Biblioteka Zapachów Aromatorium & Muzeum Tyflologiczne

O Owińskach mogliście już przeczytać TUTAJ, ale tylko nieliczni wiedzą, że można tam znaleźć coś więcej. Najpierw było Muzeum Tyflologiczne, a od nieco ponad roku jest jeszcze Biblioteka Zapachów zwana Aromatorium. Czym są te miejsca, jak można się do nich dostać oraz czy warto – tego dowiecie się z poniższego wpisu.

Dla przypomnienia – znajdujemy się w Specjalnym Ośrodku Szkolno-Wychowawczym w Owińskach. To miejsce, w którym głównie Dzieci Niewidome oraz słabowidzące (choć nie tylko z dysfunkcją wzroku) mogą się edukować na innych zasadach niż w ogólnych placówkach szkolnych. Dość powiedzieć, że obecnie stosunek dzieci do kadry wynosi blisko 1:1, a to pokazuje jak wiele pracy potrzeba, by wyrównać warunki dla dzieciaków.

Specjalny Ośrodek Szkolno - Wychowawczy dla Dzieci Niewidomych im. Synów Pułku

Muzeum Tyflologiczne

Najpierw zacznijmy od starszego obiektu, Muzeum Tyflologicznego. Jedyne w kraju, a jedno z nielicznych w Europie skupia się ono na historii edukacji osób niewidomych. Pamiętajcie przy okazji, że niewidomym można być nie tylko od urodzenia, ale również stać się w czasie naszego życia stąd materiały muszą być dostosowane do ucznia. Co trzecią sobotę miesiąca w godzinach 10-14 turyści mogą odwiedzić to mini-muzeum, które zajmuje dosłownie dwa dość małe pomieszczenia, ale krótki pokaz wystarczy, by uświadomić sobie jak wiele potrzeba, by uzupełnić zmysł wzroku. I choć wiele z tych narzędzi jest banalnych w swojej budowie to często pokazuje jak bardzo jesteśmy zamknięci w swoich bańkach informacyjnych – twierdzimy, że przecież znamy cały świat doskonale. Tak naprawdę, gdy odwiedzamy jakieś specjalistyczne muzeum  (jak chociaż GASPAR Muzeum Narzędzi) czy po prostu szczerze z kimś porozmawiamy – to dochodzi do nas o jak wielu sprawach i trudnościach innych ludzi nie mamy pojęcia.

W Muzeum Tyflologicznym dostaniemy za to skróconą instrukcję alfabetu Braill’a, dostaniemy do ręki namacalne i realne pomoce szkolne czy mapy, które można poczuć. Mapa geograficzna? Pewnie, że tak. Ale mapa z zaznaczonymi liniami ruchów oporu to już ciekawostka, bo gdybym pewnie zapytał 3/4 z Was (i siebie) to stwierdziłbym że przecież nie warto robić takiej mapy. A no właśnie chodzi o to, że warto, bo nie robiąc takich rzeczy pośrednio wykluczamy osoby dysfunkcyjne ze społeczeństwa. Wy też nie chcielibyśmy być odcinani od jakiegoś źródła informacji, prawda? Żeby nie było, że to tylko nauka dopytajmy kustosza jeszcze o wersję popularnych gier, bo takowe muzeum też posiada.

Do Muzeum Tyflologicznego podchodziłem trochę sceptycznie. I chociaż panuje tam nieco rozgardiasz to wynika po prostu z tego, by nie było gablot, a odwiedzający mógł wziąć do ręki większość pomocy. A przy okazji paradoksalnie zobaczyć kolejny kawałek świata.

Biblioteka Zapachów – Aromatorium

Znacznie młodszym projektem jest Biblioteka Zapachów. Projekt, którego pomysł zrodził się podczas COVIDu obejmował zebranie różnych zapachów w jednym pomieszczeniu, by jak najpełniej móc poznać świat. I okazuje się, że tak naprawdę Aromatorium, choć jedyne nie tylko w Polsce, ale i Europie (!), jest miejscem z którego korzystają nie tylko uczniowie Ośrodka, ale również doskonale widzący. Teoretycznie do Aromatorium można się umówić, ale problem jest taki, że trzeba z rocznym wyprzedzeniem. Dla tych, którzy jednak wolą trochę wcześniej (choć w sumie zależy to od okresu kiedy podejmujemy próbę) rozwiązaniem mogą okazać się majowe Noce Muzeów, ale tam też zwykle obowiązuje zapis więc nie ma zmiłuj – kto pierwszy, ten lepszy. Aczkolwiek trzeba zauważyć, że odległość od Poznania sprawia, że nie jest to placówka, którą mimo wszystko wybierają tłumy.

