Zalesione tereny na Dębinie poznałem dość szybko po przeprowadzce do Poznania, ponieważ znajdowały się tuż obok drogi, którą łatwo można było dojechać do południowej części Nadwarciańskiego Szlaku Rowerowego. Kilka razy również tam spacerowałem ponieważ miejsce jest również popularne dla amatorów geocachingu. Wydawało mi się, że jest to dość duży rozległy park w którym spaceruje trochę ludzi z dziećmi, pojawia się też trochę rowerów. Myślę, że nie doceniłem tego miejsca.
Tym razem wybrałem się do lasu o poranku, a auto zaparkowałem w sobotę obok Aquanetu, byłem tam parę minut po 7. Przeszedłem przez jezdnię i wszedłem do lasu ścieżką przy skrzyżowaniu Dolna Wilda/Piastowska. Dalej na pierwszym skrzyżowaniu w prawo, później ponownie w praca, przeszedłem pod wiaduktem kolejowym i dojrzałem pierwszy staw po prawej stronie. Delikatna mgła jeszcze unosiła się nad wodą, spokój był niezmącony, a na brzegach siedziało dwóch wędkarzy. Zawróciłem, by iść w miarę wzdłuż torów – stanowią świetny punkt orientacyjny w lesie.
Cały spacer dość zdecydowanym krokiem zajął mi około godziny. Dotarłem do mostu kolejowego – pieszego nad Wartą, zobaczyłem znacznie więcej wędkarzy. Miejsce okazało się być bardzo cenione przez amatorów porannej rozrywki nad wodą, a ok. 8:30 jak kończyłem swój spacer wielu pakowało już swoje rzeczy czasem przekrzykując coś do kolegi na drugim brzegu. Ponownie odkryłem stare, znane miejsce na nowo przychodząc tam wcześnie rano. Co więcej wędkarze wręcz zobrazowali mi popularną w Internecie Opowieść o rybaku i biznesmenie [dla tych, którym nie chce się czytać polecam Łona – Biznesmen].
Sam las jest na tyle duży, że można spędzić tam godzinę, dwie bez problemu z dublowaniem ścieżek, a z uwagi na bliskość do miasta, parkingi, dobrze utrzymane chodniki oraz jedną knajpkę jest również świetnym wyborem na rodzinny spacer. Prócz tego park ma wiele klimatycznych ławek, które perfekcyjnie nadają się do tego, by usiąść i rozmawiać mając w termosie gorącą herbatę lub zimne piwo jednocześnie mając przed sobą przyrodę.
Podsumowanie
Myślę, że miejsce jest idealne właśnie na mikroprzygodę, na te kilkadziesiąt minut nawet pozbierania myśli i oderwania się od biegu codzienności. Pomimo, że da się zauważyć wzmożoną aktywność ludzi w ciągu dnia to daleko tam na szczęście do pseudoturystyki, którą można uświadczyć w górkisch kolejkach do popularnych atrakcji. A czasem dosłownie ta godzina wystarczy, by odpocząć.
Jak dojechać
Miejsce jest idealne na to, by dotrzeć do niego rowerem [4-5km od Ronda Rataje], ale na samochód powinno się znaleźć miejsce. Niezłym miejscem jest parking Aquanetu przy skrzyżowaniu Dolna Wilda/Piastowska, który choć oznaczony, że dla interesantów firmy, to w weekend nie ma zbytniej popularności.
Dla tych, którzy korzystają z komunikacji miejskiej użyteczne powinny być przystanki Piastowska oraz Dolna Wilda dokąd kursują autobusy, a najlepszym punktem przesiadkowym z tramwaju wydaje się być przystanek Rolna. Klasycznie wspomoże tutaj Poznań Jak Dojadę.