Wpis jest częścią serii Powiat na weekend gdzie odkrywamy mniej i bardziej znane miejsca każdego z powiatów wielkopolskiego województwa. Tym razem, w pewną chłodną niedzielę postanowiliśmy sprawdzić parę miejsc w Chodzieży i okolicach. Co trzeba zobaczyć, a co lepiej ominąć? O tym poniżej, przyjemnej lektury!
Budzyń na początek
Niedzielny poranek powitał nas niską temperaturą więc nie było gdzie się spieszyć. Wyjechaliśmy dopiero po godzinie 10stej ustawiając nawigację na Budzyń. Dokładnie najlepiej najpierw przystanąć sobie przy lokalnym wiatraku znajdującym się TUTAJ. Osobiście jednak nie uważam takich wiatraków za coś szczególnego – pochodząc z Gniezna widywałem je za każdym razem podczas drogi do Poznania i jakoś przywykłem do nich. Zwłaszcza, że często po prostu są elementem krajobrazu i nie pełnią żadnej dodatkowej roli.
Ruszamy więc kilka kilometrów dalej, na ulicę Rynkową w Budzyniu. Najważniejszy plac miasta (od 01/01/2021 Budzyń odzyskał prawa miejskie) to typowy placyk jakich wiele w tym kraju. Znajdziemy na nim jednak dwa miłe dla oka akcenty oraz jedną ciekawostkę. Górujący nad miejscem kościół z czerwonej cegły jest w dobrym stanie i dobrze pasuje do miejsca, a fontanna (nieczynna w marcu) wraz z przejściem nad nią na pewno sprawia przyjemność każdemu kto tam się znajdzie. O jakiej ciekawostce zatem mowa? Na przeciwległym końcu rynku znajdziemy zegar słoneczny! My mieliśmy tyle szczęścia by słońce wyjrzało zza chmur i godzinę udało się odczytać. A czy Wam się uda?
Chodzież – co zobaczyć?
Szwajcaria chodzieska to określenie, które ma na celu zwrócenie uwagi, że pośród nizin Wielkopolski mamy miasto, które może się poszczycić górami. Może to nazwa nieco na wyrost, ale bez wątpienia należy zauważyć fakt, że znajduje się tam stok narciarski czynny zimą gdzie można wypożyczyć sprzęt czy nauczyć się jeździć. Osobiście nie miałem okazji jeszcze tam wpaść zimą (albo nie pasowało, albo pogoda nie taka, albo obostrzenia COVID), ale tym razem zachęceni bardzo czytelnymi drogowskazami podjechaliśmy na parking (TUTAJ), by zobaczyć jak to w ogóle wygląda, a poza tym skorzystać z owego punktu widokowego. Co po wizycie mogę powiedzieć? Punkt widokowy doskonale pokazuje, że miasto Chodzież jest kompletne – jest wzniesienie, jest jezioro, są lasy, a to dopiero początek o czym przekonamy się w dalszym etapie zwiedzania.
By poznać miasto niezastąpione są questy moim zdaniem. Na szczęście tutaj również możemy skorzystać z oferty opiekunów (Szwajcaria Chodzieska – link do questa) i choć aktualnie pieczęci nie znajdziemy na końcu to zdecydowanie warto. W tym celu parkujemy auto na rynku miasta (strefa parkowania tylko w dni robocze) skąd zaczynamy wędrówkę przed lokalnym kościołem (nomen omen pierwszy punkt naszego spaceru). Cały quest powinien nam zająć max godzinę. Podczas marszu i historii poznamy najważniejsze miejsca, spojrzymy na miasteczko z innych uliczek niż główna, ale zauważymy coś jeszcze – pojawiające się tu i ówdzie regularnie placyki gdzie można odpocząć. Oczywiście największą atrakcją jest chodzieska promenada po której też się przejdziemy, ale mimo wszystko należy dostrzeć, że Chodzież to nie tylko zabudowa mieszkalna, ale również miejsce do rekreacji.
Nam udało się odgadnąć wszystkie literki, wracamy do auta wstępując jeszcze do Żabki, by coś przegryźć. W końcu jeszcze mamy w planie 3 miejsca, ale czy na pewno?
Szamocin – warto wiedzieć, ale czy pojechać?
To kolejna gmina powiatu chodzieskiego i teoretycznie nic tam ciekawego nie ma. Można jednak znaleźć coś – nieczynna stacja kolejowa Szamocin została zaadoptowana na potrzeby letnich spektakli teatru amatorskiego i aktywizacji mieszkańców. Stacja Szamocin (LINK) to bez wątpienia ciekawa, warta docenienia idea, ale stacja pomimo starań cały czas wygląda dość zachowawczo i gdyby nie wiedza to nie powiedziałbym, że tam jest teatr, nawet amatorski. Moim zdaniem szkoda kilometrów na razie, ale ja pewnie będąc przejazdem raz po raz zajrzę i jakby coś się zmieniło to zaktualizuję post.
Margonin – to nie takie proste…
Margonin oferuje dwie atrakcje po wstępnym rozpoznaniu. Pałac, który okazuje się jednak niedostępnym miejscem z tabliczkami „Wstęp wzbroniony” więc szkoda tracić czasu na takie rzeczy oraz głazem narzutowym Zaklęta Karczma znajdujący się TUTAJ. Czy warto specjalnie pojeżdżać do głazu? Jest oznaczona wiata przy drodze, jest miejsce na 1-2 auta, dalej lepiej przejść się pieszo te kilkaset metrów. Na ścianie wiaty przeczytamy również legendę skąd w ogóle nazwa Zaklęta Karczma. Moim zdaniem jednak specjalnie podjeżdżać nie warto chyba, że akurat wypada Wam przy tej wiacie przerwa na rozprostowanie kości.
Czyli co, Margonin też nic nie oferuje, tak? No właśnie nie do końca, bo o AirShow w Radomiu słyszał zapewne każdy, a o margonińskiej wersji? I tak się składa, że parę tygodni przed publikacją tego posta zatwierdzono plan, że AirShow Margonin odbędzie się za nieco ponad 2 miesiące czyli 12 czerwca 2021! Więcej informacji o akcji znajdziecie TUTAJ i trzymam kciuki, że się uda. Takie rzeczy w końcu z pewnością dodają oryginalności miasteczku i powiatowi!
Pora jednak wracać i kierować się do domu, bo jak mówiłem to wycieczka dosłownie na pół dnia. Idealna gdy pogoda jeszcze nie zachęca do całodziennej aktywności na zewnątrz z długopisem w ręku. Bo plany są… 🙂
Podsumowanie
Chodzież i okolice pozwolą Wam na wycieczkę głównie autem, by zobaczyć najważniejsze punkty powiatu. Budzyń z wiatrakiem i zamkiem słonecznym. Chodzież z punktem widokowym Talerz, questem Szwajcaria Chodzieska. I do tego wspomniany wyżej Margonin, który ma nadzieję, być lotniczą perełką w województwie wielkopolskim. Te nizinnej powiaty wcale nie są takie nudne 😉
Jedna myśl na temat “Wycieczka na pół dnia – Chodzież i okolica”