Znudzony Karpaczem? Masz dość tłumów na Śnieżkę? Też takie myśli miałem, by przypomnieć sobie wizytę sprzed 5 lat i ponownie odwiedzić Świeradów Zdrój. Czy cały czas jest uzdrowiskowym ośrodkiem czy może masowa turystyka i Sky Walk go zniszczyły? Sprawdziliśmy w weekend z poniedziałkiem na końcu kwietnia.
Dojazd
S5 zdecydowanie ułatwia dojazd, ale moim zdaniem szkoda nadrabiać drogi przez Wrocław. Lepiej skręcić w drogę numer 12 koło Leszna i przez Głogów wpaść na S3 na południe. Łącznie 3,5 godziny jazdy w jedną stronę.
Nocleg
Przyznam, że poszukiwanie noclegu było dla mnie lekkim szokiem, bo trudno było znaleźc coś tańszego niż 125-150PLN za osobę za nocleg gdzie jechaliśmy w cztery osoby. Żeby chociaż standard tych noclegów był wysoki, ale powiedzmy tak – za 100PLN było już słabo. I tak wpadł mi w oko apartament FeliNa (LINK), który dopiero zaczął działaność.
Łapiąć jeszcze rabat trafiliśmy w miejsce idealne dla rodziny albo dwóch par. Dwie oddzielne sypialnie, salon z aneksem, w pełni wyposażona łazienka pozwalają po prostu na przyjemną integrację przez dobre kilka dni. Do tego idealne położenie – ulicę dalej mamy deptak, a ulicę wcześniej – Biedronkę. Z pewnością będzie jednym z pierwszych do sprawdzenia przy kolejnych moich wyjazdach. Widać, że właściciele są nastawieni na jakość i pewnie z czasem ceny wzrosną, ale należy docenić, że w apartamencie, który przez większość byłby sprzedawany dla 7 osób – oni jednak zostali przy opcji 4-osobowej. Zwłaszcza, że do apartamentu przynależy jedno miejsce parkingowe.
Gdzie zjeść?
Od gospodarzy dostaliśmy polecenie do Pizerii Izerka. Odwiedzieliśmy i chyba już człowiek przyzwyczaił się do czegoś innego. Osobiście preferuję pizzę w stylu neapolitańskim, a ta w Izerce była klasyczna choć na bardzo cienkim cieście. Także bardziej mi nie pasował styl pizzy niż coś z samą jakością. Za to bruschetty czy krem z pomidorów to już był naprawdę strzał w dziesiątkę.
Drugiego dnia wybraliśmy się do Piwniczki u Wioli. W ogóle widać tutaj uzdrowiskowy klimat – trochę brak takich nowoczesnych knajp w centrum Świeradowa. Czy jednak Wiola się nie sprawdziła? Wiola przypomniała nawyki żywieniowe z knajp sprzed dekady w połączeniu ze świetną jakością. Czyli – zjesz dobrze, to fakt. Ale zjesz naprawdę dużo, bo porcje są ogromne. A placki ziemniaczane, który wybrałem mnie pokonały swoją wielkością.
Dzień pierwszy / w góry
Góry Izerskie charakteryzują się łagodnymi i stosunkowo krótkimi podejściami stąd są idealne na właśnie takie lekkie spacery, zwłaszcza w wiosenną pogodę jaką zastaliśmy. Pomimo jednak tego, że było kilkanaście stopni i krótki rękawek był odpowiedni, śnieg na czerwonym szlaku skutecznie potwierdził, że buty trekkingowe w górach to podstawa.
