5 września 2023 / Piąty dzień wyjazdu „Zachodniopomorskie w tydzień„.
Podczas przygotowania planu wycieczki dość długo kiełkowała myśl czy nie wziąć rowerów. Idea, by z Międzyzdrojów dojechać rowerami na przeprawę promową do Świnoujścia wydawała się bardzo atrakcyjna pomimo dostępnego już tunelu dla aut, który otwarto zaledwie 3 miesiące wcześniej. To prawda, że znacznie ułatwia to transport autem, wcześniej często trzeba było liczyć trochę nieokreślonego czasu czekając na przeprawę. Wracając do rowerów – niestety utworzenie strefy ochronnej wokół terminala gazowego w Świnoujściu sprawiło, że nijak nie było to sensowne. Plan zatem był jasny – śniadanie, autem do Świnoujścia i wracamy jak nam się znudzi.
Gdzie zaparkować w Świnoujściu?
Niektórzy twierdzą, że Świnoujście jest tak rozległe, że składa się z dwóch części – nadmorskiej, z długą promenadą, wizytówką w postaci Stawa Młyny, czy ścieżką do niemieckiego Ahlbeck’u w drugą stronę. Druga część, to ta bardziej miejska, stamtąd też wypływał statek do części trzeciej, położonej po wschodniej stronie rzeki, by móc zwiedzić latarnię morską oraz Fort Gerharda. Przy okazji dostęp do trzeciej części, przez ograniczenia dookoła terminala gazowego jest możliwe dla turystów tylko drogą morską dopóki istnieją ograniczenia. I problem w wielkości Świnoujścia polega na tym, że 20 minut spaceru pomiędzy częścią miastową, a nadmorską niektórych… przeraża.
My zaparkowaliśmy na TYM parkingu. 20PLN za cały dzień na przestronnym parkingu uważam za sensowną cenę. Oczywiście leniwce mogą się przestawiać bliżej morza, ale z drugiej strony, ten parking pozwolił nam zrobić ładną pętlę po całym mieście. Choć nie ma co ukrywać rowery mogłyby się przydać co zapewne będę miał z tyłu głowy przy kolejnej wizycie.
Latarnia Morska i Fort Gerharda
Auto zaparkowane, opłacone, a my kierujemy się na przystań Adler-Schiffe TUTAJ. Kiedy od strony lądowej zamknięto dostęp turystyczny do latarni i fortu, obie atrakcje usiadły wspólnie do rozmów i wymyśliły rozwiązanie – prom pasażerski będzie kursować kilka razy dziennie od przystani na drugi brzeg gdzie wyznaczono ścieżkę dojścia do Fortu i latarni. Cena na pierwszy rzut oka nie należała do najniższych (40PLN za normalny bilet), ale ostatecznie był w tym transport w dwie strony i bilety do dwóch atrakcji – jak na parę godzin atrakcji to moim zdaniem naprawdę dobra cena.
Zwłaszcza, że naprawdę wszystko było dobrze zorganizowane. Po przybyciu na brzeg najpierw należało skierować się do Fortu gdzie przewodnicy dzielili grupy na niemiecko- i polskojęzyczne czekając, by każdy kto dotarł na brzeg wziął udział w oprowadzeniu. Po oprowadzeniu był jeszcze czas na wizytę w latarni, wejście na szczyt, a i ze spokojem powrót na miejsce gdzie dobijała łódź, by wziąć turystów w drogę do przystani.
Fort Gerharda – po fortach się trochę nachodziłem wszak w Poznaniu mamy tego sporo więc nie było to dla mnie jakaś specjalna nowość. Tylko trochę więcej morza w strategii i tyle z większych różnic ogólnych. Ale Fort Gerharda muszę docenić za dwie rzeczy – niesamowicie bogate muzeum. Naprawdę, ilość artefaktów i wykorzystanie miejsca (pewnie nie wszyscy odkryli kuchnię) zasługuje na medal. Druga sprawa to niezwykle charyzmatyczni przewodnicy potrafiący zaangażować grupkę dość przypadkowych turystów. I dlatego moim zdaniem warto to miejsce odwiedzić. Spacer z takim charyzmatycznym przewodnikiem zapadnie na długo w pamięci, a właśnie na tym polega efektywna nauka. Zwłaszcza zwieńczona wystrzałem z armaty…. 😉
Latarnia morska – cóż dodać, latarnia niby jak latarnia. U podstaw mamy mini punkt gastronomiczny, a ze szczytu możemy spojrzeć na horyzont, ale nie tylko. Uwagę przykuwa również cały port jak i wejście do portu, które prezentuje się naprawdę bajecznie. Dlatego niby zwykła latarnia, a moim zdaniem warto się tam wdrapać, bo oferuje coś oryginalnego.
Droga nad morze
W zasadzie to mamy trzy możliwości:
- od Placu Wolności ulicą Piłsudskiego do Promenady Zdrowia kiedy centrum miasta zmienia się w jednorodzinne domy lub budynki oferujące pokoje gościnne, a kończy na bardzo szerokiej alei spacerowej gdzie we wrześniu spotkamy setki jeśli nie tysiące emerytów
- Przez Park Zdrojowy do Promenady Zdrowia – o ile park stanowi sporą część miasta i warto poświęcić mu parę kroków to na Promenadę wejdziemy dość „późno”
- Skrajem Parku Zdrojowego, w kierunku Fortu Anioła, dalej Fortu Zachodniego aż po Stawa Młyny
My wybraliśmy opcję pierwszą, następnie promenadą w kierunku Stawa Młyny i wróciliśmy przez Fort Anioła na parking. Jeśli tysiące kroków nie stanowią dla Was przeszkody również polecamy taką opcję.
