Powiat krotoszyński – tylko jako dodatek do innych!

Wpis jest częścią serii Powiat na weekend gdzie sprawdzamy po kolei każdy wielkopolski powiat pod względem turystycznym. Więcej wpisów z tej serii znajdziesz TUTAJ.

Podczas spędzania długich godzin na poszukiwaniu atrakcji w każdym powiecie krotoszyński przebiegł niezwykle szybko. Zaledwie kilka gmin, oszczędne strony internetowe, dość mało punktów zaczepienia – w planie podróży było więc tylko kilka punktów, które zajmują totalnie za mało czasu, by jechać do nich specjalnie. Choć… jedna rzecz mnie pozytywnie zaskoczyła.

Koźmin Wielkopolski – szkolny zamek i park miejski z małą zagrodą

Pierwszym punktem od strony Poznania jest Koźmin Wielkopolski. W sobotnie popołudnie bez najmniejszych przeszkód pozostawiamy auto na rynku, strefa parkowania działa tylko w dni robocze. Czeka nas tutaj krótki spacer, by przejść obok zamku z XIV wieku. Problem jednak polega na tym, że pokryty szarym tynkiem z funkcją szkolną budynek prawie totalnie nie wyróżnia się jako „zamek”. Charakteru nieco nadaje ceglana wieża, ale to jednak za mało, by uznać go za warty zobaczenia z zewnątrz. W środku poza szkołą średnią jest jeszcze mini-muzeum, ale aktualnie jest w remoncie – bez podanej daty otwarcia. Przechodzimy zatem rzucając tylko okiem i zbliżamy się jednocześnie do Parku Powstańców Wielkopolskich.

Zamek Koźmin Wielkopolski

Tutaj za to zdecydowanie warto docenić to miejsce chociaż wydają się tego nie robić mieszkańcy tego kilkutysięcznego miasteczka. Poza kilkoma panami, żywo dyskutującymi nad paroma butelkami piwa, w parku nie ma to totalnie nikogo poza nami. Pozostaje nam zatem spacer po całkiem ładnym miejscu. Aleja róż, szpalery, okolice stawu – to naprawdę ma potencjał, ale może to mieszkańcy tych małych miejscowości, z mniej licznymi blokami nie potrzebują tego? Szkoda, bo miejsce naprawdę ma potencjał. A może brakuje placu zabaw, by dzieciaki miały co robić? Bo fakt, dzieciaki może chwilę się tylko zainteresują obserwacją małej zagrody z królikami, kurami i kogutami, która też jest na terenie parku.

Koźmin Park miejskiKoźmin Park miejski

Miasteczko jest małe, questu brak także wizyta tylko dla parku jest dość dyskusyjna. Jedziemy dalej…

Krotoszyn – to mnie zaskoczyło, ale nie jest idealnie

Po mieście powiatowym, którego liczba mieszkańców sięga prawie 30 tysięcy osób można się czegoś spodziewać. Moje notatki jednak nie nastrajały. Do sprawdzenia był park miejski wraz z Pałacem Gałeckich, który już na zdjęciach nie zrobił przesadnego wrażenia. Poza tym questa w formie klasycznej ulotki nie mają, ale grę miejską na… 20 stron. Do tego coś co uwielbiam czyli wieża widokowa, ale… coś z nią było nie tak jak ją odnalazłem, coś czułem. A zatem po kolei…

Parking na rynku bądź niedaleko się znajdzie, darmowy w weekend, to na plus. Bez większego planu zróbmy pętelkę w okolicy rynku, a następnie skierujmy się do parku miejskiego wraz z pałacem – to był całkiem sensowny plan patrząc na mapę. Rynek zaskakuje – większy i bardziej okazały niż w zwiedzanym wcześniej Jarocinie. Sporo betonu, bruku niestety, ale generalnie estetycznie. Na szczęście trochę tej szarej kostki zakrywają ogródki gastronomiczne co sprawia, że naprawdę jest dobrze.

Krotoszyn Rynek

Spacer do parku miejskiego zajął chwilę. Mały staw, skwer prowadzący do pałacu i plac zabaw. To tyle w zasadzie. Pałac nie zrobił przesadnego wrażenia, ale już na skwerze było paru mieszkańców nakazujących wierzyć, że z tego miejsca korzystają. Tablice informacyjne uzupełniają to miejsce, by nie tylko być, ale i wiedzieć coś więcej. A dla tych, którzy spojrzą w kierunku małego ronda, całkiem ładny widok na dwie wieże o jasnej elewacji. Ta ulica, pomiędzy pałacem, a kościołem wyznaczała zapewne główną oś dla wielu mieszkańców.