Plik do pobrania z mapką szlaków: PLIK
Zaczynamy niebieskim szlakiem, który zaczyna przypominac podejście pod Śnieżkę. Tłumy ludzi idą z nami. Na szczęście ich cel jest znacznie wcześniej niż nas. Niebieskim szlakiem mijamy bowiem nowoczesną i komercyjną wieżę widokową „Sky Walk„. Wysoka na 62 metry umożliwia podziwianie gór dla tych, którzy nie zrobili formy nawet na tak łagodne góry jak Izerskie. 850 metrowa kładka, zjeżdżalnia na dół (za dodatkową opłatą) – pewnie byśmy sprawdzili gdyby nie to, że w planach na jutro mieliśmy w planie inne wieże widokowe, w pełni darmowe. Dodatkowo, tuż za wieżą, ludzi na całym szlaku do Polana Izerskiej można było policzyć na palcach dwóch rąk.
Niebieski szlak prowadzi nas do Polany Izerskiej gdzie możemy odpocząć. Następnie skręcamy tam w prawo, w szlak czerwony, który idzie praktycznie bez większych zmian w wysokości. To właśnie dość charakterystyczne dla Gór Izerskich – główny szlak jest naprawdę prosty. Tak minie nam nieco ponad godzina marszu, aż do skrzyżowania na którym spotka się ze szlakami żółtym oraz zielonym. Na tym skrzyżowaniu możemy ewentualnie podjąć decyzję , by udać się jeszcze na Smrk gdzie jest wieża widokowa – zajęłoby Wam to ok. 45min z powrotem na to skrzyżowanie. My natomiast skręcamy w prawo, trzymając się szlaku czerwonego bez zmian.
Dotrzemy do przekaźnika RTV, który warto zapamiętać, bo jest on doskonale widoczny z wielu miejsc dookoła Świeradowa więc jest świetnym punktem orientacyjnym dla naszej wycieczki. Obok niego rozpościera się również piękny widok, zdecydowanie warto tam przystanąć na chwilę zwłaszcza, że zaczniemy schodzić. Długo nie minie, aż trafimy na Schronisko na Stogu Izerskim gdzie wstąpiliśmy na grzańca i zupę. Z jego tarasu również rozpościera się świetny widok, znajduje się tutaj też górna stacja kolejki gondolowej, którą leniwi mogą wjechać do schroniska płacąc za to miliony monet.
Kontynuujemy zejście czerwonym szlakiem, który prowadzi za budynkiem kolejki. Tutaj Góry Izerskie pokazują maleńki pazurek, ale pamiętajcie – nie warto się spieszyć! Jeśli będziecie gonić bardziej się zmęczycie, łatwiej popełnicie błąd co może się skończyć nawet kontuzją! Warto również wiedzieć, że taka ścieżka to tylko kawałek zejścia. Po jakimś czasie skręcimy w prawo z czerwonym szlakiem i pójdziemy leśną drogą (chociaż w pewnym momencie odbija ona na moment w lewo, by przejść potokiem – czy mówiłem, że dobre buty to podstawa?).
W końcu dojdziecie do pierwszych zabudowań Świeradowa gdzie warto zejść na ścieżkę edukacyjną „Przygoda w Górach”, która pokrywa się z czarnym szlakiem (pamiętajcie – NIE świadczy to o trudności!) i doprowadzi nas do parku w uzdrowisku, a przy okazji dowiemy się paru ciekawych rzeczy.
Tyle z dzisiejszego dnia. Apartament, pizzeria Izerka, zakupy i jeszcze wieczorny spacer po deptaku.
Dzień drugi / co zobaczyć w okolicy?
Prognozy pogody na dzien drugi były bardzo słabe. Miało mocno padać od samego rana więc byliśmy nastawieni na kilka atrakcji pod dachami. Pogoda w górach lubi jednak płatać figle i pobudka była w promieniach słońca, a deszcz przełożono na drugą połowę dnia. W takim wypadku dzień spędziliśmy tak:
Wieża widokowa na Młynicy
Warto wspomnieć, że podczas dojazdu ze Świeradowa do niej będziemy mijać rejon miasteczka, który jest ważnym i sporym kompleksem narciarskim wraz z nowoczesnymi hotelami jak i apartamentowcami. Dla mnie to tak naprawdę wesołe miasteczko dla dorosłych, a nie coś z klimatem, ale jak kto woli.
