Tegoroczna majówka nie była wybitna pod względem pogody więc sezon na wypady nad jeziora jeszcze nie ruszył. Pozwoliło mi to jednak na zrobienie przeglądu wszystkich liczacych się kąpielisk dookoła Poznania. Lada moment zrobi się ciepło (w chwili pisania tego posta za oknem zaledwie 8 stopni) zatem – korzystajcie do woli z tego opracowania!
Pamiętajcie, że oficjalnie zazwyczaj „sezon kąpieliskowy” jest w okresie wakacji bądź nawet od 1 lipca do końca sierpnia. Zawsze i przede wszystkim jednak należy mieć na względzie nasze bezpieczeństwo. Także przypominamy:
Poniższy podział kierunkowy jest umowny, by dać obraz gdzie tych kąpielisk w ogóle szukać. Osobiście uważam, że nie warto jechać 50km do kapieliska po drugiej stronie dużego miasta jakim jest Poznań, jeśli kilka innych jest bliżej. W zdecydowanej większości nie jest też dozwolone robienie samodzielnie grilla zgodnie z regulaminami obiektów.
W granicach miasta
Nazwa, która została przeze mnie poznana dopiero po efektach projektu obywatelskiego Plażojada, odnosi się najprawdopodobniej do faktu, iż nie znajdziemy tam raczej piasku. Jest trochę miejsca na trawie gdzie można rozłożyć koc, boisko do siatkówki po drugiej stronie chodnika. Generalnie szału nie robi choć może przez to będzie mniej ludzi? Choć należy nadmienić, że jest przy głównej ścieżce dookoła jeziora zatem spacerowiczów możemy tam spotkać. Bezproblemowy dojazd również rowerem.
Klasyczna plaża nad Rusałką. Mamy piasek, mamy trawę, mamy wypożyczalnię sprzętów wodnych oraz pomost. Do tego plac zabaw dla dzieci, siłownia, mały i większy fast-food (niewidoczne na zdjęciu / po lewej stronie). W sezonie zazwyczaj wielu Poznaniaków spędza tutaj czas. Wszystko co potrzebne, by spędzić tam dzień nad jeziorem, ale warto założyć, że ludzi będzie sporo w najcieplejsze dni. Bezproblemowy dojazd również rowerem.
Kąpielisko dla tych po wschodniej stronie rzeki. Jest zaraz obok kompleksu Malta Ski więc na pewno nie zabraknie nam jedzenia, a na miejscu jest również siłownia. Pamiętajmy jednak, że Malta to bardzo, bardzo popularny obiekt w cieplejsze dni i dziesiątki jeśli nie setki przewijających się osób na położonych nieco wyżej chodnikach to standard. Wielu obawia się o jakość wody – przypominam więc, że regularnie jest kontrolowana przez odpowiednie służby, które wydają opinie.
Na wschód od miasta – zaczynamy od północy
Płatne kąpielisko w Owińskach, gdzie cena za dzień wynosi 5-6PLN/os. Bardzo „miastowe”, stylizowane na egzotyczną plażę, jest tam również wypożyczalnia sprzętu wodnego. Jak dla mnie trochę za sztuczne.
Leśna plaża, która lata świetności wydaje się mieć za sobą, pomostu brak, ale wypożyczalnię sprzętu wodnego znajdziemy na miejscu, po prawej stronie. Znajdzie się tam też trochę miejsca dla turystów, przebieralnia, kilka drewnianych stolików – spodziewajmy się jednak bardziej lasu niż miastowego podejścia do plaż.
Położona przy stadionie miejskim OSiR wita nas średniej wielkości parking. Schodzimy niżej i widzimy, że miasteczko konkretnie przygotowuje się do sezonu – konstrukcja, która powstaje przed plażą bez wątpienia robi wrażenie, a większość poznańskich rozwiązań w postaci pomostów pływających – bije na łopatki. Wizualizacja jest dostępna TUTAJ, a na zdjęciu poniżej stan z 27 kwietnia 2019 roku. Na pewno się tam wybiorę jak tylko znajdę chwilę w lipcu/sierpniu.
Chociaż na wstępie wita nas parking na początku ulicy Leśnej, a idąc Spacerową dojdziemy do lasu i jeziora to zdecydowanie nie polecam. Wszędobylskie tabliczki „Teren prywatny / Wstęp wzbroniony” kompletnie nie pasują do relaksu nad jeziorem. Sama plaża również nie jest typowa dla pozostałych – jest dość wysoka jak i w zasadzie nie ma większego miejsca bez drzew. W końcu jesteśmy w lesie, ale jako miejsce na plażę – nie polecam.
