Odkąd przeprowadziłem się do Poznania, zawsze mieszkałem po wschodniej stronie rzeki. W zasięgu nocnej linii 201, blisko Malty, rzut beretem do Puszczy Zielonki, a do tego doskonały dla mnie dojazd do pracy sprawiał, że nie chciałem się przeprowadzać dalej. Tym bardziej ucieszyły mnie wieści o rewitalizacji Parku Rataje, rzekomo największym parku wybudowanym w Polsce po 1989 roku.
Pierwszy raz wybrałem się tam z dziewczyną któregoś słonecznego, lecz chłodnego weekendu. Przywitał nas najpierw rowerowy tor przeszkód o nikłym zainteresowaniu, który jednak wzbudził we mnie zaciekawienie. Wszak rower ostatnio poszedł nieco w odstawkę, a kumple regularnie dopytują o rowerowy wypad w góry w stylu Świeradowa na 4 dni. Dodajmy do tego jeszcze siłownię nieopodal.
Przechodząc pomiędzy miejscami wyznaczonymi na trawnik, ogrody kwiatowe, trafiliśmy na plac zabaw. Duży, wydaje się być świetnie wyposażony i to już spotkało się z bardzo dużym zainteresowaniem, bo liczba osób, które tam były spokojnie przekroczyła setkę. Ale w porównaniu do przestrzeni jaką park i sam plac zabaw oferuje, nie było wrażenia ścisku, a bardziej, że taki park był naprawdę potrzebny.
Kolejna atrakcja jaką znajdziemy to… dwie lokomotywy. Jedna dla torów pełnowymiarowych wraz z wagonem restauracyjnym WARS (ale nie pełni swojej roli), a druga, znacznie mniejsza, jako odniesienie do Średzkiej Kolei Powiatowej. Ludzi było tam mniej niż na placu zabaw, ale trzeba przyznać, że pomysł świetny i pozwala się zapoznać z bliska z kilkudziesięciotonowymi maszynami dla każdego. Do tego nie zapominajmy, że znajdziemy też kilka tablic informacyjnych dla poszerzenia wiedzy, warto poświęcić parę minut na lekturę.
Idąc dalej aleją drzew pamięci dotrzemy natomiast do fontanny przy której możemy spocząć na pobliskich ławkach i która w zasadzie kończy Park. Zresztą odpocząć można w wielu miejscach. Prawie wszędobylskie ławki, przystanki przy dawnej linii Średzkiej Kolei, leżaki na trawnikach (idealne do lektury książek choć bliskość do placu może niektórym przeszkadzać), stoliki szachowe do naszej dyspozycji pozwalają na spędzenie tam naprawdę przyjemnego popołudnia. Park jest w środku osiedla więc nie ma ulic zaraz obok, ale w żadnym wypadku nie można powiedzieć, że jest „wciśnięte” na siłę, bo naprawdę oferuje dużą przestrzeń.
Drugi raz wybrałem się tam któregoś dnia roboczego w okolicach godziny 15. Początek marca, kilkanaście stopni na termometrze, nieco zachmurzone niebo, ale bez obaw o deszcze i… napotkani pojedynczy ludzie. W zasadzie cały park dla siebie. W to mi graj.
Podsumowanie
Park Rataje jest moim zdaniem idealnym miejscem na pomysł ruszenia się z domu, ale tak blisko, by nawet nie wyciągać auta z garażu. Rower będzie doskonałym rozwiązaniem, obecne ścieżki pozwolą na łatwy dojazd, a i nie powinniśmy się tam nudzić. A jak zabierzemy książkę, słuchawki czy dzieci to okaże się, że spędzimy tam dobre kilka godzin.
Jedyne czego mi zabrakło w kontekście masy rodziców to – toż to idealne miejsce na Bike Cafe! Niestety małej gastronomii na razie nie uświadczymy więc zalecam się zaopatrzyć w napoje we własnym zakresie. 🙂
2 myśli na temat “Park Rataje – Na chwilę czy kilka godzin?”