To pierwszy dzień z wycieczki „Jordania 2022 – Zobacz najlepsze atrakcje w tydzień (i miej czas na sjestę)„, którą miałem przyjemność odbyć na przełomie maja i czerwca 2022 roku. Więcej informacji (porady, inne miejsca) znajdziesz we wpisie zbiorczym.
Lotnisko w Ammanie
Lot z Poznania to Ammanu trwa ok. 4 godzin, ale trzeba pamiętać o przestawieniu zegarków – w Jordanii czas jest godzinę do przodu względem polskiej strefy. Lotnisko w Ammanie jest bardzo przejrzyste i nie sposób się zgubić.
Po wylądowaniu czeka nas najpierw kwestia wizowa (więcej o tym we wpisie „Jordania 2022 – Przygotowanie w pigułce i co należy wiedzieć„), a potem kontrola paszportowa. Podczas tej kontroli, urzędnicy zapytali nas o miejsce noclegu oraz chcieli zobaczyć potwierdzenie bukingu – warto mieć pod to ręką. Zaraz za nimi, tuż przed wejsciem na schody ruchome do miejsca odbioru bagażu, jeszcze jeden urzędnik wymaga, by pokazać mu wizę w paszporcie. Sporo tego.
Informację o tym gdzie wymienić pieniądze oraz gdzie kupić starter również znajdziecie we wpisie: „Jordania 2022 – Przygotowanie w pigułce i co należy wiedzieć„. Jeśli zarezerwowaliście auto to macie dwie możliwości – albo idziecie do biura firmy jeśli ma siedzibę na lotnisku, albo czeka na Was gość, który niejako koordynuje do jakiej firmy powinniście trafić po odebraniu z lotniska. Warto znać dokładną nazwę wypożyczalni. Zabierają Was wtedy do biura firmy, z reguły parę minut drogi od lotniska i tam dostajecie samochód. Zwrot wygląda tak, że dojeżdżacie tam i podwiozą Was na lotnisko po sprawdzeniu auta.
Madaba to nie tylko mapa Ziemi Świętej
Pierwszym punktem na naszym planie jest oddalona o ok. 30km dalej Madaba. Na miejscu wita nas prawie pusty parking jest przy Madaba Visitors Center (GoogleMaps), gdzie możemy zaopatrzyć się w darmowe broszury informacyjne w języku angielskim wraz z pomocnymi mapami. Visitors Center to w ogóle świetne miejsca dla turystów w Jordanii. Znajdziemy tam wszystko co potrzebujemy oraz skorzystamy z toalet jeśli zajdzie taka potrzeba.
Poza tym w Madaba Visitors Center będziemy mogli zobaczyć część muzealną, której zwiedzenie powinno nam zająć dosłownie parę minut. Bez wątpienia również dojrzymy efektowny mural, ale pora wyruszyć w miasto.
Park Archeologiczny 1 Madaba
Pierwszym punktem jaki napotkamy na drodze to Park Archeologiczny 1 Madaba (GoogleMaps) gdzie nie spotykamy nikogo. Wejściówka powinna kosztować dinara czy dwa (chyba, że macie JordanPass – wtedy za darmo), ale nie spotykamy tam żywego ducha. Możemy za to zajrzeć na całkiem przyjemnie przygotowaną wystawę pamiętająca czasy bizantyjskie, a przede wszystkim zobaczyć pierwsze mozaiki. To właśnie mozaiki są tym co z pewnością zapadnie nam w pamięć po historycznej części Jordanii. Liczące przeszło tysiąc lat formy wyrażania i utrwalania obrazu rzeczywistości z początku mnie nie zachwyciły, ale im więcej ich widzieliśmy, tym więcej sensu w nich widziałem.
Park Archeologiczny 2 Madaba
Nieco dalej, musimy bardzo uważnie wypatrywać wejścia do Park Archeologiczny 2 Madaba (GoogleMaps). Łatwo je przegapić, bo obiekt jest nieco schowany za głównymi budynkami ulicy. Tym razem spotykamy tam dwóch panów. Nie do końca jestem przekonany, że była to obsługa muzeum chociaż jeden zapytał dla formalności czy mamy JordanPass’y, a po potwierdzeniu podjął się bardzo szybkiego i konkretnego oprowadzenia posługując się językiem angielskim. Ponownie spotykamy mozaiki, ale poznajemy również historyczną drogę oraz dom bogatego właściciela. Na koniec owy pan jasno daje do zrozumienie, że za jego usługę przewodnika należy się zapłata w postaci jednego dinara za każdą osobę. To dość popularne w tym kraju, że za takie przysługi jednak tego jednego dinara oczekują.
Mapa Ziemi Świętej z Madaby
Teraz naszym celem jest to, po co ludzie przyjeżdżają do Madaby, z reguł pomijając wcześniej wymienione miejsca. Mapa Ziemi Świętej z Madaby (GoogleMaps) znajduje się w kościele św. Jerzego. To kartograficzny obraz Bliskiego Wschodu z VI wieku. Stanowi cenne źródło dla archeologów zwłaszcza dla lokalizacji miejsc biblijnych. Chociaż przetrwała do dnia dzisiejszego w mniejszych rozmiarch (16m x 5m zamiast 21m x 7m) to zdecydowanie robi to wrażenie. Tutaj pierwszy raz uderza mnie różnica historyczna – w Polsce z reguły poznajemy kilkaset lat historii, a tutaj na dobry początek mamy blisko 1500 lat wcześniej.