Promenada Zdrowia
Nie ma co ukrywać, że Świnoujście korzysta z bliskości Niemiec. Pomimo pracy w międzynarodowej firmie gdzie konieczność użycia języka angielskiego jest codziennie, nigdy w życiu nie słyszałem tyle języka niemieckiego co w Świnoujściu. Oczywiście – 98% to emeryci, którzy korzystają z niższych cen niż w ich kraju choć z punktu widzenia mieszkańca Poznania – rzeczywiście jest tam drożej. Im bardziej będziemy oddalać się na wschód tym języka niemieckiego będzie mniej, a ceny zbliżone do polskiego standardu.
Jeśli więc najdzie Was ochota na zwiedzanie Świnoujścia we wrześniu to bądźcie gotowi na niemieckich emerytów. Nieszkodliwi, ale jest ich dużo. A Promenada Zdrowia? Bez szału, ot szeroka aleja spacerowa z której Morze Bałtyckie niewiele widać, ale przystosowana do mas ludzi ile tam się przewija. I oczywiście poza miejscem do spacerowania znajdziemy tam wszystkie nadmorskie przybytki czyli trochę jedzenie, gofry, lody czy inne słodkości.
Stawa Młyny
Ciekawiej za to zaczyna robić się znacznie później choć Promenada z czasem się kończy i musimy iść chodnikiem wzdłuż spokojnej jezdni. Na końcu znajduje się parking na który leniwce podjeżdżają, ale tutaj właśnie trochę żałowałem, że jednak tych rowerów nie wziąłem. To chyba naprawdę fajny sposób na zwiedzanie Świnoujścia i najbliższych okolic.
Wracając do głównej atrakcji, wizytówki miasta. Minimalistyczny znak nawigacyjny – 10 metrów wysokości, biała barwa, czarny dach, oto ona – Stawa Młyny. Występująca na niezliczonych zdjęciach na Instagramie, jej prostota na tle morza przyciąga i cieszy oko więc trzeba ją koniecznie zobaczyć jeśli będziecie w Świnoujściu.
Fort Zachodni
Niestety trochę czasu spędziliśmy w Forcie Gerharda, latarni, spacerze itd. wiec nie zdążyliśmy przed zamknięciem Fortu Zachodniego. Poza sezonem, już we wrześniu, dość szybko zamykają, bo już o 16stej. Innym razem zwiedzę to muzeum poświęcone typowo fortyfikacji i inżynierii wojskowej.
Fort Anioła
Udało się za to zajrzeć do Fortu Anioła, który przykuwa uwagę swoim cylindrycznym kształtem. Jeśli ktoś był w Rzymie to skojarzy skąd Anioł w nazwie, ale to tyle – nic więcej wspólnego nie mają.W środku natomiast jest trochę… na luzie? Ot, na parterze możemy przywdziać mniej i bardziej wojskowe emblematy i zrobić sobie zdjęcie. Wyżej mamy sale z wystawami, ale dość oszczędnymi jeśli chodzi o budowanie historii. Na samej górze mamy punkt widokowy, ale wysokie mury pruskiego zamku ograniczają nam panoramiczny widok. Znajdziemy tam za to leżaki na których możemy odpocząć. Jak na cenę 22PLN za bilet normalny to sporo, zwłaszcza porównując chociażby do wspomnianego wyżej Fortu Gerharda & latarni morskiej. Także moim zdaniem – można jeśli macie masę czasu, ale nie jest to mus by zwiedzać „od środka”.
To była ostatnia atrakcja Świnoujścia tego dnia. Spacerowym krokiem wróciliśmy do auta. Warto jeszcze zauważyć, że pomiędzy Międzyzdrojami, a Świnoujściem jest jeszcze Podziemne Miasto Wolin, ale o nim jutro.
Podsumowanie Świnoujścia
Nie pamiętam kiedy ostatni raz byłem w Świnoujściu. Jeśli już to jako dziecko i w ogóle nie korzystałem tego miasta. Jak zatem oceniam go po tej wrześniowej wizycie?
Miasto idealne na jeden dzień. Przyjechać, zwiedzić, może wziąć rower, pojeździć, nawet pojechać do Ahlbeck’u. Oczywiście – jest unikalne, sam fakt, że przez dziesiątki lat można się do niego było dostać z Polski jedynie promem czyni z niego ewenement. Ma też swoje perełki jak Fort Gerharda, latarnię morską z pięknym widokiem na port jak i wejście do niego plus nie zapominajmy o wizytówce czyli Stawa Młyny. Raz na parę lat zdecydowanie warto się tam pojawić.
Przejdź do kolejnego dnia z wycieczki Zachodniopomorskie 2023 – Wzdłuż morza część 1 – od Międzyzdrojów do Kołobrzegu
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.