Roztoczański Park Narodowy – co zobaczyć?

Dzień trzeci naszego urlopu „Lubelskie na tydzień 2020„.

Wtorek miał upłynąć w Roztoczańskim Parku Narodowym. Niebo był zachmurzone, ziemia wilgotna, nie byliśmy pewni czy nie skończy się deszczowym dniem.

Zagroda Guciów

Naszym pierwszym punktem docelowym jest Zagroda Guciów, darmowy parking jest dokładnie naprzeciw. Kierujemy się do chatki gdzie możemy zakupić bilety. Wprawdzie okazuje się, że chwilę wcześniej przewodnik, by nie powiedzieć „tubylec” zabrał dwie osoby na oprowadzenie. Na szczęście możemy dołączyć – a nawet jeśli ktoś by się spóźnił to z reguły przewodnik cały czas „krąży” z wycieczką.

IMG_4659

W skrócie – warto. Posłuchamy o czasach, których nie sposób pamiętać, zobaczymy dowody świadczące o tym, że wody było tam znacznie więcej, a co jeszcze ciekawe na koniec zahaczymy o temat meteorytów. Mieliśmy jeszcze szczęście i zaprezentowano nam jak pleciono linę dawno temu. Proste, logiczne i trwa krócej niż wizyta w markecie budowlanych. Co poszło nie tak w naszej cywilizacji?

Poza tym na miejscu znajdziemy swojską knajpkę. Z uwagi na niedawne śniadanie zajrzeliśmy tylko przez szybę, wyglądało zachęcająco. Może następnym razem będąc w okolicy wpadniemy?

Krasnobór – Kaplica na wodzie – warto?

Ustawiamy nawigację na Krasnobór. Po dojeździe na miejsce zaparkować można tuż przy drewnianej konstrukcji bądź nieco dalej, po lewej stronie jest mały parking na kilkanaście aut. Legenda z kaplicą głosi, że doszło tutaj do objawienia, a woda wypływająca ze źródeł pod nią jest lecznicza. My zastaliśmy owszem, mały drewniany obiekt, który być może ma jakieś znaczenie regilijne natomiast moim zdaniem nie ma większych walorów turystycznych dla przeciętnego turysty. Tytułowe „na wodzie” jest dużą naditerpretacją. Szkoda nadrobionych kilometrów.

Wieża widokowa w Suścu

Po drodze na kolejną atrakcję powinniśmy móc odwiedzić położoną tuż przy głównej drodze wieżę widokową w Suścu. Dwa parkingi zaraz obok, solidna konstrukcja i ładny widok na roztoczańskie krajobrazy. Tyle w skrócie ma do zaoferowania ten punkt. Jak wspomiałem pogoda tego dnia nie była wymarzona, ale tak czy siak – zatrzymać się warto.

Szumy nad Tanwią

Teraz nawigaję ustawiamy na „Szumy nad Tanwią”. Szczegółową ulotkę nadleśnictwa pobierzemy TUTAJ, ale w skrócie to miejsce gdzie tektonicznie Europa Zachodnia spotyka się ze Wschodnią, a owe spotkanie utworzyło 24 kaskady wodne.

Google Maps za to doprowadzi nas do parkingu gdzie możemy pozostawić swój samochód, jest położony zaraz przy szerokiej drodze. W czerwcu żadnych opłat nie było. Przebieramy się w wygodne i odpowiednie buty, które nie przerazi trochę błota (zwłaszcza po opadach) i szukamy szlaku – biały kwadrat z ukośną czerwoną linią. Zdecydowana większość ludzi sprawdza tylko i wyłącznie część ścieżki w dół rzeki (ta strona ulicy na której jest parking), my sprawdziliśmy również po drugiej – może i nie jest tak bogata w owe kaskady, ale jest równie urokliwa. A przede wszystkim kompletnie wolna od ludzi, chociaż przypominam – byliśmy po opadach.

IMG_4669

Zdecydowanie warto to miejsce odwiedzić. Jest charakterystyczne i niespotykane gdzie indziej, pomosty wykonane z nieidealnego drewna przypominają dobitnie, że to naturalny las tu jest na pierwszym miejscu. Oraz oczywiście kaskady – niezwykle urokliwe i szumiące zgodnie z tytułem. Ani grama przesady w nazwie, zdecydowanie punkt konieczny na wizytę.

Kamieniołom Nowiny

Wracamy do auta i wpisujemy „Kamieniołom Nowiny” w Google Maps. Droga nie zajmie długo i ponownie znajdzie się tam mały parking na którym bez problemu zaparkujemy – wjazd na niego będzie po prawej stronie zaraz po wjechaniu na leśną drogę z asfaltowej. Kilkaset metrów musimy przejść piechotą. Zobaczymy nieczynny kamieniołom, który po raz kolejny przypomina, że dawniej to było morze – warstwy skał są właśnie charakterystyczne dla stref przybrzeżnych. Aktualnie zrobiono tam drewniany punkt widokowy na który wdrapiemy się po schodach oznaczonym szlakiem. Czy warto? Wieża widokowa nie jest zbyt wysoka więc spojrzymy na skały z trochę innej perspektywy. Moim zdaniem warto wjechać jeśli ma się czas. Generalnie jest też przy drodze do następnej atrakcji więc przy okazji – jak najbardziej. Ale specjalnie jechać tylko po to – nie do końca, już lepiej wybrać się do Józefowa (w dalszej części tekstu).

Rezerwat Czarterowe Pole

Google Maps ponownie bez problemu doprowadził na parking gdzie możemy pozostawić auto. Po wyjściu z samochodu musimy podjąć decyzję, czy idziemy górną wersją ścieżki, czy dolną. Chyba, że tak jak w naszym przypadku – dolna trasa była zamknięta ze względu na remont. Bym zapomniał, TUTAJ jest do pobrania oficjalna ulotka nadleśnictwa.

