Warto na wstępie wspomnieć, że pochodzę z Gniezna, a mieszkańcem Poznania jestem dopiero od 2013 roku, tuż po skończeniu szkoły średniej. Do rodzinnego miasta miałem neutralny stosunek, ale generalnie nie widziałem za bardzo możliwości jego rozwoju, a jego sztandarowa atrakcja w postaci Katedry nudziła już niemiłosiernie.
Pomimo to, na Facebooku pozostało w obserwowanych kilka lokalnych portali, które informowały o tym, że coś się ruszyło. Tak więc zebrałem nieco punktów i zaplanowałem wizytę w Gnieźnie na sobotni dzień.
Generalnie plan wycieczki zakładał zaledwie dwie konkretne atrakcje, prócz tego akurat wtedy odbywała się impreza „Koronacja Królewska„, która oferowała moc atrakcji choć podchodziłem do tego z dużą dozą sceptycyzmu. Do tego akurat w sobotę jedno ciekawe muzeum jest akurat zamknięte więc z konieczności pominąłem, a Katedrę sobie po prostu odpuściłem z uwagi na fakt, że wizytowałem wielokrotnie kiedy mieszkałem w Gnieźnie.
Plan zatem zakładał:
1. Alpaki Gniezno – ul. Kłeckoska 73
Zaledwie parę numerów przed moim rodzinnym domem powstała zagroda alpak, jednak nie miałem okazji ich wcześniej odwiedzić. Zwierzaki natomiast cały czas wydają się być w naszym kraju nieco egzotyczne dlatego byłem ciekawy co może zaoferować takie „coś”. Umówiłem się telefonicznie z gospodarzami na godzinę 13stą – tutaj należy nadmienić, że konieczne jest umówienie się; zwierzaki mogą być „na wyjeździe” lub po prostu gospodarze mogą mieć inne plany. W weekendy jednak głównie przyjmują gości i co warto wiedzieć – mniej ludzi jest statystycznie właśnie w soboty.
Po dotarciu na miejsce miła Pani gospodarz wprowadziła nas do ogrodu gdzie najważniejsze miejsce oczywiście zajmuje wybieg dla zwierząt oraz urocza Alpakarnia. Na miejscu aktualnie są dwie alpaki – Rudy oraz Leon. Pani gospodarz opowiada o nich prześwietnie, na luzie, dosłownie jak o członkach todziny, a trzeba też przyznać, że wiedzę ma bogatą choć tymi zwierzakami zajmuje się zaledwie od 2 lat. Mogliśmy też karmić alpaki, a Pani cały czas zaskakiwała nas informacjami o tych zwierzętach. To była naprawdę dobra i przyjemna lekcja, choć nie skończyła się tylko na tym. Następnie do Alpakarni zostały zaproszone Moli i Pepa – dwie miniaturowe świnki, których zachowanie w żadnym wypadku nie przypomina zwierząt hodowlanych. Od właścicielki domagały się pieszczot niczym udomowione psiaki! Generalnie – można zmienić podejście do takich zwierzaków. Na koniec natomiast mogliśmy poznać Borysa – przecudnego i przyjacielskiego leonbergera, który pomimo swojej postury jest gotowy na zabawę z każdym kto tylko wykaże taką chęć. A nawet jak nie to Borys spróbuje delikatnie do tego nakłonić ;>
Wizyta zajęła nam około godziny, wyjeżdżaliśmy stamtąd z nową wiedzą, usatysfakcjonowali kontaktem ze zwierzakami oraz naturą. Wiele osób z którymi rozmawialiśmy o tym miejscu, w tym właściciele, wspominało, że kontakt ze zwierzętami jest świetnym sposobem relaksu oraz antystresu – i coś w tym jest. Co więcej, można tam zorganizować małą imprezę dla dzieci jak i dla dorosłych, w ogrodzie jest miejsce na ognisko oraz grilla. A wracając do wizyt indywidualnych niech Was do końca przekona cena – symboliczne 7PLN za osobę…
2. Parowozownia Gniezno – ulica Składowa 1
Wolsztyn był ciekawy? A może był mały? Tak czy siak Parowozownia Gniezno będzie świetnym wyborem na wizytę. Zwłaszcza, że projekt na razie nie jest przesadnie komercyjny. Wszystkim aktualnie zajmują się pasjonaci z Gniezna, którzy poświęcają swój czas na to, by dać nowe życie temu miejscu? A czy warto? Nadmienię tylko, że taki Wolsztyn posiada 8 stanowisk dla lokomotyw natomiast Gniezno około 50! Ogrom tego obiektu jest taki, że to co w Wolsztynie nazywane jest zasiekami na węgiel, w Gnieźnie to było nazywane „Ups, wysypało się”. Myślę, że nie potrzeba dalszych argumentów na przekonanie Was do odwiedzin tamże.
