Dzień czwarty podróży Litwa Łotwa Estonia w dwa tygodnie – czy to się udało?
Ryga – stolica Łotwy – to kilkaset lat niemieckich wpływów przeplatanych rządami Polaków lub Szwedów. Centrum miasta, wpisane na listę UNESCO, jest wypełnione mniejszymi i większymi knajpkami, pubami, które świetnie wykorzystują klimatyczne oblicze miasta. Ale warto wybrać się gdzieś jeszcze… Zobaczcie gdzie!
Dojazd i Nocleg
Szczegóły zostały opisane dnia trzeciego, TUTAJ.
Stare Miasto Ryga
W najstarszej części miasta najlepiej po prostu się zgubić. Wolnym krokiem rozglądajmy się w górę, w przylegające uliczki, a może trafimy samemu zupełnie przypadkiem na najważniejsze punkty tego obszaru miasta?
Zamek w Rydze
Blisko 700 lat historii prawie nie pozwala go pominąć na turystycznej mapie Rygi. A jednak, budowla została odrestaurowana i zaadoptowana na aktualne potrzeby: w jego wnętrzach mieści się Muzeum Narodowe oraz przede wszystkim rezyduje tutaj prezydent Łotwy. Przyznam szczerze, że nie przekonuje do wejścia w jego progi jako jeden z nielicznych punktów centrum.
Kamienice Trzej Bracia
Mogą wydawać się niepozorne, może nawet mijaliście je podczas spaceru. Trzy kamienice położone obok siebie mają średniowieczną historię – pierwsza od prawej powstała w XVII wieku, a pozostałe dwie sto lat później. Najstarszy z tej trójki jest jednocześnie najstarszym budynkiem mieszkalnym w Rydze w ogóle! Aktualnie można tu znaleźć Łotewskie Muzeum Architektury (nie zwiedzaliśmy). Czy jednak warto specjalnie dla nich wybrać się do Rygi? Moim zdaniem nie, ale świetnie dopełniają Stare Miasto oraz resztę atrakcji o których przeczytacie niżej.
Plac Ratuszowy i Dom Bractwa Czarnogłowych
Gildie czyli stowarzyszenia miały przez lata silną pozycję w Rydze jako mieście Hanzy. Jedna z nich – Bractwo Czarnogłowych – wzniosła okazały budynek w ścisłym centrum miasta. To jedna z dzisiejszych ikon Rygi. Charakterystyczny, pomarańczowy kolor fasady stanowi pewien kontrast do bardziej klasycznych barw na Placu Ratuszowym gdzie możemy znaleźć ten ważny punkt. Co ciekawe – to stosunkowo świeży budynek, bo odbudowany zaledwie nieco ponad 20 lat temu! Z powierzchni miasta zniknął w 1941 roku, a dopiero w 1996 podjęto decyzję o jego odbudowie zgodnie ze sztuką. To z pewnością budynek, który powinien zobaczyć każdy turysta, a i przy dozie szczęścia będzie mógł zajrzeć do środka.
Katedra św. Piotra (prostentancka)
Setki lat wpływów niemieckich nie mogło nie mieć wpływu na wyznania lokalnych mieszkańców dlatego też głównym wyznaniem Łotwy jest właśnie luteranizm. Historia największej świątyni miasta (wieża ma 90 metrów) sięga początków XIII wieku czyli mówimy o 800-letniej historii!
Katedra św. Jakuba (katolicka)
Historia tego budynku zaczęła się zaledwie kilka lat później niż wcześniej wymienionej katedry św. Piotra. Przez lata jednak zmienia swoich gospodarzy – najpierw byli protestanci, następnie jezuici i znowu prostestanci. Podczas wojen napoleońskich służył za magazyn żywnościowy Blisko 100 lat temu (1923), gdy Katedra św. Piotra stała się luterańską, Katedra św. Jakuba powróciła do katolików.
Baszta Prochowa
Wysoka na 25 metrów była częścią fortyfikacji obronnych miasta od połowy VXII wieku. Aktualnie w budynku znajduje się Łotewskie Muzeum Wojenne, które okazało się nieczynne podczas naszej wizyty. Przylega do dawnych murów miejskich, które poprowadzą nas do kolejnego miasta.
Brama Szwedzka
Zbudowana również w XVII wieku, również jako część murów obronnych. Gwarantowała dostęp do koszar poza murami miasta. Warto odwiedzić z uwagi na ciekawą historię prezentowaną na tablicach.
Łotewska Akademia Nauk i jej taras – czekaj, czekaj, ja to znam!
Wysoki na ponad 100 metrów budynek przykuł uwagę już podczas wjazdu do miasta. Czy czegoś Wam to nie przypomina? Odpowiedź musi być oczywista – Pałac Kultury i Nauki! Czy to przypadek?
