Wpis jest częścią serii Powiat na Weekend gdzie sprawdzamy jakie atrakcje ma do zaoferowania każdy powiat w województwa wielkopolskiego.
Prognoza pogody na lipcową sobotę była bardzo niepewna. Niby ciepło, ale pochmurnie. Niby padać nie ma, ale warunki takie, że przelotne opady mogą się pojawić. Zaryzykowaliśmy i koło 09:30 wyruszyliśmy drogą 92 w kierunku Wrześni, by dalej kierować się na parę punktów powiatu pleszewskiego.
Chocz z questem – ale czy warto?
Pierwszą gminę jaką napotykamy na naszej drodze są Gizałki. Pomimo tego, że w zasadzie nie mają nic wywołującego „WOW!” to muszę pochwalić kompaktową sekcję Warto zobaczyć na ich stronie (LINK). W pigułce, co najważniejsze, ale raczej dla turystyki „bardzo lokalnej”. Nasza nawigacje ustawiona jest na rynek w Choczu gdzie zostawiamy auto. Kilkaset metrów dalej, na placu 1 maja ma miejsce punkt startu lokalnego questa (LINK). Ścieżka jest zaledwie na 30min, ale bardziej wprawni dadzą radę w 15-20, bo tak naprawdę wiele literek nie ma.
Kluczowe jednak należy wiedzieć, że quest jest już archiwalny. Nie jest wspomniany na stronie regionwielkopolska.pl, apteki do której odwołuje się quest też już nie ma tak jak i skarbu na samym końcu. Spacer jest więc czystą formalnością, bo pozwala zobaczyć z zewnątrz kościół i średni pałac, ale to tyle. Rynek Chocza niczym specjalnym się nie wyróżnia, w lipcową sobotę amatorzy całodziennego piwka już biesiadowali na jego środku, a poza tym stało kilka straganów z warzywami.
Nic widowiskowego tutaj nie spotkaliśmy, jedziemy dalej.
Wioska Indiańska Westernland
Tutaj nie zawitaliśmy, bo jechaliśmy w sobotę, a Westernland czynny jest tylko w niedziele dla klientów indywidualnych. Więcej szczegółów znajdziecie na ich stronie – https://www.westernland.pl, a ja trochę żałuję, że tego nie sprawdziłem. Miejsce pokazuje Indian i amerykańskie zwyczaje, ale pomimo swojego targetu na rodziny z dziećmi wydaje się to robić bez kiczu. Myślę, że kiedyś tam wpadnę i uzupełnię ten wpis.
Zamek w Gołuchowie – bezapelacyjne must-see
O tym miejscu popełniłem post już przeszło 6 lat temu (Zamek w Gołuchowie – większy Kórnik?), ale w sumie nie stracił on na popularności. Może ceny się zmieniły, ale atrakcji jest też więcej. Muzeum Leśnictwa się rozrosło, aktualnie znajdziemy tam nową wystawę o zwierzętach z czerwonej księgi czyli tych zagrożonych wyginięciem. Może nie jest to forma tego co ostatnio widzieliśmy w Lubuskim czyli Ośrodek Parku Narodowego „Ujście Warty”, ale jest ciągle nowocześnie i analogowo. Szuflady kryją trochę ciekawostek, a wiedzy nie ma tyle, by przygniotła. Chyba, że chcesz – to tak, znajdziesz tam sporo ciekawostek zwłaszcza o glebach. Jedna uwaga – zaglądajcie we wszystko co otwarte, pewne pomieszczenia rozświetlą się i ukażą swoje skarby dopiero kiedy w nie wejdziecie.
Jest jeszcze druga sala, poświęcona działalności leśnej. W tej części, przypominającej mi nieco Szreniawę, zabrakło mi jednak historii. Kilkadziesiąt, jeśli nie kilkaset, artefaktów sprawia, że ostatecznie turysta wychodzi z mętlik w głowie, a nie historią czym tak naprawdę zajmują się leśnicy poza tym, że ogromem rzeczy do czego nikt nie ma wątpliwości.
