynią – czy to początek czegoś większego?

Aktualizacja 01/10/2023

Podczas pobytu w okolicy dostałem informację o pewnym miejscu, które jakoś umknęło mi podczas przygotowania powiatu jarocińskiego. Mowa o młynie nad Lutynią, oddalonym o zaledwie 6 kilometrów od Jarocina! Akurat miejsce było po drodze więc postanowiłem tam zajrzeć. Jeśli wprowadzicie w nawigację „Młyn nad Lutynią” to nawigacja doprowadzi Was na mały 3 osoby parking zaraz obok TUTAJ. Moim zdaniem jednak zdecydowanie lepiej zaparkować TUTAJ i wybrać się na kilkuminutowy spacer po świetnie przygotowanej ścieżce. To ona doprowadzi nas właśnie do drewnianego, niezwykle urokliwego Młyna.

Problem z tym miejscem jest taki, że pomimo istnienia ścieżek w ogóle nie są one widoczne na żadnej z map. Google Maps brak, Mapy.CZ brak, MapaTurystyczna brak. A prawda jest taka, że to miejsce mogłoby naprawdę stanowić punkt startu na przyjemne spacery po kolorowych szlakach z atrakcją na początku…

Młyn nad Lutynią

Witaszyce – Pałac Umysłu: Muzeum Napoleona oraz Muzeum Filmowe Star Wars

Kilka kilometrów za Jarocinem, tuż przy drodze krajowej 11 jest inny pałac. Budynek w Witaszycach pamięta XVIII wiek, a aktualnie znajduje się tutaj hotel, który mam wrażenie, że robi sporo szumu medialnego. Muzeum Filmowe Star Wars oferują od dawna. Potem w sieci pojawiła się informacja o Muzeum Napoleona czyli walk Polaków o niepodległość pod jego dowodzeniem. Jakiś czas temu hotel przyjął nazwę Pałac Umysłu, a całkiem dobrze zbudowana strona (jak i posty na ich Facebook’u) mówią, że organizują kolonie dla fanów Harr’ego Pottera czy Star Wars.

Mnie kolonie nie interesowały, ja chciałem zwiedzić muzea. Próby umówienia jednak były różne, bo pomysł odwiedzin był od dawna. Na jesień covidowego 2020 roku zapytałem czy jest możliwość odwiedzin – dostałem wiadomość, że dopiero od połowy października. Przełożyłem na później. W tym roku, był pomysł, by okolice Jarocina poznać a majówkę – moja wiadomość na Messengerze została jednak tylko przeczytana, bez odpowiedzi. „Trudno, w takim razie wpadnę i porozmawiam, może się uda” – z takim nastawieniem odwiedziłem to lipcowej soboty 2023 roku.

Na tyłach pałacu odbywał się program dla fanów czarów. Do pałacu wszedłem przez otwarte drzwi i tak sobie czekałem 5 minut. Po prawej, w mini-recepcji (dokumenty, laptop pozostawione) nikogo, jedynie kartka, by w razie rezerwacji dzwonić. Jak mówiłem – rezerwacji nie miałem więc nie chciałem się narzucać. Przez te 5 minut jednak nic się nie zmieniło poza tym, że dzieciaki skończyli warsztaty na ogrodzie i wracając do pokoi zaczęli mówić mi „Dzień dobry”. Gdybym przebrał się w czarną pelerynę to chyba dołączyłbym niezauważony do nich… I to chyba byłby najmniej szkodliwy scenariusz z możliwych.

W pałacu jedynie z dalej położonej kuchni dobiegały odgłosy. Trzy sale przygotowane na wydarzenia i żywej duszy z obsługi przy głównym wejściu. Pomimo tego, że dzieciaki wróciły do pokoi to z ogrodowego namiotu dalej nikt nie zainteresował się osobą stojącą przy głównym wejściu czyli mną. Cóż, tym razem nie wyszło… Także Wy już wiecie – bez umawiania nie warto przyjeżdżać.

Planetarium w Potarzycy

Tego miejsca wprawdzie nie odwiedziłem, ale warto wiedzieć, że jest chociaż również należy się umawiać na zwiedzanie. Dostępne przede wszystkim w rok szkolny i raczej w ciągu tygodnia więc może lepiej śledzić ich Facebook.

Czekaj, rok szkolny, planetarium, co to, jakieś kółko astronomiczne? No właśnie to jedna z tych historii, która wydaje się być nieprawdopodobna. Nie wiem czy mieliście tyle szczęścia, by w swoim życiu spotkać nauczyciela pełnego pasji do wiedzy, ale i ludzi. Takie szczęście jednak wpadło do Potarzycy gdzie Andrzej Owczarek, nauczyciel pracujący w lokalnej szkole postanowił zaprojektować i samodzielnie wykonać aparaturę projekcyjną oraz kopułę! 5 metrów średnicy, 24 projektory i 6 tysięcy gwiazd – w Potarzycy w której ilość mieszkańców nie przekracza 700!

Sama ta historia sprawia, że naprawdę chciałbym odwiedzić to miejsce i posłuchać o niej więcej, najlepiej od lokalnych pasjonatów. Mam nadzieję, że w końcu mi się uda to wszystko zgrać 😉

Gdzie zjeść? Burgersland

Jeśli chodzi o jedzenie to po opiniach z Google wybraliśmy Burgersland. Oddalony o kilkaset metrów od rynku mały lokal (niestety nie posiadają toalety) serwujący burgery. Wybrałem „Jajco” i frytki z batatów. Te ostatnie były idealnie wysmażone jednocześnie zachowując charakterystyczną miękkość. Burger za to był w porządku. Wszystko świeże, nie ma się do czego przyczepić, ale warto wiedzieć, że bułki są dość spore przez co trochę zapycha się pieczywem. Druga sprawa to nie było efektu wow. Pomimo ciekawej kompozycji, pierwsze skrzypce grało w zasadzie mięso i sos, czasem ogórek dał przełamujący smak. Zabrakło jednak tego co mają te najlepsze – w nich każdy kęs to inny, intensywny smak konkretnego składnika bądź efekt połączenia kilku. A tutaj od początku do końca praktycznie było to samo, ale co trzeba powiedzieć to trzeba – głodni nie wyszliśmy.

Podsumowanie

Powiat jarociński to świetny pomysł na cały dzień atrakcji. Szwajcaria Żerkowska, Jarocin ze swoim jasno wytyczonym punk-rockowym celem, niesamowita historia w Potarzycy i niezwykle przyjemny Pałac Tarce. Tylko te Witaszyce mogłyby się bardziej ogarnąć… Bo naprawdę dzień spędzony na zwiedzaniu tych wszystkich rzeczy można uznać za udany. Chociaż… możecie się jeszcze nieco wstrzymać, by zakończyli rewitalizację w centrum Jarocina i powrócił tam quest 🙂

Dodaj komentarz