Ostatnim punktem Krotoszyna do zwiedzenia jest wieża widokowa. Wsiadamy do auta, bo znajduje się ona na obrzeżach miasta. Kawałek szutrowej drogi i docieramy do celu. Kilka miejsc na auta, dwie ławki, by odpocząć i wieża o wysokości 15 metrów na którą szybko wchodzimy. Tylko to położenie trochę nie pasuje, bo obok praktycznie są domy jednorodzinne , nie licząc najbliżej położonego Bractwa Kurkowego. I… tak naprawdę na górze niewiele się zmienia. Widok z jednej strony na domy jednorodzinne, parę pól i dość niewielki wycinek lasu. Z drugiej na domy jednorodzinne i małe miasto jakim jest Krotoszyn. Jak wiecie wieży widokowych raczej nie odpuszczam i  był to jeden ze słabszych widoków. Uznajmy to miejsce zatem za punkt turystyki lokalnej. Dla tych co na rowerach chcą zrobić przystanek, rzucić okiem nieco wyżej, dla przełamania schematu. Ale nie przesadzajmy, by firmować to miejsce dla przybyszy z innych rejonów kraju.

Krotoszyn Wieża widokowaKrotoszyn Wieża widokowaKrotoszyn Wieża widokowa

I tak skończyły się punkty w Krotoszynie. To małe miasteczko mimo wszystko zrobiło na mnie pozytywne wrażenie uporządkowaniem w centrum. Mam nadzieję, że kiedyś pojawi się tam quest, który ponownie zachęci mnie do wizyty i krótkiego spaceru, a przy okazji skorzystania z oferty jednej z lokalnych knajpek.

Zduny – Stara Kaflarnia czyli dużo szumu o nic

Należę do tych, którzy podchodzą z dystansem do wszelkich hurraoptymistycznych i marketingowych tekstów. W tym tonie przeczytałem właśnie o odnowieniu Starej Kaflarni w Zdunach – miasteczku z mniej niż 5 tysiącami osób tuż przy granicach województw wielkopolskiego i dolnośląskiego. Historia produkcji kafli w tym miejscu sięga XIX wieku, miejsce odnowione, oficjele wygłosili przemowy, przecięli wstęgi i miejsce… jest. Ładnie odrestaurowane? To świeżo skończony projekt, cegły lubię, jest w porządku. Aktualnie służy tam kino i mini-muzeum. Problem jednak takich miejsc polega na tym, że są zaledwie punktem. I tak, kino posłuży mieszkańcom, jak najbardziej to popieram. Ale co w takich miejscach mają widzieć turyści? Którzy nawet nie mają po co iść dalej, na rynek, na którym nie spotkają żywego ducha?

Zduny Stara Kaflarnia

Przyznam, że zawsze mnie zastanawia brak tej szerszej koncepcji. Jasne, dobrze coś punktowo zrobić, pojawia się wtedy uśmiech i satysfakcja, ale… to powinna być część większego projektu. Bo tak przyjechaliśmy, zaparkowaliśmy (miejsc parkingowych wzdłuż ulicy sporo, a i mini parking parę metrów za Starą Kaflarnią się znalazł), ale byliśmy tam dosłownie 6 minut. I jeszcze posłuchaliśmy chwilę chłopaka, który samotnie grał na fortepianie, zapewne bez niego byłoby krócej.

Póki Zduny nie zaoferują czegoś jeszcze – nie warto.

Podsumowanie

Powiat krotoszyński to maleństwo. Pozostałe gminy poza tymi wymienionymi nie mają nic co mogłoby zwrócić uwagę turysty z zewnątrz swoją oryginalnością. Oczywiście mówię tutaj o atrakcjach punktowych – jeśli ktoś szuka agroturystyki to praktycznie znajdzie to prawie w całym kraju. Ale żeby tak naprawdę wstać i powiedzieć – „Jadę zwiedzać powiat krotoszyński!” – to uznałbym kogoś za zdolnego do marnotrawienia pieniędzy, czasu i paliwa. Realistycznie podchodząc do tematu wydaje się za to, że Krotoszyn może stanowić dodatek do któregoś z okolicznych powiatów. Chyba, że… Krotoszyn zaoferuje coś co zachęci do odwiedzin i przytrzyma turystę na więcej niż 15 minut. Ja będę obserwował regularnie co tam się u nich dzieje i może naprawdę kiedyś nadejdzie dzień w którym wycieczka do Krotoszyna to będzie plan na pół dnia 😉

Dodaj komentarz