A poza tym? Gołuchów to świetne miejsce na rodzinne spacery o czym wiele osób już wie, ale nawet w lipcową sobotę nie było ich wiele. Możecie mieć jedynie na uwadze to, że populacja wzrasta od godziny 13stej i dalej więc jeśli chcecie spokój to wpadnijcie jeszcze przed południem. Dodam jeszcze, że obecnie zamek jest remontowany więc rusztowania ukrywają nieco jego urok, ale to jest właśnie świetne w parku w Gołuchowie – to nie tylko zamek, ale również wiele innych, ładnie odrestaurowanych budynków. Trochę mi to przypomniało śląski Park Świerklaniec, ale bardziej… naturalny? Może to przez większą ilość drzew? 😉
Pleszew – betonowy rynek, wkurzający quest i prześliczna Zajezdnia Kultury
W Pleszewie parkujemy na rynku – w weekend strefa nie obowiązuje, a Wy powinniście znaleźć tam jakieś miejsce. Pomimo faktu, iż to niewielkie miasto powiatowe (ok. 17 tys. mieszkańców) to rynek i jego najbliższe okolice nie pełnią funkcji użytecznych i handlowych. Znajdziemy tam za to kilka knajpek z bezprzesadnie wyszukaną kuchnią i kawiarnie, ot małe polskie miasteczko. Ratusz, a jakże, podczas naszych odwiedzin, jest w remoncie, a rusztowania szczelnie przykrywają jego elewację. Jego spora bryła zdecydowanie góruje nad kolejnym betonowym rynkiem, który nie współgra z turystycznymi drogowskazami.
Strzałka do Muzeum Regionalnego? Tak, ale jest czynne w soboty tylko przez 3 godziny – od 9 do 12. Strzałka do Muzeum Piekarstwa z którego region jest dumny, bo na Rynku możecie znaleźć dawny piec? Zamknięte od dobrych paru lat. Co jeszcze zatem mamy w Pleszewie skoro Rynek dla aktywnego turysty oferuje niewiele?
Questy. Kiedyś były dwa, jeden opowiadający o historii Pleszewa, którego start zaczyna się 700 metrów dalej, przy kościele. PDF questa jesszcze bez problemu znajdziecie w internecie, ale zdecydowanie nie polecam. Formuła trasy poprowadzona na zasadzie idź i zawróć wkurza mnie niemiłosiernie. Zdecydowanie ciekawszy za to będzie quest, który dalej jest aktywny – Spacer po pleszewskiej stacji kultury. Dzięki niemu zwiedzicie w Pleszewie to czym naprawdę mogą się chwalić czyli Zajezdnią Kultury. Działające już od 2019 roku miejsce to dawna parowozownia, która przeszła gruntowny remont i obecnie nie tylko naprawdę świetnie wygląda, ale jest kulturalnym centrum Pleszewa. Mieszkańcy chodzą tam na koncerty, wystawy i do kina, a w przerwach na zewnątrz mogą podziwiać wagony kolei wąskotorowej i zwyklej. Zdarza się do tego przejazdy rodzinne, a kiedy my tam byliśmy to przygotowywano rampy do deskorolkowego… skoku przez pociąg!
Podsumowując – jeśli Pleszew to koniecznie zajrzyjcie w okolice Zajezdni Kultury. To naprawdę coś z czego inne małe miasta powinny brać przykład.
Muzeum Ziemiaństwa w Dobrzycy
W powiecie pleszewskim znajdziecie jeszcze jedną muzealną klasykę wielkopolski. Mowa o charakterystycznym pałacyku, którego zwiedzanie raczej nie urwie Wam tyłka, ale na pewno warto poświęcić chwilę czasu na spacer po ogrodzie. Tam znajdziecie Panteon z Dobrzycy, który dawniej był nazywany lożą masońską. Wraz z charakterystycznymi kolumnami i założeniami architektonicznymi jest nieliczną budowlą o takim kształcie na całym świecie.
Podsumowanie
Powiat pleszewski jest banalnie prosty. Najważniejszy turystyczny punkt to oczywiście Gołuchów, ale wszyscy turyści, którzy poszukują czegoś więcej powinni również zajrzeć do zajezdni w Pleszewie. A Muzeum Ziemiaństwa w Dobrzycy? Położone na uboczu nie przyciąga wielu wielu turystów, ale moim zdaniem warto tam wpaść. Wstęp do ogrodu jest darmowy, a ewentualna wizyta w muzeum nie opowiada kosmicznej historii więc jest tylko dla chętnych. 😛