Mała, leśna plaża położona w lesie, przy szlakach Parku Krajobrazowego Promno. Choć ja akurat 27 kwietnia trafiłem na lokalny bieg, który właśnie w tym miejscu zorganizował punkt organizacyjny, to zazwyczaj jest tam pełen spokój – typowo leśne kąpielisko, nie spodziewałbym się dużej ilości ludzi pomimo tego, że leży przy szlaku – turystyka po leśnych duktach niestety nie jest przesadnie popularna na razie. Dwa parkingi znajdziecie po drugiej stronie jeziora, na drodze prowadzącej do Nadleśnictwa Promno, a spacer do samego kąpieliska zajmie Wam parę minut. Jako bonus – może uda się Wam znaleźć klimatyczny pomost przy Jez. od strony parkingu 😉
Doskonale zorganizowane kąpielisko. Mamy dwa parkingi, jeden mniejszy w głąb ośrodka, jeden tuż przy drodze numer 434. Na terenie kompleksu mamy boiska, tawernę, wypożyczalnię sprzętu wodnego, mały fast-food, kilka boisk do siatkówki. Zdecydowanie warto rozważyć dla mieszkańców tej strony Poznania jako alternatywę do Strzeszynka choć dojazd rowerem nie jest najprostszy.
Na zachód od miasta – zaczynamy od północy
Kolejny duży i bardzo dobrze zorganizowany obiekt. Na miejscu znajdziemy boiska do siatkówki, gastronomię małą i dużą, dwa pomosty. W zasadzie to są dwie plaże i dużo trawy wykorzystywanej również do odpoczynku. Jest też miejsce na ognisko. Również bardzo popularne miejsce, zazwyczaj jest problem z zaparkowaniem (a jeśli już to będzie się wiązać z opłatami). Parkingi są przy ulicy Koszalińskiej, natomiast dojazd rowerem bezproblemowy.
Jezioro Kierskie jest bardzo duże i w zasadzie to oferuje 3 plaże. Z niewiadomych przyczyn jedna z nich jest podpisywana zamiast Jez. Kierskie – Krzyżowniki-Smochowice, ale wszyskie trzy leżą nad tym samym jeziorem. Wszędzie bez problemu dojedziemy rowerem.
Parkowa (16 km od centrum)
Najdalej na północ, wjazd autem przez ulicę Ks. Nawrota, tuż przy hotelu Regatta. Jest dostępny parking, jest dostępny plac zabaw, jest dużo miejsca, ale nie ma co się zapuszczać na spacer linią brzegową, bo trafimy na mur. Nie zauważyłem również za bardzo możliwości na gastronomię, ewentualnie pojawi się jakiś mały fast-food.
Łabędzia (14km od centrum)
Mniej więcej w połowie wschodniej linii brzegowej. Moim zdaniem nazwanie jej plażą jest trochę na wyrost. Parking aut zaraz za chodnikiem, niewiele miejsca, a maleńka siłownia w żaden sposób nie sprawi, że będzie tam miejsce na tyle osób. Myślę, że warto odpuścić.
Smocza (12km od centrum)
Pierwsza plaża, która była przeze mnie regularnie wykorzystywana po przeprowadzce do Poznania 6 lat temu. Zmieniła się ze względu na wspomniany wcześniej projekt i oferuje wszystko co potrzebne, a jednocześnie jest nieco mała więc warto się spieszyć, by zająć miejsce. Mały pomost, plac zabaw, a do tego leżaki bardzo ładnie komponują się z otoczeniem. Warto tam zostać jeśli będzie miejsce.
Nie dajcie się zwieść, jedyna sensowna plaża jest w Lusowie. Co prawda Google Maps podaje jeszcze Lusówko, po drugiej stronie jeziora, ale generalnie nie ma tam kompletnie gdzie zaparkować, a trochę trawnika nad samym jeziorem jest nadwyraz nazwany plażą.
A co do Lusowa to mamy kompleksowy obiekt. Wita nas kilka parkingów gdzie bez problemu możemy pozostawić auto. Przy plaży znajduje się gastronomia, jest też pomost pływający, boiska, mini plac zabaw i trochę trawnika dla chętnych zieleni.