Generalnie godziny otwarcia znajdziecie na stronie Parowozowni Gniezno TUTAJ, w wakacje oprowadzenia zaczynają się przy głównej niebieskiej bramie na ulicy Składowej o pełnych tj. 13, 14, 15, 16 i zajmują około godziny. Dotarliśmy na miejsce parenaście minut przed ostatnim rzutem. Czekaliśmy, czekaliśmy i w końcu zwiedzanie kończyła poprzednia grupa, jakieś 10 osób. Co do naszej natomiast… nikt nie dołączył więcej zatem przewodnik oprowadzał mnie i moją dziewczynę po całym kompleksie Parowozowni Gniezno. Udało nam się niesamowicie, bo w ten sposób mogliśmy przestawić samodzielnie zwrotnicę kolejową, a nawet dokonać ręcznego ruchu obrotnicy tuż przed jedną z sal wachlarzowych!
Generalnie obiekt robi ogromne wrażenie. Pasja i szczerość z jaką przewodnik oprowadza po miejscu angażują niesamowicie zwłaszcza, że ekipa jest dość młoda. Z dofinansowaniem oraz kilkoma parowozami mógłby z pewnością stanowić główną wizytówkę miasta Gniezna, a wprowadzenie kilku interaktywnych rzeczy sprawiłoby, że do miejsca zjeżdżaliby turyści z całej Polski, a i dzieci miałyby frajdę. Warto wspomnieć, że grupa która przed nami kończyła swój bieg była złożona z osób w każdym wieku więc każdy powinien znaleźć coś dla siebie. Zwłaszcza, że cena za wejściówkę to zaledwie 6PLN/os.
3. Króliki Gnieźnieńskie
Z nieukrywaną przyjemnością dotarły do mnie jakiś czas temu wiadomości o wprowadzeniu na ulice miasta Królików charakterystycznych dla każdego miejsca. Wrocław ma swoje urokliwe krasnale, a Gniezno dostało Króliki, które są strzałem w dziesiątkę moim zdaniem. Są bohaterami wielu zdjęć robionych przez turystów, są Instagramowe, a fakt, że są porozmieszczane praktycznie w całym mieście sprawia, że turyści zaliczą coś więcej niż główny deptak na ulicy Chrobrego. Pełną mapę znajdziecie TUTAJ.
Pozostały czas spędziliśmy na placu Św. Wojciecha gdzie były organizowane bitwy i pokazy związane z dawnymi czasami, a przedstawiane w ramach wspomnianej na początku Koronacji Królewskiej. Wątpiłem w atrakcyjność takich pokazów i przepraszam – pokazy jazdy konnej czy bitwy były naprawdę konkretne i warte zobaczenia. Szczerze mówiąc spodziewałem się wiekszej ilości tłumów. A o nich w sumie też warto wspomnieć, bo sobotnie Gniezno w jego okolicznych uliczkach jest bardzo spokojne choć jestem przekonany, że to też efekt popołudnia – do 14stej zapewne ruch był większy. Miałem wrażenie, że spaceruję po mieście gdzie mieszka może kilkanaście zamiast kilkudziesięciu tysięcy ludzi.
Pozostałe punkty sugerowane na atrakcje w Gnieźnie to Muzeum Zabytków Kultury Technicznej, z tego co wiem prowadzone również przez pasjonatów, gdzie wejściówka kosztuje również 6PLN/os. choć w wypadku posiadania biletu z Parowozowni mamy zniżkę – wtedy zapłacimy 4,50PLN/os. Niestety w soboty mają nieczynne, ale zapewne zajrzę tam jak będę w Gnieźnie, bym mógł napisać nieco więcej.
Ostatnim punktem moim zdaniem wartym zobaczenia jest paradoksalnie Katedra Gnieźnieńska, ale od innej strony – w jednej z wież jest czynny punkt widokowy na który musimy się wdrapać po schodach. Stanowi świetne miejsce, by spojrzeć na to miasto od innej strony, a i nie kosztuje fortunę z tego co pamiętam (byłem kilka lat temu).
Podsumowanie
Tak wypełniony czas z pewnością będzie bogaty w masę pozytywnych wrażeń. Nawet ja, gość pochodzący z Gniezna, który był znudzony tym miastem swego czasu, na koniec powiedziałem – ładne to miasto, idealne na wizytę na jeden dzień. Zwłaszcza, że dojazd również nie stanowi problemu – droga A2 (odcinek darmowy) + S5 sprawiają, że dojazd jest prosty, łatwy i całkiem przyjemny natomiast pociągi ze stacji Poznań Główny oraz Poznań Garbary jeżdżą bardzo często. Warto też pamiętać, że Gniezno jeszcze łapie się w Poznańską Kolej Metropolitalną co zwiększa szanse na łatwy i niedrogi transport.
W poruszaniu się po Gnieźnie pomoże Wam oczywiście Gniezno Jak Dojadę, choć praktycznie będziecie potrzebowali jedynie dojechać do Alpak. Pozostałe miejsca są raczej w centrum i spacer powinien nie być przesadnie męczący zwłaszcza, że można usiąść w paru miejscach.
Gastronomicznie do ciekawych należy Kapelusz (na wzór Manekina), Tanken Pub czy Misz Masz, a jeśli ktoś szuka piwa to podobno świetnym wyborem jest Dobry Browar.
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.