Kraków na weekend

Uf, maj się skończył. Bardzo bogaty w wyjazdy, a ja byłem przekonany, że czerwiec będzie spokojniejszy. Los jednak bywa przewrotny i służbowo cały pierwszy tydzień czerwca jestem w… Warszawie. Ale nawet tutaj udało mi się nieco odpocząć „w domu”, a konkretniej w apartamencie – po prostu od wycieczek.

Generalnie Krakowa nie było w żadnych planów. Okazało się jednak, że dziewczyna ma pewne szkolenie tamże w ostatnim tygodniu maja a, że 31/05 był ustawowo wolnym dniem to wykombinowałem, że Home Office 30/05 dobrze mi zrobi, choć 29/05 jeszcze musiałem być na miejscu w Poznaniu.

Do miasta dotarliśmy we wtorek wieczorem, lecz nie zdążyliśmy przejść się na Rynek – zmęczeni dniem pracy oraz podróżą w końcu można się było w miarę wyspać. W środę natomiast obydwoje pracowaliśmy, by w końcu, tuż po 16stej pracę zakończyć, przenieść się do nowego miejsca noclegowego i wybrać na Stare Miasto. Przechadzając się uliczkami koło Rynku trafiliśmy na próbę pewnego chóru, który jak się okazało szykował się do wystąpienia na obchody Bożego Ciała, które wypadało nazajutrz. Jakkolwiek – bardzo klimatyczne wystąpienie. Poszukując jedzenie, a mając chęć czegoś włoskiego trafiliśmy do Luna Siciliana w jednej z uliczek obok Rynku gdzie zjedliśmy idealnej wielkości porcje z dobrze przyrządzonym jedzeniem. Osobiście polecam, bo knajpka wydaje się być nieco mniej nastawiona na turystów, a bardziej dla lokalsów. Tutaj ciekawa uwaga – mieliśmy wrażenie, że jesteśmy w naprawdę europejskim mieście ponieważ wiele haseł zapraszających do lokali było w języku angielskim. Po jedzeniu przeszliśmy się ulicą Grodzką w kierunku Wawelu, który wieczorem okazał się być zamknięty, by przez zionącego ogniem smoka wzdłuż rzeki dotrzeć na wysokość Kazimierza i tam usiąść gdzieś przy piwie. Generalnie Kazimierz zrobił na mnie bardzo dobre wrażenie – dzielnica świetnie wykorzystała moim zdaniem możliwości otwierania knajpek większych i mniejszych w prawie każdym możliwym miejscu co daje niesamowity klimat, zwłaszcza wieczorem. Następnego dnia wybraliśmy się ponownie na Wawel, tym razem oczywiście otwarty – w mieście była masa rzeczy związanych z obchodami święta kościelnego więc zdecydowanie przyjemniej było nad rzeką gdzie spędziliśmy w cieniu drzew. Zabranie koca piknikowego mocno zalecane! Dnia drugiego mieliśmy teoretycznie czas na zwiedzanie zabytków, ale jakoś TripAdvisor w ścisłym centrum nie polecił nic specjalnego dlatego też po prostu kontemplowaliśmy spokój i odpoczynek. W końcu zebraliśmy się i ruszyliśmy do Moaburgera – knajpy, które swego czasu była w Poznaniu na Półwiejskiej z bardzo dobrymi burgerami. Niestety w stolicy Wielkopolski nie przetrwała, ale przypadła nam na tyle do gustu, że na przykład we Wrocławiu nie wahaliśmy się tam wstąpić. W Krakowie natomiast poziom spadł trzeba przyznać. Pewnie jeszcze spróbuję ich burgera jak będę we Wrocławiu, ale już nie mają takiego zaufania jakie ma poznański FoodPatrol czy niezastąpiony FatBob. Powrót w dzień wolny od pracy okazał się być bardzo spokojny – ruch był stosunkowo niewielki nawet jeśli wyjechaliśmy ok. 14stej by dotrzeć po 18stej do Poznania.

IMG_0561

Transport

Do Krakowa wyruszyliśmy finalnie około 15-16stej, a dotarliśmy po 4,5h jazdy. Droga wiodła przez Wrocław, a następnie prosta droga A4, która choć płatna 36,20PLN w jedną stronę pozwala zaoszczędzić 1-1,5h. Myślę jednak, że warto zastanowić się nad darmową opcją proponowaną przez Google, bo zysk czasu nie jest przesadnie duży, zwłaszcza, że na A4 mamy kawałek remontu przez co możemy nawet się zatrzymać przy zwężeniach. Koszt paliwa licząc 800km łącznie, spalanie 6,5L/100km można określić na 275PLN.

PKP na tej trasie może zaoferować fajny powrót, ale z dotarciem jest generalnie problem. Bo albo pojedziemy bezpośrednim w nocy i znajdziemy się po 5tej rano w Krakowie albo będziemy się przesiadać w nocy, by w normalnych godzinach być w Krakowie. Ewentualnie jest opcja wyjazdu o 06:37 z Poznania i bezpośrednio znajdziemy się na stacji Kraków Płaszów skąd dojedziemy sobie busem. Optymalność kosztową dają natomiast bilety weekendowe -> więcej szczegółów – 81PLN za wszystkie podróże TLK/EIC to niezła oferta choć przy 4 osobach już auto, nawet z autostradą, wychodzi lepiej.

PKP11PKP2

Nocleg

Pierwszej nocy mieliśmy zakwaterowania służbowe, a na drugą skorzystałem z niezawodnego booking.com oraz oferty Top Spot Residence, który nadzoruje wiele obiektów w Krakowie zarówno w ścisłej okolicy Starego Rynku jak i nieco dalej. My wybraliśmy apartament w okolicy Dietla z uwagi na bliskość parkingu oferowanego przez Top Spot. Strzeżony, za 20PLN/doba był świetnym uzupełnieniem miejscówki, a ona sama była położona idealnie pomiędzy Starym Miastem, a Kazimierzem.

Podsumowanie

Podsumowując – Kraków moim zdaniem jest jednym z ładniejszych miast na weekend, posiada całkiem fajnie wykorzystaną rzekę, a jednocześnie nie zabetonowaną co mnie akurat cieszy. Do tego mamy stosunkowo blisko większość atrakcji oraz bardzo urokliwy Kazimierz wieczorową porą, które wraz z Plantami są wręcz idealne na wizytę. Przy wysokich temperaturach jakie akurat były podczas naszego pobytu mieliśmy jakieś psychiczne wrażenie chill outu jakbyśmy byli na wakacjach!

Kosztowo na weekend można podsumować to tak jak niżej choć w przypadku powyższym przy dwóch noclegach koszt były wyższy. Choć – czy warto tam jechać na 2 noce? Myślę, że aktywny weekend z wczesnym dojazdem w sobotę powinien w pełni wystarczyć do tego, by spędzić w tym mieście trochę czasu i odpocząć.

Blog1

Dodaj komentarz