Przerwa na jedzenie – (chyba) Dyar Zaman
Po wczesnym poranku, locie i pierwszym zwiedzaniu postanowiliśmy zatrzymać się na chwilę. Wybór padł na (prawdopodobnie) Dyar Zaman (GoogleMaps). Położony naprzeciw baaardzo turystycznie wyglądającego „Jaw Zaman” nie miał żadnej oceny na GoogleMaps, ale niskie ceny przypadły nam do gustu razem z daniami wyglądającymi bardzo lokalnie.
I polecam – wzięliśmy sobie 3 talerze na 4 osoby w klasycznym stylu – talerze z jedzeniem na środku, by każdy spróbował wszystkiego. To było pierwsze zetknięcie z jordańską kuchnią i zdecydowanie na plus. To trochę inne przyprawy niż u nas. Z jednej strony podobno kuchnia jordańska nie ma konkretnych cech – to po prostu kuchnia bliskowschodnia. Z drugiej – podobno każdy z krajów Bliskiego Wschodu smakuje inaczej. Ta jordańska mieszanka jednak trafiła w mój gust. Rachunek (jedzenie + napoje) zapłaciliśmy ok. 25JOD.
Umm Ar-Rasas – pozostałości biblijnego Mefaat
To stanowisko archeologiczne wpisane na listę UNESCO nie jest po drodze i trzeba trochę nadrobić kilometrów, by je odwiedzić. Co tu kiedyś było? Biblijne Mefaat, miasto-obóz mające w okolicy pozostałości po kilkunastu kościołach. Na platformie w jednym z nich możemy spojrzeć (a jakże) na mozaiki. Teren nie jest mały i spacer nawet dość ogólny zajmuje ok. 30 minut. Ludzi prawie brak poza jedną parą. Opisów także niewiele, raczej podpisy co to były za budowle. Na szczęście przy wejściu można było wziąć broszury informacyjne – to nieco ratuje sytuację i daje nam nieco więcej informacji.
Ale… czy warto tutaj jechać i nadrabiać drogi? Mam mieszane uczucia. Z jednej strony to coś unikalnego, ale z drugiej to naprawdę pozostałości. To tak jakby zburzyć kilka budynków do porozrzucanych cegieł, nieliczne fragmenty o wysokości kilku metrów, by się stały i umieścić tabliczki „tu stał kościół”. Dla kogoś kto chce poznać i samemu sprawdzić – tak. Dla kogoś kto chce mieć atrakcję pewniaka – nie.
Wstęp oczywiście darmowy w ramach JordanPass.
Droga Królewska
Al-Karak to jedno z największych miast na Drodze Królewskiej, ale właśnie – o tym nie powiedziałem, a podróżujemy nią od samej Madaby. Droga Królewska to aktualnie droga krajowa, ale historycznie to trakt, który służy podróżnikom od czasów starożytnych. Już wtedy podróżowali oni podobną drogą. Co jednak sprawia, że podróżując w Jordanii lepiej skorzystać właśnie z niej zamiast z wygodnej Desert Highway?
Różnice wysokości tworzące nieziemsko wyglądające kaniony. Gdzieś znalazłem nawet porównanie do Wielkiego Kanionu w USA. W Ameryce nie byłem, ale potwierdzam, że widoki szybko zapierają dech w piersiach. Na szczęście jest sporo miejsc gdzie można bezpiecznie zatrzymać się autem. Wyjść, zrobić zdjęcia, zobaczyć, że tak naprawdę dno kanionu to z reguły koryto rzeki, a w najniższych partiach znajduje się zieleń – tak kontrakstowa do tego księżycowego krajobrazu.
Podróż Drogą Królewską nie jest więc szybka. To często kręta wspinająca lub staczająca się droga po jednym pasie w każdą ze strony pomimo dumnej nazwy „Kings Highway”. Ale z pewnością warta, bo to na pewno jedna z unikalnych atrakcji Jordanii. Nie sposób więc nią przejechać bardzo daleko, zwłaszcza kiedy w okolicach południa wylądowaliśmy pod Ammanem. Dlatego też niejako byliśmy zmuszeni do noclegu w Al-Karak. Dojechaliśmy tam wieczorem więc miasta w zasadzie nie zwiedzaliśmy poza jednym punktem następnego dnia (Dzień 2: Zamek Al-Karak i sjesta w Rezerwacie Dana).
Nocleg w Al-Karak
Al-Karak nie jest jednak bogate w noclegi. Na Booking.com jest ich niewiele, a i przyznam szczerze, że ta wizja też się klarowała nieco po pierwszym wstępnych bukingach noclegowych. Ostatecznie wybór padł na Jarajreh Apartments/ Hotel (Booking.com). Plusem z pewnością jest fakt, że apartamenty są całkiem spore choć poziom wykończenia nie należy do wysokich. Czystość łazienki nie do miała nic wspólnego z hotelowym standardem, ale kabina prysznicowa nie była na tyle mała, że nie dało się skorzystać trzymając bezpieczny dystans od wszystkiego. Pewnym problemem jest również brak śniadania – w okolicznych sklepach nie sposób znaleźć pieczywa, które posłużyłoby jako śniadanie. Aczkolwiek pozytywem jest knajpa na parterze w której mają dobrego kurczaka – sprawdzone.
Podsumowanie
Pierwszy dzień jordańskiej wycieczki minął szybko. Kilka miejsc zobaczyliśmy, ale jeszcze do nas nie dotarło, że czeka nas jeszcze sporo atrakcji. A może nie docierało przez wczesny poranek, lot, jazdę i w końcu dość ciemny apartament co razem składało się na zmęczenie. Na szczęście potem już było tylko lepiej.
Sprawdź następny dzień wycieczki: „Jordania 2022 – Zamek Al-Karak i sjesta w Rezerwacie Dana„.
2 myśli na temat “Jordania 2022 – Madaba i Drogą Królewską do Al-Karak”