Dolina Baryczy – Milicz

Idea majówkowych wypadów ze znajomymi miała początek dopiero w 2014 roku kiedy nadszedł pierwszy weekend majowy po opuszczeniu rodzinnego domu i doszedłem do wniosku, że fajnie byłoby gdzieś wyjechać. W sumie nawet nie pamiętam dlaczego padło właśnie na Milicz – generalnie szukałem zielonego obszaru na Google Maps z ewentualnymi jeziorami, by pojeździć na rowerze, odpalić grilla i przyjemnie spędzić czas.

Dopiero po tym doczytałem, że generalnie Dolina Baryczy jest bogata w atrakcje, a Stawy Milickie są wręcz legendarne. Dość późno pamiętam rezerwowałem nocleg, który okazał się być prześwietną miejscówką – z rozmowy z właścicielem wynikało, że sypiał w różnych miejscach w kraju, wiedział co ludzi irytuje i otworzył coś swojego. I nie popełnił wielu błędów, które są codziennością dla ściśniętych miejscówek.

Czarny Wilk okazał się być miejscem prześwietnym, z baaardzo dużym pokojem dla 4-5 osób, który dodatkowa miał zestaw TV, kanapę i balkon. My wynajęliśmy właśnie ten pokój. Prócz tego były jeszcze dwa małe pokoje 2-osobowe i współdzielona kuchnia wraz z jadalnią oraz dużym kominkiem. Wszystko sprawiało wrażenie luzu gdzie można było naprawdę odpocząć, a w pełni wyposażona kuchnia pozwalała na przyrządzenie normalnego obiadu bez potrzeby szukania knajp. I to wszystko za śmieszne pieniądze, ponieważ kosztowało nas to bagatela 40PLN/osobodoba.

Sama Dolina Baryczy jest całkiem przyjemna do jazdy rowerem, a Stawy Milickie dostarczają wiele frajdy, zwłaszcza przejazd pomiędzy nimi – co uwieczniłem na… nawigacji, podgląd poniżej. Dodatkowo gospodarz domu jest gospodarzem w pełni znaczenia tego słowa i polecił nam kontakt do swojego znajomego, który zorganizował nam spływ kajakowy.

Cztery dni zleciały szybko, ale satysfakcjonująco i rok później nawet myśleliśmy czy nie wybrać się raz jeszcze do Czarnego Wilka prócz majówki, lecz brak miejsc zniweczył nasze plany. Dodatkowo wybraliśmy zgodnie z polską tradycją na początku maja i wtedy powiedziałem sobie – nigdy więcej. Pogoda na początku maja jest totalnie w kratkę i na inauguracje wakacyjnych wyjazdów się nie nadaje. Dlatego też wszystkie kolejne wyjazdy planowałem już w drugiej połowie maja kiedy pogoda jest pewniejsza.

Jak dojechać

Część ekipy podróżowała autem, a część z wykorzystaniem pociągu. W jedną stronę do Leszna i stamtąd dojechali rowerem uprzednio przekazując bagaże zmotoryzowanej części. Trasa jednak była szczerze mówiąc średnia, ale nie pamiętam dlaczego padł właśnie taki wybór. Lepszym rozwiązaniem byłby Krotoszyn z którego jest 25km do Milicza (1,5h spokojnej jazdy), natomiast małym ograniczeniem ze strony Kolei Wielkopolskich brak dedykowanych rozwiązań dla rowerzystów. Jakkolwiek możemy zaryzykować i przewieźć rower jeśli nie będzie nikomu wadził – na podstawie podsumowania ze strony wwolnejchwili.eu. Koszt ryczałtowy niewielki.

Koszty

Tradycyjne koszty z jakimi wiążą się nasze 4 dniowe wypady to 300PLN/osobę. W tym wypadku jednak prawdopodobnie żyliśmy dość oszczędnie (co nie znaczy, że odmawialiśmy sobie czegokolwiek) i zmieściliśmy się w 250PLN/osobę.

Podsumowanie

Dolina Baryczy ma swój klimat. Była pierwszym majówkowym pomysłem i z uwagi na to, że byliśmy tam stosunkowo małą ekipą myślę, że pojawię się tam niebawem ponownie, by zweryfikować zarówno nocleg jak i zmiany, które tam zaszły. Tymczasem jeśli Wy nie macie pomysłu gdzie wyjechać na majówkę – jak najbardziej jest to dobry kierunek jeśli mowa o spokoju, lasach i rekreacji. A jak dostaniecie miejscówkę w Czarnym Wilku to prawdopodobnie wypad będzie udany tak czy tak 🙂

Dodaj komentarz