Jak już można się domyślić z wielu postów na blogu lubię questy. Spacer po ciekawych miejscach w formie interesującej historii, pozwala dostrzec szczegóły, których z pewnością bym nie zapamiętał ot tak. Niezwykle pozytywnie odebrałem zatem informację o specjalnym wydaniu Kuriera Jeżyckiego.
Dla tych co nie wiedzą – poznańska pisarka Małgorzata Musierowicz stworzyła serię książek, której bohaterowie mieszkali na Jeżycach. Rodzina Borejków, przez wielu uwielbiana (pamiętam, jak polecała to moja polonistka z podstawówki), miała niezliczone przygody a bliskość i detale niedalekich miejsc tylko sprawiały, że łatwiej było wciągnąć się w fabułę. Bazując na tym książkowym źródle, jedna z firm zajmujących się ebookami czyli Legimi stworzyła quest powiązany właśnie z tamtymi bohaterami. Wszystko to pod patronatem Poznan.Travel.
Gdzie dostać wersję specjalną Kuriera Jeżyckiego?
Brzmi świetnie, wybraliśmy się w którąś wrześniową niedzielę na sprawdzenie tej trasy. Ah, darmowy ebook możecie pobrać tutaj: Legimi / Kurier Jeżycki, ale warto zainteresować się papierowym wydaniem, bo jest naprawdę dobrej jakości i bardzo ładnie wykonane. Zresztą będzie nieco pisania, zawsze dobrze wziąć ten długopis w rękę, zwłaszcza w tych elektronicznych czasach. Gdzie znajdziecie papierowe wersje? W Centrum Informacji Turystycznej na Rynku, Centrum Informacji Kulturalnej na Ratajczaka i podobno kilka egzemplarzy było w hotelu Mercure na Roosevelta przy Kaponierze, ale akurat tam jest to już traktowane niczym biały kruk więc szukajcie raczej w Centrach Informacji.
Jak wygląda spacer?
Zaczynamy od Teatru Nowego. Wtedy okazuje się, że to nie jest typowy quest. To z jednej strony gra miejska, ale pewne zagadki wymagają dłuższego zastanowienia. Przyzwyczajeni do standardowych questów, trochę nas to zaskakuje, ale dzielnie pokonaliśmy pierwsze zadanie.
Rzut oka na mapkę, kolejne liczby i okazuje się, że trochę pochodzimy tymi samymi ścieżkami. I znowu – bazując na dotychczas wykonanych questach z reguły to były fajne pętle w różnej formie tymczasem tutaj jesteśmy zaskoczeni, bo generalnie chodzimy od punktu do punktu, przechodząc raz po raz tymi samymi chodnikami. Co więcej okazuje się też, że w zasadzie to punkty punktami, ale w niektórych miejscach… nie ma nic do zrobienia. Jest opowieść, jest zadanie, ale nie potrzebujecie nic z podanego miejsca. Jeśli więc chcecie wyrobić dzienną ilość kroków – śmiało. Ale jeśli zweryfikujecie poszczególne zadania z mapką to okaże się, że ilość kroków będzie dwukrotnie mniejsza (jeśli nie więcej).
Niektóre zadania są też ewidentnie dla wielbicieli czytelnictwa z nutą kreatywności. Problem polega na tym, że nie wiem jak Wam, ale mi się średnio wygodnie tworzy utwory stojąc na ulicy i trzymając kartkę w powietrzu. Jasne, można wziąć kompana wycieczki, oprzeć papierowe wydanie Kuriera Jeżyckiego o plecy i zadumać się, by myśli i słowa popłynęły szerokim strumieniem, ale im bardziej wyobrażam sobie to na rogu którejś ulicy tym większy uśmiech mam na twarzy. Dobra, to już jest chichot.
Nieoczywisty finał
Już przed Teatrem Nowym i analizowaniu mapki naszą uwagę zwrócił brak pewnego elementu na trasie questu, bardzo związanego z historią. Stwierdziliśmy, że pójdziemy tam sobie tak czy siak. Okazało się, że do owego miejsca rzeczywiście kieruje rozwiązanie gry miejskiej gdzie obiecywany jest QRCode. I wiecie co? Po tych wszystkich zaskoczeniach w sposobie prowadzeniu tej historii docieramy do miejsca, które jest zamknięte. Nie wejdziesz na teren, nie zeskanujesz QRCode’u gdzie miałe/aś to zrobić, widzisz go tylko małego w oddali, ale telefon nie daje rady wyostrzyć obrazu.
Kończymy spacer i wracamy do domu. Siadam sobie wtedy wygodnie, by dokończyć parę zadań, których nawet nie musieliśmy robić, bo odkryliśmy odpowiedź po części literek i znajomości dzielnicy.
Podsumowanie questu
Problem jest taki, że… to nie jest quest. To czytelniczy bonus dla fanów książek Jeżycjady i tak to trzeba traktować. I myślę, że ta kategoryzacja sprawiła, że nie trafiło to w mój gust i zaskoczyło nas to co spotkaliśmy.
O ile ja, czy moja dziewczyna z którą szukałem tych wszystkich rzeczy wymienionych w Kurierze Jeżyckim wiedzą kim jest rodzina Borejków, o tyle gdyby ktoś chciał ich poznać przez quest to nie, nie dowie się wiele. Co więcej gdyby ktoś chciał poznać questy przez ten pomysł spaceru – to też nie dowie się zbytnio jak wyglądają questy, które są bardziej dynamiczne, zwracają uwagę na więcej szczegółów otoczenia i rzadko kiedy jednak wymagają tyle główkowania, raczej bazują na dostrzeganiu. Poza tym koncepcja spaceru tymi samymi ścieżkami (a w zasadzie bez ich wskazania, bo punkty są tylko zaznaczone na mapie) też nie ma większego sensu patrząc technicznie od strony „questowej”.
No i do tego ten nieszczęsny finał, który okazał się być niedostępny w piękną, słoneczną i ciepłą wrześniową niedzielę. Nie chciałbym Was zniechęcić, bo dla kogoś kto z bohaterami książek spędził długie godziny, ponowne spotkanie z niektórymi miejscami „na żywo” będzie nie lada gratką, to z pewnością. I właśnie taki jest target dla tego darmowego ebooka. Pamiętajcie o tym jeśli będziecie chcieli podążać za wskazówkami wydania specjalnego Kuriera Jeżyckiego.
Bo nomen omen Poznań też ma sporo swoich questów, które znajdziecie tutaj: https://regionwielkopolska.pl/turystyka/gry-terenowe/questy/
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.