Las na weekend – Dolina Cybiny

Jesienny spadek temperatur już odnotowano. Od kilkunastu dni przywykliliśmy już do pochmurnego nieba, okolicy dziesięciu stopni w dzień, a kurtki zagościły na stałe na wieszakach. To zatem świetny czas na powrót do serii Las na weekend, gdzie prezentuję Wam weekendowe ścieżki w leśnym otoczeniu w okolicach Poznania.

Rzeka Cybina

Rzeka Cybina, której źródło znajduje się w okolicy Niekielki jest dopływem Warty do której wpada w Poznaniu. Niewielka jej część jest zalesiona, ale najciekawsza krajobrazowa jej część wcale nie leży w pobliżu poznańskiej Malty, a za Swarzędzem. I właśnie tam możemy się wybrać na spacer. Mi zajął godzinę, ale Wy załóżcie więcej czasu. Inaczej idzie się samemu, inaczej w grupie, a do tego osobiście maszeruję szybciej niż lekkie spacerowe tempo. Dodatkowo – kilkadziesiąt metrów ścieżki może prowadzić przez wyższe zarośla więc długie rękawy/spodnie w okresach aktywności kleszczy jest wskazane oraz w pewnym miejscu trzeba skorzystać z nieco stromego zejścia. Przydadzą się sportowe buty, których nie żal pobrudzić.

Gdzie zostawić auto

Auto możecie pozostawić na maleńkim parkingu w TYM miejscu lub po wjeździe w ulice Darniową przed szlabanem na ścieżkę w TYM miejscu. Żadnych opłat nie spotkacie. Ja wybrałem to pierwsze miejsce.

Pierwszą część ścieżki – ważne, by wiedzieć gdzie skręcićŚcieżka Dolina Cybiny

Kierujemy się na ulicę Darniową, by z czasem droga gruntowa pomknęła w prawo, a my ścieżką wzdłuż rzeki podążali dalej. To bardzo spokojny rejon choć zobaczymy tam powstające domy w okolicy Gortatowa. Ścieżka jest przygotowana w starym stylu – spotkamy tam klasyczne tablice informacyjne, a w najciekawszym miejscu drewnianą balustradę. To własnie w tym miejscu rzeka Cybina rozlewa się na okoliczne mokradła podczas wzrostu poziomów (w ciągu roku poziom wody waha się nawet o 1,5 metra więc warto odwiedzić to miejsce o różnych porach roku). Znajdziemy tam również drewnianą altanę gdzie możemy odpocząć. A warto, bo dalej nie spotkamy takich udogodnień.

Gdybyśmy szli cały czas na wprost to dotarlibyśmy do drogi pomiędzy Gortatowem, a Uzarzewem. Jeśli jednak Waszym celem nie jest Muzeum w Uzarzewie, a zrobienie ładnej pętli to musimy wypatrywać ścieżki w lewo. Jej zdjęcie znajdziecie po prawej stronie i to właśnie ten stromy fragment o którym wspominałem parę akapitów wyżej. Jeśli nie korzystacie z aplikacji Mapa Turystyczna na której skręt jest widoczny (na GoogleMaps niestety nie ma tej ścieżki) to możecie wesprzeć się Mapy.cz – funkcjonalnym portalem z dokładnymi mapami użytecznymi zwłaszcza dla turystów. Link do punktu gdzie należy skręcić: https://pl.mapy.cz/s/falubahoge.

Najtrudniejsza część szlaku

Po zejściu ze skarpy i podążeniu widoczną krętą ścieżką docieramy do niezwykle przyjemnego wyzwania – kładki. Musimy jej użyć, by przedostać się na drugi brzeg. Nieco przechylona na koniec nie powinna być żadnym wyzwaniem dla każdej sprawnej osoby. Po przejściu zaczyna się etap gdzie możemy znaleźć wysokie zarośla, ale ścieżka jest doskonale widoczna. Lada moment dotrzemy do drogi gruntowej, widocznej już na GoogleMaps – Na Stoku. Teoretycznie moglibyśmy skręcić w lewo, ale nic specjalnego tam nie znajdziemy, a ścieżka jest ślepym zaułkiem. Skręcamy więc w prawo i podążamy ulicą Na Stoku.

Kładka Dolina Cybiny

Ostatnia część szlaku

Po drodze miniemy sporo łowisk gdzie wędkarze oddają się swojej pasji. Gruntowa droga jednak będzie bardzo czytelna i nie pozostawia żadnych wątpliwości którędy iść. Z czasem zakręci ona w lewo i ponownie będziemy szli wzdłuż rzeki tyle, że z drugiej strony. Kolejne kilka łowisk, kopalnia, a w końcu zaczną się domy. Skręcamy przy nich w lewo w ulicę Torfową. Oznaczenia nazw ulic są czytelne więc nie będzie żadnych wątpliwości gdzie to należy zrobić, ale pozostawiam punkt GoogleMaps, by nie było niejasności – LINK. Ta droga doprowadzi nas do ulicy Cieszkowskiego przy której jest właśnie owy parking gdzie pozostawiliśmy swoje auto.

Podsumowanie

Generalnie „Dolina Baryczy” pojawia się w opracowaniach przewodników okolicy. Problem polega na tym, że łatwiej przeciętnemu turyście podjechać w okolice Malty, skorzystać ze sztucznych udogodnień, a tymczasem ta najpiękniejsza krajobrazowo częśc pozostaje mniej znana. Dość powiedzieć, że spotkałem jedną rodzinę podczas całego spaceru? Dlatego myślę, że warto dać szansę temu miejscu. Niewiele też jest takich miejsc, by przejść po kładce, która BHP nie zna, a to jednak w takich miejscach poznajemy bardziej czym jest natura.

Dodaj komentarz