Powiat słupecki – czy to tylko Słupca?

Powiat słupecki to kolejny pomysł z serii „Powiat na weekend”, który wziąłem na „warsztat”. Różnica polega jednak na tym, że postanowiłem odwiedzić tylko Słupcę. Czy rzeczywiście nic więcej tam nie ma? A może sama Słupca zajęła mi tyle czasu? Sprawdźmy dokładnie…

Przede wszystkim należy zauważyć, że ten obszar administarcyjny jest dość rozległy. Dwa skrajne punkty na północy i południu to blisko 60km drogi i ładne kółko po wszystkich atrakcjach wymagałoby trochę jeżdżenia. Na nasze szczęście można zauważyć, że w zasadzie to atrakcje skupiają się dookoło trzech miejsc:

  • Na północy to okolice Powidzkiego Parku Krajobrazowego, który odwiedziliśmy TUTAJ;
  • Na południu mamy Nadwarciański Park Krajobrazowy, który poznaliśmy TUTAJ;
  • I w centrum mamy właśnie miasto powiatowe Słupca

Dlatego właśnie skupię się tutaj na sprawdzeniu wszystkich możliwości tego miasteczka. Może posłużyć to jako dodatek do któregoś ze wspomnianych Parków, bądź przypadkiem znajdziecie się w okolicy. Warto jednak rzucić okiem na te zaledwie kilka rzeczy, które możemy znaleźć na miejscu.

Przede wszystkim najważniejszą atrakcją miasteczka jest Muzeum Regionalne. Zlokalizowane w dość stylowym budynku przy jednej z wazniejszych uliczek ma dość ciekawe godziny otwarcia – od wtorku do piąteku czynne od 9 do 16, w sobotę zamknięte, a w niedzielę od 14 do 18 (!). Do tego absurdalnie niskie ceny biletów – 2PLN za normalny oraz 1PLN za ulgowy – przy czym w niedzielę wejście jest… darmowe. Nie powinniście mieć problemy z zaparkowaniem przy tej ulicy. Podczas mojej niedzielnej wizyty sporo wolnych miejsc było przed samym muzeum.

Czego się spodziewać po takim małym, lokalnym miejscu? Raczej nie innowacji, interaktywności. Pomimo darmowego wstępu byłem tam jedynym gościem, aczkolwiek na bezwzględną pochwałę zasługuję tutaj bardzo rozmowna przemiła Pani, która oprowadziła mnie po kolejnych pomieszczeniach budynku prezentując lokalne zbiory. Bo w zasadzie tak to dokładnie można nazwać – kilka pomieszczeń ze zbiorami różnych dawnych rzeczy z bardzo krótkimi opisami. Bez wątpiania pozwala to na bezpośrednie zobaczenie dawniej używanych rzeczy, ale brak pełnej i związłej historii miasta sprawił, że w zasadzie najlepiej zapamiętałem fakt współpracy z Policją (jedna z wystaw jest poświęcona tej organizacji) oraz minimalistycznie urządzone pomieszczenie oparte na okupacyjnej historii miasta na podstawie pamiętników Grażyny Hermańskiej-Nyczka. Na szczęście, historię miasta przybliżyła nieco więcej wspomniana Pani przewodnik, która wspomniała chociażby o Wawrzynkach – lokalnym corocznym wydarzeniu przypadającym w sierpniu kiedy miasto czci swojego patrona św. Wawrzyńca.

Kolejna mała atrakcja to park miejski wraz z fontanną położony zaraz obok wspomnianego muzeum. Ot, estetyczne miejsce z którego korzystają mieszkańcy odpoczywając na ławkach. Uśmiech wzbudza drogowy znak ostrzegawczy „Uwaga wiewiórki!” z czarną sylwetką zwierzątek na charakterystycznym pomarańczowym tle, ale spacer po parku zajmie nam nie więcej niż 15 minut. Jakkolwiek trzeba przyznać – bardzo spójnie wygląda ten zestaw fontanny oraz parku pomimo rozdzielającej go ulicy. Na pobliskim budynku zobaczymy również mural niepodległościowy stworzony na 100-lecie tego wydarzenia. Tort jak znalazł na tę zacną rocznicę!

W przeciwnym kierunku od muzeum znajdziemy centrum miasteczka, ale nie spodziewajmy się tam żadnych ważniejszych atrakcji chyba, że uwielbiamy lokalne pomniki to owszem – parę z nich miniecie.

Ostatnią atrakcją jest lokalne Jezioro Słupeckie – najłatwiej dojechać na ulicę Gajową. To jeszcze nie jest ten etap rozwoju miasta i zabudowy promenadą jaki znamy z większych miast. Zbiornik powstał w przeszło pół wieku temu przez spiętrzenie wód innej rzeki, a woda, która w nim się znajduje się znajduje jest zanieczyszczona przez co kąpielisko nie istnieje. Jest więc plaża, miejsce wypożyczenia sprzętu wodnego i krótki nieutwardzony chodnik, a to wszystko sprawi, że jeśli nie usiądziemy na kilku ławkach, które tam są, to spędzimy tam również maksymalnie 15-20 minut. Jeśli już tam jednak dotarliśmy to warto rzucić okiem na (pierwszy rzut oka) zarośniętą wysepkę naprzeciwko plaży. Całkiem inaczej to jednak wygląda z góry, warto zobaczyć na Google Maps oraz zdjęciach satelitarnych. To miejsce upamiętnie grodziska kultury łużyckiej, a podczas zimy da się nawet dojść tam po lodzie… 😉

A, jeszcze jedno. W Słupcy byłem po rowerowej wycieczce w Nadwarciańskim Parku Krajobrazowym i szukałem jeszcze miejsca, by dobrze zjeść. Niestety, polecana pod względem jakości Restauracja Pod Białą Różą jest w weekendy nieczynna. Prócz tego mamy parę pizzerii (z ocen na portalach najbardziej godna polecenia wydała się Pizzeria K2), ale ja miałem ochotę na coś innego i wybrałem się do Oberży Zapiecek, która ma również wysokie oceny. Niestety – nie polecę. O ile obsługa spisała się wzorowo pomimo dość dużego ruchu (a więc jest to lokalne miejsce gdzie się „przyjeżdża na obiad z rodziną”), o tyle jedzenie spełniło swoją rolę w stopniu zaledwie dostatecznym czyli – przestałem być głodny. Suche mięso, nijakie śmażone ziemniaki – jedyne co się wybijało szczególnie to kapusta zasmażana. Nie wiem czy trafiłem na słabszy dzień, ale następnym razem wybiorę coś innego.

Podsumowanie

I… to w zasadzie wszystko co ma do zaoferowania miasto powiatowe Słupca jeśli chodzi o turystykę, która by realnie interesowała. Muzeum, park i jezioro zajmie godzinę, góra dwie. To mała mieścina i nie możemy oczekiwać cudów, ale trudno uwierzyć, że nie da się zrobić questa oprowadzającego po tych paru punktach, chociażby krótkiego. Cieszy jednak otwarta rozmowa Pani z muzeum więc będę co jakiś czas sprawdzał czy się nie pojawiło coś nowego, co by zainteresowało mnie oraz Was i skłoniło bardziej do wizyty w Słupcy.

Dodaj komentarz