Ogród Botaniczny UAM w Poznaniu

Na Cytadeli dużo ludzi? Nad Wartą nie ma gdzie szpilki wcisnąć? A może w Parku Sołackim też ciężko o miejsce? Tym razem sprawdźmy Ogród Botaniczny Uniwersytetu Adama Mickiewicza. W sumie sam nie wiem dlaczego zeszło mi z tym tak długo. Teoretycznie mieszkam po drugiej stronie miasta, ale to nie jest żadna przeszkoda. A może zraziłem się do takich rzeczy po zeszłorocznej wizycie w pewnych ogrodach na północy kraju? Ciężko powiedzieć, ale pogoda na sobotę idealnie pasowała, by ruszyć rower i przejechać się na spacer, by zobaczyć co ma do zaoferowania lokalna uczelnia.

Wstęp jest darmowy, ale jazda rowerem po ścieżkach ogrodów zakazana. I tutaj plus – na wejściu witają nas stojaki na kilkanaście rowerów gdzie można je przypiąć. Pomimo ciepłego dnia większość była wolna – tak w kontekście porównania popularności tego miejsca do takiej chociażby Cytadeli. Rowery przypięte, pora ruszyć w spacer alejkami.

Skierowaliśmy się w lewo, choć w zasadzie nie ma takiego przymusu – można spacerować jak się chce chyba, że jest się zainteresowanym konkretnymi tematami ścieżek – warto wtedy zajrzeć na ich szczegóły TUTAJ. Wspominają tam również o Świecie ptaków i jak najbardziej działa ten szczegół – w niektórych miejscach możemy zeskanować QRCode’y i usłyszymy śpiew konkretnego ptaka. Co do aplikacji – niestety posiadam tylko urządzenia iOS więc nie sprawdziłem, co więcej wydaje się, że programy nie są już dostępne w oficjalnym sklepie Google Play dla Androidów.

Ale wróćmy do realnego świata. Bo to właśnie to co odnajdziemy w Ogrodzie! Roślinność z różnych zakątków globu, z różnych partii, nawet gór, a wszystko to nieprzesycone wiadomościami. Przede wszystkim spacer, samodzielne poznawanie i czasem dojrzymy jakąś tabliczkę. Do tego co chwilę natkniemy się za to na kolorowe akcenty w postaci kwiatów, a i kilka klombów również się znajdzie – jak chociażby ten na tytułowym zdjęciu.

A to nie wszystko. Byłem tam z końcem marca i nie wszystkie instalacje były uruchomiony. Aczkolwiek w sezonie najprawdopodobniej można tam zobaczyć trochę więcej wody, strumyków i oczywiście jeszcze więcej zieleni, która pojawia się wraz ze wzrostem temperatury. Ale na szczęście nie jest tak, że poza sezonem tam nic nie ma. Bo jest kawiarnia. I to kawiarnia z prawdziwego zdarzenia, ze stolikami na tarasie, goframi i tak dalej i ona akurat jest otwarta przez cały rok.

Jeśli jeszcze komuś by było mało to jest dostępny jeszcze quest, który rozpoczynamy przy bramie do Ogrodu, ale prowadzi on bardziej po dzielnicy, której nazwa pochodzi właśnie od tej tytułowego miejsca. Quest znajdziecie TUTAJ.

Dojazd

Osobiście dotarłem rowerem. Bez problemu jednak na miejsce możecie przybyć wykorzystując tramwaj (przystanek docelowy to Ogrody i musicie jeszcze trochę podreptać ulicą Dąbrowskiego), pomocą na pewno posłuży Poznań Jak Dojadę. Jeśli docieracie autem najlepiej sprawdzić ulicę Botaniczną, by pozostawić auto i dalej przejść się Dąbrowskiego do wejścia.

Podsumowanie

Ogród Botaniczny UAM okazał się być miejscem doskonałym. Mniej ludzi niż w najbardziej popularnych miejscach Poznania, trochę ciekawostek do zaoferowania i dziesiątki ławek gdzie można odpocząć. I do tego jeszcze kawiarnia więc w zasadzie mamy kompletny park. Na pewno tam wpadnę w tym roku minimum raz do czego również zachęcam.

Dodaj komentarz