Mellieha – dzień dobry Malto!

Pierwszy dzień wycieczki – Styczniowa Malta w 5 dni – czy nie było za zimno, czy wszystko zwiedziłem?

Lot o 11:15 z Poznania, o 14:05 lądujemy na miejscu. Plan bez pośpiechu. Po zakupie ExploreCard czyli karnetu na autobusy kierujemy się na jeden z trzech przystanków przed lotniskiem. Jest ich tyle z uwagi na ilość autobusów, które przewijają się przez lotnisko. Za pomocą aplikacji Tallinja (iOS / Android) wiemy, że linią której poszukujemy to X1 – ta, która jedzie bez całą wyspę. Godzina drogi przed nami.

Pierwsze wrażenia

Wylecieliśmy ze styczniowej, zimowej i szarej Polski także przede wszystkim zieleń cieszy oczy. Okazuje się jednak, że ta zieleń wcale nie jest taka bujna. Malta to często ciągnące się zabudowania, a w wolne kwartały wstawia się kolejne budynki. Nie znaczy to jednak, że wszystkie budynki są okazałe. Część z nich jest opuszczona i zabita deskami, część w jeszcze gorszym stanie gdzie przyroda już wdarła się do środka.

Podczas trasy autobusu pokonujemy wzniesienia i zjazdy – warto pamiętać, że to dość pagórkowata wyspa, a lotnisko położone jest właśnie w tej łagodnej części. Z okien autobusu widzimy pola, ale nijak nie mogę sobie wyobrazić offroad’u po Malcie, bo podobne reklamy mi wyskakiwały podczas planowania atrakcji. Co zastanawia – jest od groma samochodów, ale znikoma ilość dwukołowych wehikułów – czy to rowerów, czy skuterów. Gdzieniegdzie dostrzegamy ehulajnogi do wynajęcia. Docieramy do naszego przystanku – Adenau.

Mellieha – co trzeba wiedzieć?Sanktuarium w Mellieha

Jak wspomniałem w zbiorczym poście, to miasteczko jest określane jako idealne na leniwe wakacje. Rzadko kto jednak wspomina, że Mellieha dzieli się na dwie części. Ta dolna, bliżej zatoki rzeczywiście może sprawiać klimat leniwych wakacji choć z drugiej strony jest to na tyle małe, że Kołobrzeg jest większy, a i bardzo prawdopodobne, że większe odległości ludzie pokonują w polskich wsiach nadmorskich w sezonie. Mellieha jednak ma jeszcze drugą część, położoną wyżej, bardziej miejską, ale też nie tak płaską. Nie znajdziemy jednak tutaj wiele placyków. Całość życia skupia się w 80-90% przy głównej ulicy na której w dzień ruch jest spory.

Nasz przystanek Adenau mieścił się w tej drugiej części, teraz czekał nas 5-10 minutowy spacer do hotelu VIU57. Po drodze mijamy praktycznie obie atrakcje miasteczka czyli sanktuarium oraz schrony z II wojny światowej. Później okaże się, że sanktuarium nie zwiedzimy, a schrony mają takie godziny otwarcia, że wizyta wpadnie jutro rano. Do hotelu trafiamy bez problemu, po drodze mając widok na krzyż na wzniesieniu, który nazywamy Maltańskim Giewontem. Wieczorem okaże się, że to nowoczesny krzyż, z LEDami. W hotelu zameldowani bez problemów, chwila odpoczynku i idziemy w poszukiwaniu jedzenia i sklepów.

O jedzeniu będzie dwa akapity niżej natomiast jeśli chodzi o sklepy to warto wspomnieć, że celem naszych pieszych wycieczek był stosunkowo niewielki sklep, nazwalibyśmy go „większym osiedlowym” w Polsce. Pomimo faktu, że na wyspie znajdziemy na przykład Lidla to jednak większość zakupów robi się w takich sklepach oraz w… obwoźnych. Te ostatnie są bardzo popularne na Gozo cały czas!

Schrony II wojny światowej w Mellieha

Będąc w środku Morza Śródziemnego pod egidą Wielkiej Brytanii niedaleko Włoch Malta była w krytycznym punkcie podczas II Wojny Światowej. Konieczność utrzymania strategicznego położenia poznamy w Valletcie, ale wojna to nie tylko militarne zagrywki, ale przede wszystkim problem cywilów. Więcej wojennych historii poznamy jutro, ale trwające ponad 2 lata oblężenie Malty to tysiące lotów, podczas których zrzucono kolejne tysiące ton bomb. Dla ochrony przed takimi właśnie atakami powstawały schrony wydrążone we wzniesieniach wyspy i jeden z takich schronów możemy zobaczyć właśnie w Mellieha.

Schron w Mellieha

Moim zdaniem miejsce konieczne do odwiedzenia. Bilet za 2-3€, płatność gotówką, a teren do spaceru na 15 minut. Długość korytarzy, spora wysokość niektórych miejsc może sprawiać wrażenie, że „nie było tak źle”, ale potem widzimy ile ludzi było w innych maleńkich pomieszczeniach, które faktycznie były schronami. Warto jeszcze wspomnieć o małej wystawie przedmiotów z czasów wojny. Nie tylko tych codziennego użytku, ale też tych pochodzenia militarnego. Chociaż wydaje mi się, że akurat eksponatów więcej było w Moście, w czwartek – Miasto ciszy Mdina i mniej znany Rabat + Mosta po drodze

Gdzie zjeść w Mellieha?

W Mellieha w zasadzie obiadokolacja wpadła w pierwsze 4 dni. Plany tak były ułożone, by spokojnie wrócić w godzinach popołudniowych do hotelu, odpocząć i wyjść coś zjeść.

Jeśli chodzi o kuchnię maltańską to podręcznikowym daniem jest fenek czyli królik. Ten jednak nie gości u nas na talerzach także w zasadzie pozostała kuchnia europejska. Ostatecznie odwiedziliśmy dwie knajpy – każdą po dwa razy, bo po pierwsze przekonała za pierwszym i „coś jeszcze było w menu co bym zjadł”.

Ta’ Randi Restaurant (Google Maps)

Położona przy głównej ulicy restauracja w której zawsze ktoś był. Niezwykle klimatyczne wnętrze. W ofercie poza kuchnią europejską również maltańskie specjały i tam polecam maltańskie zrazy. Dość tanie burgery, ale tutaj zastrzegam – przygotowywane bez sosów, te są podawane osobno w formie ketchupu i majonezu do ewentualnego samodzielnego doprawienia. Dania mięsne, zupy również były dobre.

Il-Botegin (Google Maps)

Bardzo niepozorna knajpa. Przed pięknym kościołem na placu, który akurat był w dość dużym remoncie, ale może być miejscem spotkań w ciepłe wieczory. Wzdłuż ulicy znajdziemy jeszcze kilka pubów. Wracając do restauracji – głównie włoska kuchnia, bardzo dobra pizza. Warto jednak zauważyć, że porcje generalnie nie są małe także zamawiajcie ostrożnie. My popełniliśmy te błędy. 😀

Podsumowanie

Chociaż oczekiwania co do „miasteczka skierowanego dla wakacyjnych urlopów” było zgoła inne to jednak miejski klimat maltańskiego miasteczka idealnie trafił w to czego szukam w podróżach. Nie sztucznej turystycznej masy, ale miejsc gdzie bywają lokalsi. Gdzie zobaczymy jak żyją mieszkańcy, ich zwyczaje, zwykłe, a nie szklane domy. I dlatego warto odwiedzić górną część Mellieha.

Dodaj komentarz