A szkoda, bo 45 minutowy wykład (w sumie to zmysłu węchu używaliśmy sporo to może „warsztat” byłoby właściwsze), jest dosłownie przeniesieniem się w przestrzeni. Setki zapachów zebrane w jednym miejscu, a podczas naszej wizyty dostaliśmy do spróbowania kilkanaście, no może trochę więcej. I prawie każdy był… inny niż zwykle. Inaczej odbiera się zapach właściwy gdy masz tylko zapach, bez smaku czy widoku czegoś co tak pachnie. Ale co ciekawe zapach nie przywoływał informacji co tak pachnie, ale wspomnienie z jakimś miejscem na świecie lub okresem życia.

Niecała godzina spędzona z wieloma zapachami (kawa do resetu naszych receptorów węchowych jest dostępna bez ograniczeń) okraszona krótką historią miejsca, ale przede wszystkim ogromną ilością ciekawostek, którymi dzieliła się pani dr Magdalena Ciura (jak chociażby, że pseudoekskluzywne perfumerie z indywidualnymi zapachami są jakoś dziwnie tanie i pomijają podstawowe rzeczy, które wpływają na odbiór zapachu) sprawiła, że z jednej strony nie chcę zajmować miejsc do zwiedzania, by inni mogli skorzystać, a z drugiej – „chcę więcej”.

Część zapachów Aromatorium

Podsumowanie

Jak wspomniałem w treści – do Muzeum Tyflologicznego byłem trochę sceptycznie nastawiony. Do Aromatorium za to jechałem z dużą dozą ciekawości. Co z tego wynikło po wizycie?

Muzeum Tyflologiczne jest krótkie, konkretne, ale świetne dla każdego kto uwielbia poszerzać horyzonty. Kto uwielbia wychodzić ze swojej bańki informacyjnej i chce to robić, z drugiej strony pozycja obowiązkowa, by chociaż spróbować móc otworzyć swoje oczy. Biblioteka Zapachów za to jest dla każdego, kto chce być trochę bardziej świadomy jak ogromne znaczenie ma zmysł węchu, zwłaszcza umiejętnie wykorzystywany w marketingu i sprzedaży pomimo naszej nieświadomości na co dzień. Wizyta choć niedługa na pewno na długo zapadnie w pamięć.

Po wizycie w Owińskach możecie mieć wrażenie, że taka dysfunkcja to  totalna abstrakcja dla Was. W tym momencie z obowiązku tylko przypomnę, że w Poznaniu funkcjonuje coś takiego jako Niewidzialna Ulica. I chociaż nie byłem dokładnie w tym projekcie to byłem w Toruniu, w bliźniaczym Niewidzialnym Domu, który opisywałem w jednym z akapitów TUTAJ.  Możecie się samodzielnie przekonać jak to jest w całkowitej ciemności. I mam wrażenie, że w takim miejscu lepiej dadzą sobie radę Ci, którzy potrafią walczyć (i robią to regularnie) ze swoimi strefami komfortu i bańkami informacyjnymi.

Niestety pomimo dostępu do tej całej wiedzy jaką mamy częstym wnioskiem jest „Ja bym tak nie mógł/mogła”. Problem w tym, że raczej nikt nie chce i nie wybiera, nie ma możliwości wyboru „mogę” czy „nie mogę” i to jest – absurdalnie brzmiący – inny punkt widzenia. I życzę nam, by mimo wszystko jak najwięcej osób potrafiło zdobyć się na trochę więcej empatii i wniosków niż własne przyzwyczajenia.

Specjalny Ośrodek Szkolno - Wychowawczy dla Dzieci Niewidomych im. Synów Pułku

Dodaj komentarz