W pobliżu wieży znajduje się spory parking (TUTAJ) gdzie możemy zostawić auto. Przechodzimy przez ulicę, by banalnie krótką i prostą drogą (jeden skręt w lewo, świetnie oznaczone, zresztą widać wieżę) dotrzeć do celu naszego spaceru. Niecałe 35 metrów wysokości pozwoli nam spojrzeć z góry nie gorzej niż ze SkyWalk. Całkowicie darmowa, ze znacznie mniejszą frekwencją na co dzień, została oddana stosunkowo niedawno (stąd kompletny brak o niej w poście z 2017 roku). Moim zdaniem dostępność świetna i to zdecydowany plus.
Czarnym szlakiem do wieży widokowej na Czerniawskiej Kopie
Wracamy du auta i ustawiamy nowy parking jako miejsce docelowe naszej podróży -> TUTAJ. Po drodze mijamy Grotę Czerniawa, która pozwoli nam przejrzeć skały z jakich składają się góry, ale… to na tyle. Nie wiąże się z tym żadna legenda, historia, ot geologiczna ciekawostka. Parking docelowy jest na kilka aut, ale miejsce nie wydaje się być super popularne.
Plik do pobrania z mapką szlaków: PLIK
Na wieżę widokową prowadzić nas będzie czarny szlak. Plan składa się z czterech etapów – pierwszy prowadzi czarnym szlakiem leśnymi ścieżkami. Drugi to etap gdzie czarny łączy się z zielonym (czarny skręci ostro w prawo) i prowadzić będzie leśną drogą aż do samej wieży widokowej. Trzeci – szlak czarny po wieży widokowej do leśnego szlabanu i czwarty – bez szlaku, ale czytelnie widoczny, by skrótem wrócić do auta.
Od samego parkingu zacznie piąć się w górę choć cały czas twierdzę, że podejścia nie są intensywne. Bez pośpiechu! Następnie jak już wspomniałem skręcimy ostro w prawo, by połączyć się ze szlakiem zielonym i dojść wkrótce do wieży widokowej. Kolejna świetna, podobno w okresach dobrej przejrzystości powietrza można stąd dotrzeć Zieloną Górę czyli 200 kilometrów w linii prostej!
Następnie czeka nas spokojny marsz leśną drogą w dół zgodnie z barwą czarnego szlaku, by po jakimś czasie (cały czas zostajac na czarnym szlaku) skręcić o 90 stopni i trafić na leśny szlaban w zielone barwy. Za tym szlak czarny skręci w lewo, my natomiast kontynuujemy dalej prosto. To ostatni bezszlakowy etap gdzie cały czas idziecie prosto przechodząc przez uzdrowiska oraz Kamienia „Doliny Młodości”. Lada moment znajdziecie się na parkingu przy własnym aucie! By ruszyć do…
Czarci Młyn / Muzeum Chleba
Skąd się bierze chleb? „Ze sklepu!” – chórem krzyczą niektórzy… Warto więc wybrać się na Czarcią Łąkę, by razem z niezwykle wiarygodnymi przewodnikami wybrać się na wycieczkę po zakamarkach dawnego młyna i przypomnieć sobie ile trzeba się narobić, by ten chleb od podstaw zrobić. Do tego poznać legendę nazwy – w końcu nie każdy młyn ma diabelskie pochodzenie, prawda? Wycieczkę kończymy poczęstunkiem dobrym pieczywem. Nie tylko ze smalcem, ale również z solą co przypomniało mi czasy dzieciństwa… Naprawdę polecam zwiedzanie tego miejsca. Sporo zainwestowano, ale obiekt nie stracił na autentyczności co zresztą niektórzy mogli sprawdzić próbując obrócić 6 metrowym kołem młyńskim! Wycieczki z reguły zaczynają się o pełnym godzinach i trafają ok. 50 minut.