IMG_4686

To kolejne miejsce gdzie spotkamy nie do końca idealnie przycięte deski przy pomostach. Sprawia to, że człowiek czuje się bliższy naturze, mniej sztucznie. Górna wersja ścieżki okazuje się być równie satysfakcjonująca, dolna jest w sumie bardzo podobna do Szumów nad Tanwią (tyle, że nie ma tak wielu kaskad). Pomimo, że ten rezerwat powstał głównie w celu ochrony doliny to i tak warto moim zdaniem dla samych widoków.

Józefów – Baszta widokowa i Kamieniołom

Jeśli pominęliście wcześniejszy kamieniołom w Nowinach to ten zobaczcie koniecznie. Jest zdecydowanie większy i potęguje wrażenie, że jednak rzeczywiście te tereny wyglądały kompletnie inaczej miliony lat temu. Poza tym jest wieża widokowa, ale podczas naszej wizyty była nieczynna. Niestety – bez wskazania przyczyny. A myślę, że widok z niej na wspomniane urobiska skalne mógłby być świetny.

IMG_4689

Zwierzogródek w Zwierzyńcu

Pora skierować się do Starego Siedlca, by zakwaterować się w miejscu noclegowym. Po drodze mamy jednak Zwierzyniec do którego i tak później przyjedziemy – jest on centrum rekreacyjnym Roztoczańskiego Parku Narodowego. Zatrzymujemy się więc w Zwierzogródku, by spróbować lokalnych burgerów. Ciekawa kompozycja, w porządku mięso. Frytki nie wybijają się specjalnie, ale po całym dniu zwiedzania różnych punktów, chodzenia po szlakach, sama możliwość siedzenia na ogródku jest wystarczająca dla przyjemności.

Agroturystyka Siedlisko pod lasem

Miejsce jest parę minut jazdy od Zwierzyńca. Cena za nocleg 40PLN oraz śniadanie 12PLN są bardzo niskie, a czy spełni nasze oczekiwania? Na wjeździe wita nas psiak, który jak się w sumie okazuje nie do końca należy do właścicielki. Ot, zwykły wiejski, przyjazny psiak. Pokój, który dostajemy w zupełności nam wystarcza, a uprzejma pani właściciel podpytuje o nasze gusta i porę śniadania na jutro. Koło 09:00 powinno być idealnie, ale dla porannych ptaszków nie będzie problemu umówić się wcześniej.

Chwila odpoczynku umożliwia lepszą kontrolę miejsca noclegowe. Wspólna, ale bardzo bardzo czysta łazienka (zresztą nowa, jeszcze lustra nie było) robi dobre wrażenie. Niektórzy mogą narzekać na miękki materac i brak WiFi, ale bądźmy szczerzy – jeśli ktoś narzeka na materac to znaczy, że nie zmęczył się wystarczająco tego dnia. A zasięg pozwala na bezproblemowe korzystania z tabletu/telefonu więc brak WiFi w dobie tanich pakietów nie przeszkadza. Oczywiście pomijając fakt, że nie po to ktoś przyjechał do agroturystyki siedzieć w sieci. Chwila drzemki, prysznic i wsiadamy do auta, by wrócić do Zwierzyńca. Był jeszcze pomysł, by wypakować rowery z auta i dojechać te parę kilometrów (na początek asfaltowa droga wiejska, potem ładna i bezpieczna droga dla rowerów jest oddzielona od drogi głównej pasem zieleni), ale niepewna pogoda sprawia, że zarzucamy ten pomysł.

Zwierzyniec po raz drugi – Browar Zwierzyniec

Mówiłem, że Zwierzyniec jest takim centrum rekreacji Roztoczańskiego Parku Narodowego. Może to i prawda, ale dziwi trochę wczesna godzina zamknięcia pubu lokalnego browaru. Browar można również zwiedzać, ale dojeżdżamy na tyle późno, że pozwalamy sobie tylko na małe piwa – po tym czeka nas jeszcze dodatkowy spacer pod górę.

Sam budynek browaru prezentuje się okazale. Wtedy jeszcze miałem nadzieję, że można tam dostać piwo ciekawe w smaku. Wybraliśmy dwa różne – oba okazały się być dość klasyczne w smaku bez żadnych dodatkowych wyczuwalnych i zaskakujących nut. Nie polecam więc specjalnie nie licząc przyjemnej atmosfery stolików przed budynkiem z historią.

Bukowa Góra – nie zapomnij o zakupie biletów!

My następnie wybieramy się ulicą Browarną w górę, która zmienia się w ulicę Plażową. Optymistycznie zakupiłem dzień wcześniej. Bilety możecie kupić online na stronie eParki – oferta Roztoczańskiego PN dostępna jest TUTAJ. Pogoda wprawdzie nie do końca sprzyjała, ale stwierdziliśmy, że zdążymy zamiast przekładać to na jutro. Wejście jak i zejście to 2,5km w jedną stronę. W obie strony to godzina dla osoby sprawnej fizycznie, max dwie dla tych mniej. Na pewno zauważycie sporą drewnianą bramę z napisem „BUKOWA GÓRA” po prawej stronie ulicy Plażowej.

Sama ścieżka w górę prowadzi dużo po schodach więc generalnie jest dość prosta. I gdyby nie mgła to widok z punktu widokowego na szczycie mógłby być świetny. Ale i tak było satysfakcjonująco. Górki, pagórki jak zawsze polecam. Wracamy tą samą drogą.

IMG_4690

Kierujemy się do auta, jutro ma być ładniejsza pogoda to rozejrzymy się bardziej.

Dodaj komentarz