Las na weekend – Dąbrówka, Zakrzewo i Palędzie

Pierwszy marca powitał nas całkiem przyjemną pogodą dającą nadzieję na rychłe nadejście wiosny. Temperatura około 10 stopni, a do tego przyjemne słoneczko mocno namawiały do ruszenia się z domu. Może nie na przesadnie długi trekking, bo popołudniu spodziewane były małe opady to jednak coś trzeba wybrać. I tym razem na mapie turystycznej okolic Poznania zauważyłem zielony obszar na zachodzie miasta czyli pomiędzy Dąbrówką, Zakrzewiem i Palędziem. Przebiega przez niego parę szlaków, ale również widoczne na mapie było parę wyraźnych linii – leśnych dróg, które dawały możliwość powrotu do tego samego miejsca – w domyśle parkingu.

Wrzucamy więc odpowiednie buty do auta – odpowiednie buty na nogach to podstawa przyjemności spaceru w końcu nie po to się idzie na leśne ścieżki by uważać na błoto, a nawigację ustawiam na Dąbrówka, ulica Leśna. Jest tam kilkanaście dobrze oznaczonych miejsce postojowych, warto z nich skorzystać jeśli tylko znajdziecie miejsce. My akurat znaleźliśmy, ale widzieliśmy, że ludzie pomimo wolnych miejsc jechali dalej, by zostawić auto na skraju drogi leśnej. Po co? To zaledwie 300 metrów!

Przebieramy buty i ruszamy dalej ulicą Leśną po chwili dochodząc do odbicia w lewo. Zobaczymy tam też tablicę ze „Szlakiem Pamięci” i średnio czytelnym oznaczeniem pozostałych szlaków. Można zrobić zdjęcie, może się Wam przydać przy spacerze jeśli nie macie mapy. Generalnie plan jest dość prosty – trzymamy się szlaku rowerowego (oczywiście ustępując miejsca rowerom jeśli spotkamy się z nimi) tylko w „górnej”, północnej części zamiast skręcić w lewo do Pomniku Studentów, my udajemy się w prawo, by dość do ulicy Gajowej, nią wrócić w kireunku Dąbrówki, a dalej skręcamy w lewo, by wyjść tam gdzie wchodziliśmy. Ale po kolei, szczegóły kolejnych etapów w dalszej części posta.

Tablica_informacja
Źródło: http://naszglospoznanski.pl

Pierwszy etap trasy, do ostrego skrętu w prawo to całkiem popularne miejsce na spacery. Spotykamy trochę ludzi, trafi się czasem jakiś mały, hałaśliwy psiak, który sprawia, że bardziej czujemy się jak w parku niż jak w lesie. Wszystko zmienia się po wspomnianym skręcie w prawo – do czasu powrotu na główną ściężkę nie spotykamy nikogo. Zdecydowanie bardziej można skupić się na lesie niż na wymijaniu kolejnych osób, które ostrożnie szukają miejsca na leśnej drodze, by nie pobrudzić czyściutkich codziennych butów. Mając obuwie trekkingowe na nogach spoglądasz na nich jak na ludzi, którzy odkrywają, że błoto i las jeszcze nie wyginęły ku zaskoczeniu większości.

Po powrocie na ścieżkę ludzie się trafiają, ale mniej licznie – wydaje się, że główna trasa to jest ta na wprost od Dąbrówki do Palędzia. My natomiast za Mogiłą Duchownych odbijamy w lewo i z wyjątkiem jednej rodziny, której córka przybija nam piątkę, spacerujemy dalej skręcając później w prawo. Tutaj również nikogo, ale uważajcie na oznakowanie drzew – szlak rowerowy dość niespodziewanie nakazuje ponownie skręcić w prawo, by po krótkim dystansie dotrzeć do skrzyżowania na którym możemy skręcić albo w prawo – krótsza opcja, bo dojdziemy plus minus do Mogiły Duchownych, albo w lewo – dłuższa opcja. Idąc w lewo po niedługim czasie ponownie napotkamy skrzyżowanie i tutaj nasze drogi ze szlakiem rowerowym się rozchodzą, rowery biegnie w lewo, w kierunku Pomnika Studentów natomiast my wybierzmy kierunek w prawo.

Tutaj również wydaje się być spokojniej i po dłuższym spacerze powinniśmy dotrzeć do ulicy Gajowej. Będziemy też na skraju lasu, pojawią się zabudowania, ale nie zrażajmy się. Po dotarciu do wspomnianej ulicy skręcamy w prawo i wzdłuż lasu rozpoczynamy powrót do Dąbrówki gdzie zostawiliśmy auto. Ponownie – pomimo szerokiej leśnej drogi spotykamy mniej ludzi niż na wspomnianej ścieżce pomiędzy Dąbrówką, a Palędziem. Tym lepiej, więcej lasu, mniej ludzi. Z czasem dojdziemy do Mogiły Duchownych, kierunku jednak nie zmieniamy, tym razem nie wracamy trzymając się szlaku rowerowego tylko główną ścieżką cieszymy się otoczeniem.

Wkrótce docieramy do skrzyżowania. To skrzyżowanie właśnie ze szlakiem rowerowym, właśnie z tą popularną ścieżką. Wcześniej przeszliśmy z lewej drogi w prawą więc tym razem skręcamy w lewo, by niebawem, po ostatnim, parkowym wręcz fragmencie, wrócić do miejsca gdzie zostawiliśmy auto.

Dwie godziny spaceru za nami, może nieco więcej, dwie godziny odpoczynku od miasta, ponad godzina od ludzi i głowa pełna ciekawych pomysłów, której nijak nie miały miejsca na ewolucję w zamkniętym codziennym środowisku. Moim zdaniem warto, polecam!

Dodaj komentarz