Okazuje się, że nie. Pomimo faktu, że warszawski budynek jest znany każdemu Polakowi jako dar ZSRR to niewielu chyba ma świadomość, że projekt ten nie jest jedyny, a inspirowany był Siedmioma Siostrami Stalina. I chociaż to polski budynek jest najwyższy (231m) z zagranicznych konstrukcji to historia Łotewskiej Akademii Nauk jest podobna. Nawet budowa ruszyła w tym samym roku tyle, że polski projekt ukończono wcześniej.
Za cenę kilku euro możemy tutaj wykupić możliwość spojrzenia na Rygę z góry. Większość trasy w górę przebędziemy windą, ale kilkanaście schodów do pokonania jeszcze będzie. Ludzi zero, oznakowanie czytelne, na górze byliśmy sami. Czy warto? Moim zdaniem tak, uwielbiam punkty widokowe.
Targowisko Centralne
W drodze z centrum do Łotewskiej Akadamii Nauk możemy zajrzeć w jeszcze jedno miejsce – na lokalny targ. Co w tym specjalnego? Przede wszystkim fakt, że market zorganizowany jest w hangarach w których kiedyś budowano niemieckie podniebne olbrzymy – sterowce. Niekoniecznie tutaj, a w położonej ponad 200 kilometrów na zachód Lipawie (nad morzem), ale postanowiono przenieść konstrukcje właśnie na potrzeby lokalnego handlu.
To miejsce może przypomina też trochę targowiska sprzed dwóch dekad w Polsce, które straciły swój urok po modernizacjach obiektów. Nostalgia to silne uczucie więc warto się tam wybrać – może akurat traficie na jakąś ciekawą pamiątkę dla siebie? Zwłaszcza, że w miejscu tym znajdziemy przede wszystkim lokalnych mieszkańców, a nie masy turystów.
Francuski u w niemieckiej Rydze
Jeśli czerpiecie przyjemność z oglądania rzeczy ładnych to wybierzcie się do ryskiej dzielnicy, która słynie z pieczołowicie odrestaurowanych kamienic w stylu secesyjnym. W ogóle Ryga stanowi jedno z największych w Europie zbiorów tego stylu!
Na ulicach takich jak Strēlnieku iela czy Alberta iela zobaczymy bez wątpienia perełki stylu, który najbardziej znamy właśnie pod francuską nazwą – Art nouveau. W skrócie? Płynne linie, motywy roślinne i pastelowe barwy. To wszystko, z dbałością o najdrobniejsze szczegóły możemy zobaczyć na budynkach zebranych w okolicy wspomnianych wyżej ulic.
Jest to jeden z charakterystycznych punktów Rygi, a spacer do niego zajmuje nieco ponad 15 minut – najlepiej iść wzdłuż rzeki w kierunku Kronvalda Park.
Muzeum Motoryzacji – czy warto?
Miejsce oznaczyłem gwiazdką na zasadzie – Jak będzie czas i chęci to podjedziemy. A podjechać w jakiś sposób trzeba, bo atrakcja jest oddalona o 10 kilometrów od centrum miasta. Mając auto nie będziecie mieli najmniejszego problemu – parking jest darmowy. Bilety natomiast kosztują 10€ za normalny.
Co znajdziemy na miejscu? Trzy kondygnacje budynku, który opowiada o historii od pierwszych automobili (wraz z odrestaurowanymi samochodami) przez serię o motoryzacji ZSRR do aktualnych aut. Odkryjecie też dlaczego w jednym z miejsc pokazane są auta wyścigowe i jak się nazywa zakręt za szybą. Wszystko to poprzeplatane zabytkowymi drobnostkami (liczniki prędkości chociażby), które nie miałyby racji bytu bez motoryzacji.
Na najniższej kondygnacji zobaczymy natomiast samochody „robocze”. Które nie do końca miały sprawiać przyjemność z samej jazdy, ale ułatwiały transport towarów i ludzi przez dziesiątki lat kiedy nie każdy mógł sobie pozwolić na swój wehikuł. Nawet będziemy mogli wsiąść do poczciwego autobusu, by przejechać kawałek ówczesnej rzeczywistości drogowej.
Miejsce bez wątpienia warto zwiedzić choć podstawowym językiem wszystkich opisów jest język angielski. Bez tego to tylko pokaz. Moim zdaniem zabrakło też ostatniego nurtu w motoryzacji czyli elektromobilności (choć dokładniejsza historia twierdzi, że raczej zatoczylismy koło). Na pewno jednak to świetny pomysł kiedy już wystarczy Wam już urokliwych uliczek Starego Miasta i macie ok. 2-3 godzin.
Podsumowanie
Ryga – łotewskie miasto z setką lat niemieckiej historii okazało się być moim zdaniem najładniejszym punktem tej podróży. Klimatyczne uliczki, puby, spójne centrum miasta praktycznie bez ruchu – to się musi podobać każdemu miejskiemu turyście.
Jedna myśl na temat “Klimatyczna Ryga – co zobaczyć?”