W drodze do Rygi – Muzeum Zimnej Wojny, Góra Krzyży, Pałac w Randale, Zamek w Bowsku

Dzień trzeci podróży Litwa Łotwa Estonia w dwa tygodnie – czy to się udało?

Czy warto jechać do Rygi na strzała? Co możemy spotkać po drodze? I gdzie jednak nie warto się zatrzymywać? Sprawdźcie poniżej!

Dojazd

Trasa z Kłajpedy do Rygi zajmie na 4 godziny. To kawał czasu w podróży w najlepszych godzinach dnia i zdecydowanie lepiej zaliczyć po drodze kilka atrakcji, które mamy prawie po drodze, bądź z małym naddatkiem. Zwłaszcza, że niektóre z nich są naprawdę koniecznością podczas zwiedzania.

Nocleg

Wyzwaniem w pobliżu centrum Rygi jest znalezienie hotelu z parkingiem w atrakcyjnej cenie. My skorzystaliśmy z Rixwell Hotel Konventa Seta, który ma umowę z pobliskim parkingiem i całość wychodziła naprawdę optymalnie cenowo choć należy zauważyć, że standard pokojów mają bardzo różny – warto dość krytycznie podejść do zdjęć. Parking płatny 15EUR na dzień, ale największym atutem hotelu jest położenie w ścisłym centrum, a dokładnie w „Konventa Seta”. To jedna z najstarszych części Rygi pochodząca z XIII wieku!

Gdzie zjeść?

To bardzo dobre pytanie tego dnia, bo rzeczywiście warto zaopatrzyć się w ten dzień w przekąski. Po drodze nie chciałem szukać żadnego przypadkowego jedzenia i plan opierał się na obiadokolacji w Rydze. Zwłaszcza, że tutaj moja dziewczyna odnalazła miejsce, które koniecznie chciała odwiedzić i na szczęście się udało – Folkklubs Ala Pagrabs (Google Maps). To niezwykle klimatyczne miejsce położone w rozległej piwnicy zabytkowej kamienicy z porządną, lokalną kuchnią. Można tam przyjść nie tylko coś zjeść, ale również usiąść, pogadać przy piwie, a wszystko to w miejscu bez sztucznego wystroju i przychodzą tam wszyscy – przekrój wiekowy gości nie miał granic!

Co zwiedzić w drodze do Rygi?

Muzeum Zimnej Wojny w Płotele

Niecałe 100 kilometrów od Rygi możemy odwiedzić Muzeum Zimnej Wojny. Co w tym takiego ciekawego zapytacie? A no fakt, że to nie tylko zwykły budynek, a miejsce w którym kilka dekad temu były gotowe do wystrzelenia cztery nuklearne pociski. I już robi się ciekawie. Co znajdziemy w środku? Bilety kupimy na miejscu, można płacić oczywiście kartą, a obiekt zwiedzamy sami podążając wzdłuż białej linii. Bilet normalny kosztuje 10€.

Całe szczęście, że obiekt możemy samodzielnie zwiedzać. Rada? Sprawdzajcie drzwi, które nie są otwarte na oścież, bo sporo wydawało się niedostępnych i gdyby nie wrodzona ciekawość to pominęlibyśmy kawał ekspozycji. Nie sposób jednak zignorować świetnie wykonanych sal z opisem międzynarodowej sytuacji po globalnym konflikcie aczkolwiek muszę zauważyć, że jest to język angielski, a więc ktoś kto ma z nim problem będzie miał problem z pełnym odbiorem treści. Pozostałe sale to dość klasyczne pomieszczenia z wielu podobnych wojskowych budynków z tamtego okresu jednak z czasem dochodzimy do wisienki na tym atomowym torcie. Możemy zajrzeć do prawdziwego silosa na pocisk, głębokiego na około 30 metrów. Pomimo wielu zwiedzonym obiektów militarnych to naprawdę robi wrażenie.

Muzeum Zimnej Wojny w Płotele

Ale… czy warto? Moim zdaniem nie do końca. 5-7€ myślę, że było akceptowalną ceną za wejście natomiast bilet w cenie blisko 50 złotych moim zdaniem jest nieco przeszacowany. Zwłaszcza jeśli ktoś nie zna języka angielskiego to sporą część ekspozycji po prostu zobaczy bez większego zaangażowania.

Góra KrzyżyGóra Krzyży

To jedna z najbardziej charakterystycznych atrakcji Litwy. Po upadku powstania listopadowego, na wzgórze zaczęto przynosić krzyże. Przez lata wzgórze zapełniło się symbolami, a podczas radzieckiej okupacji miejsce ogólnie było symbolem oporu, bo ówczesne władze podejmowały działania w celu jego zniszczenia.

