Najbliższych okolic pałacu w Rogalinie praktycznie zachwalać nie trzeba, turyści zjeżdżają nawet autokarami, a Ci co preferują spokój czerpią przyjemność po wyjeździe tych z autokarów. Co jednak, gdy w Rogalinie tłumy, a my jesteśmy w pobliżu?
Zaledwie kilka kilometrów dalej, tuż za osadą zwaną Trzykolne Młyny znajduje się drogowskaz z dumnym napisem „Bobrowy Szlak”. Dokładnie w TYM miejscu. Jadąc od strony Rogalina, znak głosi, że powinniśmy udać się w prawo zatem skręcamy zgodnie z logiką w lewo i tuż za pierwszą brzozą po lewej, znajdzie się miejsce na 2-3 samochody, by nie blokować wyjazdu z tej drogi (którą nomen omen zaleca jechać inny znak do AUTO-CZĘŚCI). Auto możemy zostawić, my przechodzimy przez jezdnię i kierujemy się leśną drogą w lewo, przez las.
Nie zbaczamy z głównej drogi i praktycznie idziemy bez większych zmian prosto, spotykając od czasu do czasu tablice edukacyjne, a jak mamy trochę szczęścia to przecinające naszą drogę sarny. Po około 30 minutach powinniśmy zauważyć na pierwszej, drugiej godzinie zieloną wieżę widokową – dotarcie do niej nie powinno już zająć wiele czasu.
Pod wieżą znajdziemy ławkę na której możemy chwilę odpocząć, ale my niezmęczeni półgodzinnym praktycznie spacerkiem wspinamy się 15 metrów w górę. Miejsce na pewno docenią wszyscy, którzy cenią las w tradycyjnej formie – ciszę, spokój, wszechobecną zieleń bądź biel (zależy od pory roku). I choć wizytowałem to miejsce w grudniu po delikatnym przyprószeniu to mocno zastanawiam się nad szybką wizytą na wiosnę, gdy po roztopach okolice rzek mocno potrafią zmienić nasze wspomnienia z innej pory roku.
Z wieży też rozciąga się widok na dalszą część trasy – bez problemu dojrzeliśmy kolejne dwie tablice edukacyjne, bo punkt widokowy nie jest finałem Szlaku Bobrowego, a jest po prostu przy nim. Zobaczyliśmy je również po czym zawróciliśmy tą samą drogą.
Podsumowanie
Dotarliśmy do auta, a całość zajęła nam ok. godziny tempem delikatnie ponad lekki spacerek dorosłych osób. Dobra pogoda, stopień na minusie, dała nam do tego satysfakcję z zaliczenia spaceru oraz odwiedzin lasu w wolny dzień. Nie był to też koniec szlaku, dla tych, którzy potrzebują więcej chodzenia – coś powinni dla siebie znaleźć, ale generalnie warto pamiętać, że powrót będzie raczej tą samą ścieżką.
Koszt – zerowy nie licząc paliwa na dojazd 😉
Jedna myśl na temat “Bobrowy Szlak czyli Rogalin w innej formie”