Warto również dodać, że zaraz obok znajduje się Centrum Edukacji Ekologicznej „Izerska Łąka”, której nie dane było nam odwiedzić – w niedzielę oraz poniedziałek jest nieczynne.
GEOPARK / Kopalnia św. Jana w Krobicy
Jeśli macie w planach wizytę w Geoparku zaraz po Czarcim Młynie to musicie się pospieszyć, bo odległość pomiędzy obiektami to niecałe 10 minut jazdy, a wejścia są tylko o pełnych godzinach w tygodniu (w weekend co 30min)! A warto odwiedzić oba miejsca, bo bilet do jednego daje parę złotych oszczędności w miejscu drugim.
Geopark to teraz już płatny obiekt (podczas wycieczki w 2017 roku jeszcze był za darmo) gdzie poznamy w autentycznym miejscu jak się wydobywało cynk i kobalt przez ponad 200 lat. Tutaj również świetnie połączono inwestycje z realizmem, a masę ciekawych informacji zapewniła po raz kolejny charyzmatyczna przewodniczka. Przejdziemy się przygotowanymi przygotową trasą na 8 kilometrów, koniecznie trzeba się cieplej ubrać, a do tego warto założyć coś co nie musi być idealnie czyste, bo skały brudzą... Pomimo tego, że byłem w tym miejscu 5 lat temu to jednak warto było odwiedzić raz jeszcze, będąc nieco bardziej świadomym po tych dziesiątkach miejsc, które zwiedziliśmy w międzyczasie. I cały czas to jedno z lepszych miejsc tego typu moim zdaniem.
Dzień trzeci / atrakcje Świeradowa
Pogoda w pierwszych dwóch dniach okazała się na tyle dobra, że pominęliśmy samo miasteczko. Podoba mi się jednak zorganizowanie Świeradowa – już lata temu jako jedni z pierwszych dostrzegli potecjał geokeszy choć aktuanie już wypadło to z lokalnego informatora – nieliczne skrytki są jedynie w okolicy. Warto jednak zanotować korzystać z tej strony: https://swieradow-zdroj.pl/atrakcje Znajdzicie na niej naprawdę konkretne rzeczy, a sortowanie po odległości naprawdę jest bardzo użyteczne.
Bez wątpienia konieczna zobaczenia jest Hala Zdrojowa – to ikona Świeradowa Zdroju. Sztuczna Grota jest powiedzmy średnia. Ciekawscy zapewne przejdą się na zabytkowy dworzec gdzie jest odrestaurowany parowóz. Do tego na ulicach miasteczka jest trochę mniejszych rzeczy. Bo… właśnie Świeradów taki jest. Idealny do spacerów lekkich krokiem, do odkrywania kolejnych uliczek. To nieco inna forma turystyki niż jest widoczna w samym tekście na blogu, ale zacznijcie doceniać również drogę pomiędzy kolejnymi punktami, a nie tylko cel. Wtedy widzi się więcej. Więcej szczegółów, więcej chwil, więcej momentów. A to właśnie one zapadają nam w pamięci, a nie bieg do kolejnych miejsc.
Podsumowanie
Świeradów Zdrój podtrzymał swoją wizję jaką zbudował 5 lat temu. Poza szczytowym sezonem to miasteczko ma swój spokojniejszy rytm. Odpoczniesz, poodychasz świeżym powietrzem. Zapewne Sky Walk oraz budowa kompleksów mieszkalnych przy Ski & Sun Resort sprawi, że autentyczności tego miejsca będzie mniej więc warto się spieszyć. A może nie? Może Świeradów oprze się masom jakie najeżdżają Karpacz przez dosłownie cały rok?
Jedna myśl na temat “Wiosenne góry / Świeradów Zdrój na 3 dni to świetny wybór!”