Aktualnie szacuje się, że na wzgórzu jest nawet 200 tysięcy krzyży! A jakie jest moje zdanie? Przereklamowany punkt. Aktualnie przy parkingu (płatne 1-2€ za auto) można kupić krzyżyk, by go wbić kilkaset metrów dalej. Kompletnie nie rozumiem idei tego miejsca, ale myślę, że raz warto odwiedzić, by wyrobić swoje własne zdanie – biletów poza parkingiem nie ma. Dla ułatwienia parking znajduje się TUTAJ.

Pałac w Rundale

Dotarliśmy do Łotwy. Pałac liczący blisko 300 lat nazywany jest łotewskim Wersalem, a my mamy możliwość zwiedzić jego wnętrza oraz ogrodu. Warto wiedzieć, że w 1991 został odrestaurowany i aktualnie jest miejscem w którym z reguły kwateruje się przedstawicieli obcych państw w razie wizyty na Łotwie. Parking (darmowy) znajduje się TUTAJ, a bilety do obiektu możemy kupić online tutaj: https://e-tickets.rundale.net/. Działa również płatność BLIKiem. Koszt biletu łączonego (pałac i ogród) to niecałe 12€ i mówię z góry – moim zdaniem warto.

Może i porównanie z Wersalem jest nieco przesadzone, ale nie można powiedzieć, że kompletnie nietrafione. Poznanie samych ogrodów zajmie nam minimum 30 minut, a dopiero wejście do środka przez spory, wyłożony kamieniem dziedziniec nie pozostawi wątpliwości, że jest co zwiedzać. Dziesiątki udostępnionych sal pozwalają na zapoznanie się z przeróżnymi stylami jakie tylko przychodziły na myśl właścicielom. Pomimo swojej popularności (to jedno z niewielu miejsce gdzie widzieliśmy kilka aut z polskimi tablicami rejestracyjnymi), turyści się rozeszli i można było rzeczywiście zwiedzać pałac w swoim tempie. Odrestaurowane wnętrza sporo nam powiedziały o poprzednich właścicielach i każdy znalazł też coś dla siebie (moja dziewczyna – stare książki, ja – stół do bilarda). Co więcej – jeszcze czekało na nas przejście piwnicami, by odkryć faktyczne rzeczy, które udało się odnaleźć podczas badań archeologicznych. To niesamowite ile proste przedmioty mogą powiedzieć o jego właścicielach, ile detali i wniosków można wyciągnąć na podstawie stylu wykonania niby prozaicznego przedmiotu. Jak sądzicie? Co archeolodzy mogliby powiedzieć o Waszych „rzeczach”?

Wszystko to sprawiło, że w Pałacu w Rundāle spędziliśmy blisko 2 godziny! Na szczęście Łotwa to mały kraj – do Rygi pozostała nam godzina drogi, ale i tak postanowiliśmy się jeszcze gdzieś zatrzymać…

Zamek w Bowsku

W poniedziałki obiekt niestety nie jest w pełni czynny dla turystów, ale zalecam poświęcić mu 15 minut zwłaszcza, że jest dosłownie kawałek od Pałacu w Rundāle. Parking znajduje się TUTAJ.

Zamek w Bowsku to odbudowana ruina umocnienia Zakonu kawalerów mieczowych mający pod 500 lat historii. Może i nie zwiedzieliśmy wnętrza, ale zdecydowanie warto przejść w jego urokliwą okolicę, by zobaczyć fantastyczne położenie nad rzeką, a jeśli brama będzie otwarta to nie wahajmy się zajrzeć na dziedziniec. Obiekt nie jest przesadnie duży i nie jestem pewien czy zdecydowałbym się na zwiedzanie środka, gdyby była taka możliwość, moim zdaniem wystarczy poświęcić chwilę na spacer obok. Kosztów dodatkowych brak.

Zamek w Bowsku

Podsumowanie

Droga do Rygi nie musi być nudna. O ile Muzeum Zimnej Wojny w Płotele jest dyskusyjne, a Góra Krzyży przereklamowana o tyle Pałac w Rundāle to punkt obowiązkowy wycieczki po Łotwie. A będąc już w pałacu naprawdę szkoda nie zajrzeć do zamku w Bowsku. Dojechaliśmy do Rygi, dzień zleciał. Wieczorem jeszcze można się nieco zagubić w centrum, ale konkretami zajmiemy się jutro. 🙂

2 myśli na temat “W drodze do Rygi – Muzeum Zimnej Wojny, Góra Krzyży, Pałac w Randale, Zamek w Bowsku

Dodaj komentarz