Jezioro Niepruszewskie również do małych nie należy więc znajdziemy tam dwie plaże. W tym wypadku jednak obie zasługują na uznanie, szczegóły poniżej.
Plaża w Niepruszewie (25km od cetrum)
Na początek tawerna, a za nią spory parking. Rzut beretem i jesteśmy na plaży. Jest plac zabaw, jest trawnik, trochę piaszczystej plaży, wypożyczalnia sprzętów wodnych więc w zasadzie wszystko na swoim miejscu.
Plaża w Zborowie (25km od cetrum)
Największy szok dla mnie. Wprawdzie dojazd wybierzcie od Fiałkowa (Google Maps ciągnie szutrową drogą od Więckowic (w których nomen omen mają bardzo ładnie zagospodarowany staw)). Wracając do plaży w Zborowie – parking na początek. Za nim polana będąca polem namiotowo-kempingowym. My jednak ładną ścieżką podążamy bezpośrednio na Plażę Owocową, gdzie możemy na przykład zrobić grilla. Udało się tam zagospodarować parę miejsc na to, by można postawić stabilnie grilla – zdecydowanie na plus! Do tego boisko do siatkówki, plac zabaw dla dzieci, piasek, parasolki i mamy naprawdę bardzo dobre miejsce.
Przyjemnie zorganizowane kąpielisko z parkingiem kilkaset metrów wcześniej. Prowadzi do niego szutrowa droga (szybciej dojedziecie od strony Chomęcic). Piasek, przebieralnia, trochę trawy – nie znajdziemy tam zapewne tych wielkomiejskich atrakcji co w obiektach Plażojady, ale na pewno więcej świętego spokoju.
Leśna plaża, która w Google Maps figuruje jako niestrzeżona natomiast w regulaminie na miejscu widnieje jako strzeżona w sezonie. Zdecydowanie lepiej dotrzeć tam od strony Jezior, ponieważ od Rosnówka czeka nas 30 minutowy spacer z parkingu na końcu drogi. Piasek przemieszany z trawą – tak można by to nazwać choć bliżej temu do leśnego kąpieliska. Raczej nie uświadczamy tam miejskich wygód, ale spacer ścieżką wzdłuż jeziora na pewno będzie przyjemnym rozruszaniem mięśni.
Kąpielisko w Mosinie zlokalizowane tuż przy wieży widokowej. Znajdziemy więc tam parking, choć miejsce jest dość popularne wśród turystów właśnie ze względu na punkt widokowy (swoją drogą wzorowo zrobiony, warto wejść po schodach na wieżę). Leżąc plackiem na piasku na pewno będziemy na niejednym zdjęciu z wieży, bo właśnie od tej strony jest widoczny z góry napis MOSINA.PL zrobiony z krzewów. A na samej plaży nie spodziewajmy się wielu atrakcji, ot zwykła plaża.
Darmowe kąpielisko działające przez współpracę lokalnych decydentów oraz tutejszego hotelu i do niego się kierujemy. Parking dostępny pod samym ośrodkiem (płatny w sezonie, cena na 2019 jeszcze nieznana), ale jest jeszcze inne wyjście. Kiedy zjedziemy z drogi 306 za drogowskazem Hotelu Szablewski następnie mamy rozgałęzienie – w prawo do hotelu i prosto gdzieś. Jak pojedziemy prosto to na końcu asfaltowej drogi będzie darmowy parking leśny. Zabieramy co mamy zabrać, wracamy kawałek asfaltową drogą, a potem w leśną drogę odbijamy w lewo, by dotrzeć do linii brzegowej. Tam kierujemy się w prawo wzdłuż brzegu i po paru dodatkowych minutach docieramy do kąpieliska.
Kąpieliska składającego się z dwóch pomostów i piasku zmieszanego z trawą, ale generalnie – sporo miejsca, hotel zaraz obok więc bardzo przyjemne miejsce na odpoczynek.
Podsumowanie
Mam nadzieję, że powyższy przegląd kapielisk pozwoli się Wam zorientować gdzie warto się wybrać na letnie leżakowanie pod słońcem. A może nawet i bez? Czasem, wystarczy odpowiednio wysoka temperatura by pojechać i odpocząć, przynajmniej ludzi będzie mniej. I zawsze można zaśpiewać pod nosem – „Idę na plażę, idę!” – od razu bardziej wakacyjnie się zrobiło, czyż nie? 🙂
3 myśli na temat “Poznań – Gdzie nad jezioro?”