Ten post ukaże się 28 kwietnia (jednak publikacja nastąpiła 17/04) tymczasem ja do niego siadam już 26 marca. Zdążyłem wizytować Puszczę Zielonkę jeszcze przed zakazem wstępu. Czasy niezwykłe przez pandemię – okazuje się, że tak naprawdę to do przeżycia potrzebujemy znacznie, znacznie mniej niż na co dzień. Czy po ukazaniu się tego posta będziemy już tylko wspominać ten gorący okres, czy jednak będziemy w środku walki z mikroskopijnym, ale wielkim wrogiem? Trudno powiedzieć.
Teoretycznie w weekend poprzedzający miałem się udać w okolice Śnieżycowego Jaru (był tam swego czasu szlak), ale okazało się, że od początku zeszłego (2019) roku wejście na teren poligonu jest wzbronione. Śnieżycowy Jar jest dostępny tylko dwa wyznaczone weekendy w roku, a lokalni wielbiciele turystyki stracili możliwość zarówno korzystania z tych nielicznych szlaków pomiędzy Łukowem, a Starczanowem, ale przede wszystkim całkowity zakaz wjazdu sprawił, że Pierścień Rowerowy Dookoła Poznania nie jest Pierścieniem!
Pochyliłem się nad mapą raz jeszcze i uświadomiłem sobie, że dawno nie byłem w Puszczy Zielonce. Na blogu jest o niej post, co więcej jest to pierwszy w ogóle post na blogu (w chwili pisania mijają dokładnie 2 lata i tydzień!), ale jest dość ogólnie. To oddaje dość dobrze drogę od czego zaczynałem, a co w końcu chcę tutaj robić teraz i w przyszłości. Konkrety przede wszystkim więc skoro Rogaliński Park Krajobrazowy ma 3 pomysły na siebie to Puszcza Zielonka nie może być gorsza!
Dojazd
Wrzucam więc buty trekkingowe do auta, siadam za kierownicą i mówię w eter „Okay Google, Prowadź do Parking Dziewicza Góra”. Mija parę sekund i już Google Maps prowadzi mnie za rączkę tam gdzie planuję zostawić auto. To już klasyka – bardzo ładny, estetyczny parking z małymi salkami gdzie można zgłębić wiedzę o lesie oraz odpocząć po spacerze. Ja sobie zrobiłem herbatę, chwytam kubek termiczny i ruszam, by wdrapać się na Dziewiczą Górą, która stanowi punkt początkowy mojej trasy.
Wieża na Dziewiczej Górze jest mi doskonale znane, jeśli ktoś nie było to koniecznie musi iść jak tylko jest otwarta, a jeśli ktoś był i chce wejść raz jeszcze to bardzo proszę. Osobiście nie przepuszczam takich okazji jeśli wieża jest czynna.
Zaczynamy czerwonym szlakiem w kierunku przeciwnym do szerokiej drogi dochodzącej na Dziewiczą. Trzymamy się tego czerwonego koloru, oznaczenie jest dobre, aż nie dojdziemy do początku czarnego szlaku. W tym momencie możemy przejść na czarny lub przejść czerwonym i dojdziemy do drogi w której czerwony skręci w prawo. My również skręcamy w prawo i idziemy prosto, by znaleźć się na czarnym (czerwony odejdzie w lewo), ale przede wszystkim będziemy na niebieskim szlaku rowerowym. Przyznam, że moim zdaniem oznakowanie strzałek w niektórych momentach tego niebieskiego szlaku rowerowego jest nieczytelne i musiałem podejść, by się upewnić w którą stronę iść. Wątpliwa przyjemność na rowerze.
Tak czy siak – trzymamy się tej niebieskiej barwy, a z czasem dojdziemy do jednej z ulic (na szczęśnie leśnej) miejscowości Kliny – czarny pomknie prosto, a my trzymając się cały czas naszej barwy niebieskiej skręcimy w lewo. Po jakimś czasie domki przeminą, my wejdziemy znowu w las i dojdziemy do skrzyżowania w lesie. Po prawej stronie będziemy mieli miejsce na postój, ale generalnie tutaj należy podjąć decyzję czy idziemy krótszą drogą, czy dłuższą. Do tej pory zrobiliśmy ok. 5 kilometrów, krótsza to dodatkowe 5,5km, a dłuższa 10-11km.
Jeśli wolimy krótszą – skręcamy w lewo i podążamy szlakiem rowerowym R1, by z czasem spotkać się z czerwonym szlakiem pieszym i pomijamy jeden, poniższy akapit. Jeśli dłuższą – idziemy prosto.
Dłuższa droga: idziemy cały czas niebieskim szlakiem rowerowym, by po jakimś czasie skręcić w lewo w niebieski szlak pieszy. Z czasem ten niebieski szlak pieszy połączy się czerwonym na który przechodzimy – po niecałych 2 kilometrach szlaku lądujemy czerwonym szlakiem na leśnej drodze – w tym samym punkcie do którego doszliśmy krótszą drogą.
Kontynuujemy marsz czerwonym szlakiem, by po chwili, tuż za białym rowerem upamiętniającym podróżnika rowerzystę skręcić w lewo. Patrzcie nam uważnie na czerwoną barwę na drzewach, nieco jest wytarta w tym miejscu, ale generalnie idziecie skrajem lasu spory kawałek.
W pewnym momencie czerwonym szlak skręci wyraźnie w las – bez obaw pójdźcie za nim, bo generalnie trzymacie się już czerwonego szlaku do końca wycieczki – do samej Dziewiczej Góry bądź jeśli wylądujecie z czasem na tej drodze gdzie spotkał się czerwony szlak z Niebieskim Szlakiem Rowerowym to będziecie mogli nie skręcać na górę tylko iść prosto – dojdziecie wtedy bezpośrednio na parking od strony wjazdu.
Jeszcze jedna uwaga – w pewnym momencie spotkacie oznaczenie szlaku czerwonego z wykrzyknikiem – dajcie sobie wtedy chwilę czasu na odnalezienie znacznika szlaku przy kolejnym skrzyżowaniu – jest na słupie ogrodzenia.
Jesteście na parkingu. Spędziliście kilka godzin w lesie. Teoretycznie rzut beretem od Poznania, parking może nawet cały zajęty przez ludzi spacerujących na górę i do auta, a Wy poznaliście kawałek Puszczy Zielonki w której ludzi przesadnie wielu nie spotkacie. Z głową pełną nowych, świeżych pomysłów, z delikatnym zmęczeniem w nogach wsiadacie do auta. Tak, las to zawsze dobry pomysł. I można znaleźć swoją idyllę.
Podsumowanie
Przedstawiony wyżej opis trasy świetnie pokazuje, że Puszcza Zielonka jest świetna pod względem możliwości tras dla niedzielnych, ale także tych bardziej ambitnych oraz nawet doświadczonych turystów. Moim zdaniem punkt konieczny dla każdego kto ceni leśny spokój.